poniedziałek, 16 czerwca 2014

Niedzielne wspomnienie ze Stawiska





W tym poście zachęcałam Was do zapoznania się z programem Big Book Festival, który odbył się w ubiegły weekend. Niestety, pogoda specjalnie nie dopisała, gdyż było dość pochmurno i po prostu zimno. Obowiązki domowe uniemożliwiły mi wyjście w sobotę, ale w niedzielę udało mi się odwiedzić Stawisko, gdzie odbywał się Retropiknik.
  


 
Gdy przyjechałyśmy na Stawisko zdążyłyśmy na pokaz kronik filmowych poświęconych tematom okołoksiązkowym oraz tym, w których występował Jarosław Iwaszkiewicz w roli innej niż pisarz, np. szefa Komitetu Obrońców Pokoju. Było to ciekawe doświadczenie, gdyż większość z tych filmików pochodziła z głębokich lat 50-tych XX wieku i oprócz informacji o kiermaszach ksiązki dla klasy robotniczej aksamitny głos Andrzeja Łapickiego - ówczesnego lektora Polskiej Kroniki Filmowej -  informował nas o kabaretowych pochodach kukieł Trumana i Adenauera wspomaganych przez faszystowskich generałów, Tito i Franco. No, nie powiem, warto czasem obejrzeć się wstecz...

Po seansie wszyscy zwiedzający dom na Stawisku mogli wysłuchać w kolejnych pokojach krótkich pogadanek pracowników Muzeum o różnych aspektach życia i twórczości Iwaszkiewicza. Poniżej prezentuję Wam kilka zdjęć z tej nader udanej niedzieli, choć niewątpliwie wszystko wypadłoby jeszcze lepiej, gdyby pogoda dopisała. :)

 
Biurko w sypialni Iwaszkiewiczów.

Rozmowa z dziennikarką Programu Pierwszego Polskiego Radia w sypialni na Stawisku.

Dość krótkie łóżka w sypialni, co musiało być pewnym problemem dla postawnego pisarza (186 cm. wzrostu).

W gabinecie pisarza urzędował adiunkt Robert Papieski.

A to widok na pokój gościnny, czyli "umieralnię" w domu na Stawisku. Tam można było posłuchać muzyki z płytoteki Jarosława Iwaszkiewicza. 

Urokliwe zdjęcie Jarosława z siostrami i kuzynkami.

Klatka schodowa


Biblioteka na Stawisku
  
 
 
Na werandzie serwowano za drobną opłatą kawę, herbatę i ciastka. Można też było kupić gadżety Big Book Festival: pocztówki, plakaty i papier do obłożenia książek. :)
 
Nauka gry w krokieta.
 
Można też było odpocząć na leżaczku. :)

Piękna aleja widoczna sprzed domu.
I właśnie tą piękną aleją udałyśmy się z koleżanką na parking i wróciłyśmy do Warszawy przepełnione poczuciem dobrze spędzonego czasu.
 

14 komentarzy:

  1. Przy słonecznej pogodzie byłoby fajniej, ale i tak fotorelacja świetna.
    Miło mi było powędrować dzięki Twoim zdjęciom po pomieszczeniach na Stawiskach.
    Oczywiści najbardziej przykuły mój wzrok, jako mola książkowego : gabinet pisarza biblioteki.
    Kobiet w rodzie Iwaszkiewiczów było pod dostatkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabinet robi wrażenie, a książki są wszędzie. Byłyśmy tam dość krótko, ale to był naprawdę miło spędzony czas. Oby więcej takich przedsięwzięć! :)

      Usuń
  2. Nie byłam jeszcze w Stawisku, ale jest w moich planach ... kiedyś. Miło wędrowało się z Tobą.
    Masz rację, to ważne, gdy dzień kończy się "poczuciem dobrze spędzonego czasu."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji wizyty w Warszawie warto udać się do Podkowy Leśnej. Trzeba jednak sprawdzić godziny otwarcia, bo np. w sobotę muzeum jest zamknięte. Weekendową wizytę będę miło wspominać. :)

      Usuń
  3. Nie byłam, więc bardzo dziękuję za wirtualną wycieczkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relacja jest bardzo skromna, ale może zachęci niektórych z Was do odwiedzenia tego miejsca. :)

      Usuń
  4. Stawisko i Pranie czekają na mnie:) Ech, wakacje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle jest miejsc wartych zobaczenia, że wakacje wydają się zbyt krótkie. :)

      Usuń
  5. Jaka szkoda, że podczas mojej wizyty w Stawiska przywitał mnie jedynie pies szczekający pod furtką. Widzę, ile straciłam. Klimatyczne miejsce i takie ... okazałe. Dziękuję za podzielenie się wrażeniami i pięknymi zdjęciami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że w sobotę muzeum jest nieczynne i to zapewne wtedy tam byłaś. :( Ale może uda Ci się tam zajrzeć przy następnej okazji. :)

      Usuń
    2. Mam zwyczaj sprawdzać godziny i dni otwarcia muzeów (od kiedy odeszłam od jednego z kwitkiem) , a zwłaszcza takich do których muszę dość daleko jechać. Na stronie nie było żadnej informacji o zamknięciu z powodu np. przedświątecznych porządków, czy konieczności wcześniejszego uprzedzania. I nie była to sobota. :) Widać miałam pecha.

      Usuń
    3. No to naprawdę szkoda. :(

      Usuń
  6. To miło, że muzea żyją i czekają na czytelników (bo to oni przede wszystkim odwiedzają muzea pisarzy). Wypić kawę w Stawisku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby więcej takich imprez! Dzięki temu muzea - nawet te najbardziej tradycyjne - dostają szansę na nowe "życie". :)

      Usuń