poniedziałek, 19 grudnia 2011

Mój dzień w książkach



Wpadłam w ciąg, a właściwie moja rodzina wpadła. W ciąg chorobowy :( Ponieważ jestem obecnie jedyną osobą „na chodzie” nie mogę się oddać tak przyjemnym czynnościom, jak czytanie i pisanie, stąd też pewna „posucha” w mojej aktywności na blogu. Mam jednak nadzieje, że wkrótce będzie lepiej, a ja wykorzystuję wolną chwilę (jakże rzadką w ostatnich dniach), aby podłączyć się do świetnej zabawy, jaką zaproponowała Lirael w ślad za brytyjską blogerką Cornflower pt. „Mój dzień w książkach”.

Zadanie polega na tym, żeby poniższe zdania uzupełnić tytułami książek, ale muszą to być wyłącznie pozycje przeczytane w 2011 roku. Tekst należy umieścić na swoim blogu. Tytuły można odmieniać przez przypadki. Wskazane jest też podlinkowanie ich do Waszych recenzji. Historia może mieć charakter absurdalno-żartobliwy lub śmiertelnie poważny :)

Nie było to dla mnie łatwe zadanie, bo nie wszystkie przeczytane przeze mnie książki zostały opisane na blogu, tak więc wybór tytułów był dość skromny, zwłaszcza w porównaniu do bardziej aktywnych Blogerów :) Ale historyjki i tak mają mieć lekko absurdalny klimat, więc poniżej moja propozycja :)


Mój dzień w książkach


Zaczęłam dzień z
Czerwonym gardłem. W drodze do pracy zobaczyłam Ślepą boginię
i przeszłam obok Klubu perskich pikli,  żeby uniknąć Człowieka nietoperza ,
ale oczywiście zatrzymałam się przy
Pałacu lodowym.  W biurze szef powiedział: Niech się rozpęta burza. i zlecił mi zbadanie Samotności liczb pierwszych.  W czasie obiadu z Niespokojnym człowiekiem zauważyłam Eve Green  pod Jabłonką Eli .  Potem wróciłam do swojego biurka w Takim pięknym dniu.  Następnie, w drodze do domu, kupiłam Gorącą wieś Ambinanitelo  ponieważ mam Babcię w pustyni i puszczy.  Przygotowując się do snu, wzięłam Lekcje włoskiego i uczyłam się Rzymskiego dolce vita, zanim powiedziałam dobranoc Mężczyźnie, który przychodził w niedzielę.


Dziękuję Lirael za bardzo fajną zabawę!


6 komentarzy:

  1. Zabawa przednia. Super tekścik:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nauka Rzymskiego dolce vita brzmi super ;)
    I podejrzewam, że odbywała się w towarzystwie Mężczyzny, który przychodził w niedzielę ;)
    Świetna zabawa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabawa okazała sie przednia, a jej moc przyciagania naprawdę duża :)
    Evita: o nauce Rzymskiego dolce vita, najlepiej na miejscu, marzę od dawna :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawa jest Twoja historyjka :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozrzutna byłaś w czasie zakupów:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bishoujo: Tytuły książek potrafią być bardzo inspirujące :)
    Nutta: Jak szaleć, to szaleć... ;)

    OdpowiedzUsuń