wtorek, 3 kwietnia 2012

Wiktoria Płatowa, Kryształowa Pułapka




Współczesna rosyjska literatura kryminalna aż roi się od znakomitych autorek. W Polsce do najpopularniejszych należą Aleksandra Marinina, Tatjana Poljakowa i Daria Doncowa. W ostatnich latach pojawiły się również tłumaczenia dwóch innych autorek, Poliny Daszkowej i Wiktorii Płatowej. Czytałam „Rytuał ostatniej nocy” Płatowej i choć było tam parę akcentów komediowych, nie byłam specjalnie zachwycona, ale widząc kolejną książkę tej autorki na półce bibliotecznej, postanowiłam dać pani Płatowej jeszcze jedną szansę. ;)


Bohaterką „Kryształowej pułapki” jest Olga, która wraz z mężem i swoją najlepszą przyjaciółką, a zarazem macochą, spędza wczasy zimowe w eleganckim kurorcie na Kaukazie. Za kilka dni ma do nich dołączyć jej ojciec, wpływowy oligarcha, pracodawca jej męża. W trakcie zjazdu z oddalonego stoku Olga wpada do zamaskowanej jaskini, gdzie znajduje siedem lodowych rzeźb wykonanych z ludzkich zwłok. Nikt nie wierzy w jej relację, zwłaszcza, że poszukiwania tego miejsca nie dają rezultatów. Krótko potem w pokoju hotelowym zostaje znalezione ciało jej ojca, a główną podejrzaną staje się właśnie Olga po głośnej awanturze ze zmarłym…


Historia, którą wymyśliła pisarka niosła ze sobą wiele możliwości wręcz wymarzonych dla autora kryminałów, ale nie wykorzystano ich potencjału. Płatowa eksploatuje jeden wątek nadmiernie, ciągle i ciągle daje czytelnikowi do zrozumienia, co się naprawdę dzieje w otoczeniu Olgi. Agatha Christie w jednej ze swoich powieści przedstawiała podobny przypadek, z tym, że nie muszę dodawać, że Płatowa nie dorasta mistrzyni do pięt w prowadzeniu podobnej historii. Nie chcę za dużo zdradzić, żeby nie odbierać potencjalnym czytelnikom radości czytania, aczkolwiek wydawca zdradził i tak zbyt dużo w opisie na okładce. Morderstwo ojca Olgi ma miejsce mniej więcej w 2/3 objętości książki, tak więc tę informację można było zataić przed potencjalnym czytelnikiem…


Jedyny wątek, który mnie poruszył w tej opowieści, to historia Pała Pałycza Zwiagincewa, zapuszczonego alkoholika, emerytowanego kapitana milicji, który rezyduje w ośrodku narciarskim jako ochroniarz i musi się zmierzyć z realnym wyzwaniem oraz udowodnić, że jego zdolność kojarzenia faktów i prowadzenia śledztwa nie uległy zanikowi. Na pierwszy rzut oka sprawia on wrażenie ograniczonego człowieka. Jak się jednak okazuje jego obecny stan to wynik tragedii rodzinnej i kompletnego rozpadu rodziny po śmierci jedynego syna. Jego skrywana rozpacz i wzruszająca pamięć o synu naprawdę budzą emocje.

Z książki możemy się paru interesujących rzeczy dowiedzieć o stylu życia rosyjskich nowobogackich, ale wiele innych książek też „dotykało” tej materii, sądzę więc, że w Polsce mamy generalnie dobre rozeznanie w temacie. :) Gdyby jednak ktoś pozostawał w nieświadomości, to powiem jedynie, że w tym środowisku wierność małżeńska uchodzi za coś skrajnie nienaturalnego, a małżonka młodego, przystojnego faceta jest niemal zmuszana do flirtów. :)

Nie czułam specjalnego zadowolenia podczas czytania tej książki, gdyż przez prawie całą lekturę kołatał mi się w głowie jeden komentarz: „za dużo słów”. Mimo solidnej objętości książki, zakończenie sprawia wrażenie pisanego w dużym pośpiechu i jest ono moim zdaniem mocno niedopracowane.
 Nie wiem, czy ukażą się inne książki Wiktorii Płatowej na polskim rynku, ale ja już chyba nie będę nimi zainteresowana.


Wiktoria Płatowa (ur. 1965) – pseudonim literacki Wiktorii Jewgieniewny Sołomatinej, pisarki z Sankt Petersburga. Na początku lat 90-tych ukończyła wydział pisania scenariuszy Państwowego Instytutu Filmowego, jednak z powodu kryzysu rodzimej kinematografii jej zawód okazał się mało przydatny. Przyjaciele namówili ją do napisania powieści kryminalnej i poszukania wydawcy. Tak rozpoczęła się jej kariera pisarska. Płatowa zyskała uznanie w Rosji i w kilku krajach europejskich.



Moja ocena: 3 / 6

Autor: Kryształowa pułapka
Tytuł oryginalny: Хрустальная ловушка
Wydawnictwo: Videograf II
Seria: Z kobrą
Tłumacz: Danuta Blank
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 384

8 komentarzy:

  1. Nie przepadam za rosyjskimi kryminałami. Platowej co prawda nie czytałam nic, ale Doncowa Poljakowa i Marinina zniechęciły mnie zupełnie. Podziwiam, że doczytałaś do końca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nazwisko znam z lektur rosyjskich kryminałów, bo bohaterki Doncowej je czytają. Jest nowa Marinina, a o nowej Doncowej nie słychać. Przeczytałabym:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anetapzn, ja lubię rosyjskie kryminały. Cenię zwłaszcza Marininę i Doncową. Nie wiem, którą książkę Marininy czytałaś, gdyż kilka jej książek jest słabszych i jeśli trafiłaś na ktąrąś z nich jako pierwszą, to rzeczywiście mogłaś się zniechęcić :) Doncowa z kolei mnie rozśmiesza, zwłaszcza jej seria z Eulampią Romanowną. Płatowa - przynajmniej na podstawie tych dwóch książek, które przeczytałam - jest od nich obu słabsza, moim zdaniem, oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nutto, rzeczywiście masz rację, a ja dopiero po Twoim wpisie sobie przypomniałam, że Eulampia Romanowna namiętnie czyta kryminały Płatowej :) Nowa Marinina, podobno niezła, już czeka na lekturę. Nową Doncową też bym chętnie przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z rosyjskich kryminałów czytałam jakąś jedną z pierwszych Marinin, nie powaliło mnie i Daszkową, która była wcale niezła. Nie zarzekam się, że nigdy nie sięgnę, szczególnie kusi mnie Doncowa, bo zabawna podobno. Może nawet odkurzę sobie rosyjski...

    OdpowiedzUsuń
  6. Agnieszko, Doncowa potrafi rozśmieszyć, a Marininę albo się lubi, albo nie. Ja ją lubię, choć zdaję sobie sprawę, że ma lepsze i gorsze książki w swoim dorobku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kupiłem kiedyś tą książkę, ale wciąż czeka w kolejce. Ciekawe, czy jest podobna do Marininy, którą lubię. pozdrawia tommy z samotni :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tommy, ja też lubię Marininę i moim zdaniem Płatowa, której obie książki wydane u nas przeczytałam, jest słabsza, ale "de gustibus non est disputandum". Najlepiej samemu wyrobić sobie zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń