Piękna pamiątka. Moja mama zawsze mówił, że za jej młodości wystarczyło, żeby ktoś zagrał na grzebieniu i już schodziły się pary by potańczyć. A w latach 60-tych tato mój grywał w niedzielę/w poniedziałek już wyjeżdżał na cały tydzień do pracy/ w lecie na polu na akordeonie i zdarzało się często, że turyści przebywający w naszej miejscowości przychodzili sobie zatańczyć. Dzisiaj już raczej takie sytuacje się nie zdarzają. Nawet przy grillu rzadko ktoś tańczy. Szkoda.)
Masz miłe wspomnienia. U mnie w rodzinie raczej nie było osób uzdolnionych muzycznie, tak więc nie mam wspomnień o takich spontanicznych tańcach. A teraz podczas spotkań towarzyskich chyba wolimy gadać i jeść ;)
Ostatni chyba raz tak spontanicznie tańczyłam z tata podczas wycieczki do Rzymu. Ktoś grał w ogródku, a my zaczęliśmy tańczyć na ulicy, bo było nam radośnie :)Ależ to było całe wieki temu. A ja ci zazdroszczę tych pięknych widokówek. Podczas najbliższych wakacji będę się rozglądać. Na razie mam jedynie kilka
Bardzo fajne rzymskie wspomnienie! Taniec wyraża radość, a jeśli jest spontaniczny to sama przyjemność i nic poza tym :) Cieszę się, że podobają Ci się moje pocztówki. Nie mam ich jakoś straszliwie dużo, ale nie jest ich też mało :)
Kiedyś to się ludzie umieli bawić!...
OdpowiedzUsuńO tak! W wyobraźni słyszę dźwięk katarynki, który poderwał zebranych do walca :)
UsuńPiękna pamiątka.
OdpowiedzUsuńMoja mama zawsze mówił, że za jej młodości wystarczyło, żeby ktoś zagrał na grzebieniu i już schodziły się pary by potańczyć.
A w latach 60-tych tato mój grywał w niedzielę/w poniedziałek już wyjeżdżał na cały tydzień do pracy/ w lecie na polu na akordeonie i zdarzało się często, że turyści przebywający w naszej miejscowości przychodzili sobie zatańczyć. Dzisiaj już raczej takie sytuacje się nie zdarzają. Nawet przy grillu rzadko ktoś tańczy. Szkoda.)
Masz miłe wspomnienia. U mnie w rodzinie raczej nie było osób uzdolnionych muzycznie, tak więc nie mam wspomnień o takich spontanicznych tańcach. A teraz podczas spotkań towarzyskich chyba wolimy gadać i jeść ;)
UsuńWłaśnie, a ja chętnie bym tańczyła, gdyż kocham taniec.)
UsuńOstatni chyba raz tak spontanicznie tańczyłam z tata podczas wycieczki do Rzymu. Ktoś grał w ogródku, a my zaczęliśmy tańczyć na ulicy, bo było nam radośnie :)Ależ to było całe wieki temu. A ja ci zazdroszczę tych pięknych widokówek. Podczas najbliższych wakacji będę się rozglądać. Na razie mam jedynie kilka
OdpowiedzUsuńBardzo fajne rzymskie wspomnienie! Taniec wyraża radość, a jeśli jest spontaniczny to sama przyjemność i nic poza tym :)
UsuńCieszę się, że podobają Ci się moje pocztówki. Nie mam ich jakoś straszliwie dużo, ale nie jest ich też mało :)