Zuzanna Łapicka była córką wybitnego aktora, żoną gwiazdora filmu i przez całe życie obracała się wśród ludzi kultury PRL-u i III RP, stykała się również z gwiazdami światowego formatu. Nic więc dziwnego, że zdecydowała się na napisanie książki, w której przedstawiła wiele anegdot i wspomnień związanych ze sławami, które miała okazję spotkać w swoim życiu. Podobno do pisania namawiał ją sam Janusz Głowacki uważając, że ma ona talent do przelewania myśli na papier.
Od przeglądu nazwisk pojawiających się na kartach książki można dostać zawrotu głowy. Przyznam jednak, że mam mieszane uczucia po lekturze. Nie można odmówić Autorce lekkości pióra i wdzięku w opisywaniu anegdot. Książkę czyta się lekko, łatwo i przyjemnie i... szybko się zapomina.
Ponadto, cały ten światek opisywany przez Łapicką jest dość zamknięty. Ma się wrażenie, że wszyscy znają się że wszystkimi. Przykładowo, drugi mąż pani X został trzecim mężem pani Y, której drugim mężem był pierwszy mąż pani X - mniej więcej w ten deseń.
A opisując swoje jedyne przypadkowe spotkanie z Grace Kelly, księżną Monaco, w kuchni Neli Rubinstein, w kilku zdaniach zawarła sugestię, że spódnica ją pogrubiała, a zmarszczki były widoczne. Na koniec zaś tak podsumowała okoliczności jej śmierci: "(...) oficjalny komunikat informował o wylewie księżnej za kierownicą. Cóż - zawrót głowy, jak na aktorkę Hitchcocka przystało." - i to mnie trochę zmroziło.
W pamięci utkwiła mi jedna sympatyczna historyjka, kiedy Agnieszka Osiecka wysłała pocztówkę do Autorki przebywającej na wczasach w Juracie adresując ją następująco:
"Pani
Zuzanna Olbrychska
Jurata
(czarny golf, córka Weronika, bywa w kiosku z gazetami)"
I doszło.
I takie anegdotki chcę pamiętać z tej książki.
Książkę przeczytałam w formie e-booka
Autor: Zuzanna Łapicka
Wydawnictwo: Agora
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 456
Kiedyś by mnie takie wspomnienia interesowały ze względu na światek, w jakim się obracała autorka, a który mnie intrygował, gdy byłam młoda. Dzisiaj już jestem odporna na życie byłych i obecnych celebrytów. Ale z pewnością coś ciekawego i z takich wspomnień można wyciągnąć , choćby ze względu na klimat tamtych lat, jeżeli w nich on jest.
OdpowiedzUsuńA muszę dopowiedzieć, żę szanowny ojciec pani Łapickiej należał do grona moich ulubionych aktorów.
UsuńAutorka wspomina często ojca, zwykle w kontekście jego rozmaitych miłostek (bez nazwisk :-)).
Usuń