sobota, 12 sierpnia 2017

Stanisław Wasylewski, Romans prababki






O talencie literackim i pięknie języka Stanisława Wasylewskiego, przedwojennego literata i biografisty, słyszałam wiele pochlebnych opinii. Nie miałam jednak dotąd okazji skonfrontować tych opinii z rzeczywistością aż do teraz. :) 

„Romans prababki” jest zbiorem kilku szkiców biograficznych prezentujących biografie postaci XVIII i XIX-wiecznej Polski:
- Marii z Lubomirskich Radziwiłłowej
- Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej
- Zofii Kunickiej
- karzełka Borusławskiego.
Niniejsze wydanie zostało uzupełnione o szkic poświęcony generałowej Zajączkowej. Nie są to bohaterowie z pierwszych stron kart naszych dziejów, ale ich życiorysy dokumentują klimat epoki, w której żyli.

Książka Wasylewskiego była dla mnie okazją, aby poznać fantastyczną wręcz postać Józefa Borusławskiego (Boruwlaskiego), karzełka z Pokucia, który dzięki swojej inteligencji i obyciu zawojował europejskie salony (bo jak inaczej określić fakt przesiadywania na kolanach cesarzowej Marii Teresy?). Jego długie życie (98 lat!) i ciekawe pamiętniki aż prosiły się o prezentację. Dzięki świetnemu stylowi pisarskiemu Wasylewskiego postać karzełka pozostaje w pamięci czytelnika.

Z pozostałych esejów najbardziej utkwiła mi w pamięci postać generałowej Zajączkowej utrzymującej do późnej starości młodzieńczy wygląd. A jak to się udało? 

„Madame Zajączek była męczennicą. Konserwowała ciało swoje za pomocą niskiej temperatury, tak jak kucharz konserwuje sarninę w lodowni.

Nigdy nie brała do ust gorących potraw. Żywiła się jarzynami, mleczywem, owocami. Sypiała w pokoju nie opalanym, nie świecą o ile możności wieczorem dla zaszanowania cery.”

Cóż za poświęcenie w imię urody! Ale dzięki temu zapamiętaliśmy panią Zajączek jako ewenement biologiczny, który w wieku lat siedemdziesięciu przypominał kobietę co najwyżej w wieku średnim.

Cięte pióro i barwny język, pełen dość już jednak archaicznych określeń, jest pewnym wyzwaniem dla współczesnych czytelników, niemniej jednak warto pokonać te trudności i udać się w tę podróż w przeszłość i poznać perypetie bohaterów opisanych z talentem przez Autora. Jeśli lubicie historię, jeśli chcecie się zmierzyć z piękną, acz nieco przestarzałą polszczyzną, zachęcam do lektury.

Autor: Stanisław Wasylewski
Wydawnictwo: LTW
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 172


8 komentarzy:

  1. Uwielbiam Wasylewskiego. Język - nieco archaiczny - nie przeszkadza, dodaje smaczku tym opowieściom. Jednocześnie pokazuje jak niegdyś autorzy dbali o język, jak tekst był "dopieszczony" pod tym względem.
    Mam w biblioteczce kilka jego książek, to wydanie także.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doceniam piękną polszczyznę i dla mnie była to świetna lektura, ale wiem, że niektórych może to trochę deprymować. :)

      Usuń
  2. Wasylewskiego czytałam jedynie Klasztor i kobieta. Czytałam z zainteresowaniem. Język to rzeczywiście wyzwanie, ale do podołania, mnie nie przeszkadzał, a jak pisze Magdalena dodawał uroku

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam za zwłokę w udzieleniu odpowiedzi, ale od 15 sierpnia byłam na urlopie praktycznie bez dostępu do netu i dopiero wróciłam.
    "Klasztor i kobiet" również mam na półce i nie omieszkam po nią sięgnąć, bo warto poznawać prozę Stanisława Wasylewskiego. Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń