niedziela, 12 stycznia 2014

Ulotne chwile (79)


Podczas zwiedzania Pragi w wyjątkowo mroźny lutowy dzień ta reklama niosła nadzieję na szklankę aromatycznego, gorącego napoju :)
Zdjęcie własne

5 komentarzy:

  1. Jako miłośniczka kotów na pewno skusiłabym się na wizytę w takiej kafejce. Jest w Paryżu, na Montmartre taka kawiarnia 'Le chat noire", nic specjalnego, ale sama nazwa "Czarny kot" powodowała, że chodziłam tam na kawę.
    Jeśli możesz zdradź nieco jak było "U Kocura" ? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "U kocoura" było miło i przytulnie, a herbatka i kawka w taki mróz przyniosły nieziemską przyjemność. :)

      Usuń
  2. "U kocura" - świetne zaproszenie na małą czarną. A czy picie kawy i umilało mruczenie tegoz "kocura?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile pamiętam, niestety nie natknęliśmy się na żadnego "mruczka" :) Najważniejszy był gorący napój, bo byliśmy mocno przemarznięci.
      Koty jednak mają coś w sobie! Nie zaliczam się do wyznawczyń, ale podczas wyjazdów moją uwagę zwracają kotki i kocie detale. :)

      Usuń