piątek, 3 października 2014

Siergiej Jesienin - wierszy kilka


Siergiej Jesienin (3.10.1895 - 28.12.1925)
Źródło zdjęcia


* * *

Rżnij, harmonio, głośno, rżnij, harmonio, śmiało!
Wspomnieć, co? Tę młodość dawno już przebrzmiałą?
Nie szeleść, osino, drogo, nie kurzże się.
Pod próg mojej lubej niech ta pieśń się niesie.

Niech ona usłyszy, niech ona popłacze.
Ejże, cudza młodość nic a nic nie znaczy.
A jeśli coś znaczy minie bez cierpienia.
Gdzieżeś ty, radości? Gdzieżeś, powodzenie?

Płyń, pieśni, donośniej, lej się z większą siłą,
Tak czy siak, nie będzie dziś, jak niegdyś było.
Po dawnej hardości, krzepie i posturze
Tylko pieśń została przy harmonii wtórze.

przekład Zbigniew Dmitroca

 
Przed opóźnionym swym odlotem.

I gdy się pilniej wsłucham w ciszę,
Gdzieś spoza wzgórza, spoza gaju
Znów pieśń o moim domu słyszę,
Pieśń o rodzinnym moim kraju.

I jesień, której chłód zasmucił
Przed opóźnionym swym odlotem.

I gdy się pilniej wsłucham w ciszę,
Gdzieś spoza wzgórza, spoza gaju
Znów pieśń o moim domu słyszę,
Pieśń o rodzinnym moim kraju.


Za tych, com kochał i porzucił,
Na piasek liśćmi łzy wylewa.

Niedługo już, wiem dobrze o tym -
A z czyjej winy, nikt nie zgadnie -
Tu, pod żałobnym niskim płotem
Tak samo leżeć mi wypadnie.

Zagaśnie we mnie płomień boży,
W proch się obróci moje serce,
Przyjaciel szary głaz położy,
A na nim da wesoły werset.

Lecz pogrzebowym zdjęty smutkiem
Ja bym ułożył takie słowa:
"Jak pijak kocha szynk i wódkę,
Tak on ojczyznę swą miłował.

1925

Przełożył Jan Brzechwa.
Przed opóźnionym swym odlotem.

I gdy się pilniej wsłucham w ciszę,
Gdzieś spoza wzgórza, spoza gaju
Znów pieśń o moim domu słyszę,
Pieśń o rodzinnym moim kraju.

Jesień

Cicho po urwisku jałowcem schodziła
Czesząc grzywę jesień - rudawa kobyła.

Ponad brzegu rzeki skłębione poszycie
Rozbrzmiewa jej podków granatowe bicie.

Wiatr-zakonnik, idąc zalęknionym krokiem,
Miętosi listowie za drogi wysokiem.

I całuje krzak jarzębiny rozchwiany -
Niewidzialnego Chrystusa purpurowe rany.

przeł. Leopold Lewin

Za tych, com kochał i porzucił,
Na piasek liśćmi łzy wylewa.

Niedługo już, wiem dobrze o tym -
A z czyjej winy, nikt nie zgadnie -
Tu, pod żałobnym niskim płotem
Tak samo leżeć mi wypadnie.

Zagaśnie we mnie płomień boży,
W proch się obróci moje serce,
Przyjaciel szary głaz położy,
A na nim da wesoły werset.

Lecz pogrzebowym zdjęty smutkiem
Ja bym ułożył takie słowa:
"Jak pijak kocha szynk i wódkę,
Tak on ojczyznę swą miłował.

1925

Przełożył Jan Brzechwa.
Polska

Nad Polską krwawa chmura zwisła,
Krople czerwone palą miasta.
Lecz świeci w łunie minionych wieków gwiazda
Falą różową pęczniejąc, płacze Wisła.
I dosłownie w krąg czasów
Do wagi wojny podchodzą wszystkie lata.
I zwycięzcy za sztandar jego trudu
Sam wróg na szale kwiaty składa.
O, Polsko, jasny śnie w wilgotnej celi Kościuszki,
Niewolnico w szczątkach aureoli,
Widzę: twój Mickiewicz ładuje działa,
Potężną dłonią rozprułaś sieć niewoli.
Niech brzegi lasów stron ojczystych płoną,
Dzwon zwycięstw wzywa do modłów kościoła.

  przełożył Olgierd Jędrzejczyk
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz