Jarosław Iwaszkiewicz, "Dzienniki"
t. 1, s. 181 - 182
Wydawnictwo Czytelnik, 2007
12 października 1941
"Dziwaczne są moje lektury w tej epoce. W 1939 nie czytałem nic oprócz Pana Tadeusza. Ogarnęło mnie odrętwienie zupełne. Dopiero w styczniu 1940 roku wziąłem się, i to od razu, do Tysiąca i jednej nocy. Odwaliłem wszystkie osiem tomów systematycznie jeden za drugim. Nawet te przecudną opowieść średniowieczną o rycerzu krzyżowym, który wyparł się błędów Chrystusa i przyjął mahometanizm. Pokazała mi zresztą ona mój ukochany dwunasty wiek od strony mahometanizmu. załuję, że nie czytałem Tysiąca i jednej nocy przed napisaniem Czerwonych tarcz, może by Damaszek i młody Saladyn wypadli mniej konwencjonalnie. Po Tysiącu i jednej nocy przyszły takie lektury jak za najszczęsliwszych lat młodości, kiedy miałem piętnaście - szesnaście lat. Czytanie wszystkiego całymi seriami, olbrzymimi całościami. Więc naprzód Stendhal w całości (Le Rouge et le Noir po raz nie wiem który). Potem Flaubert w całości, przy czym tak się złożyło, że Education Sentimentale po raz pierwszy w życiu. Kuszenie św. Antoniego w obu wersjach. Potem znowu cały Dostojewski; Wojna i pokój dwa razy z rzędu, Anna Karenina, Zmartwychwstanie. Calutki Turgieniew, razem z wierszami, artykułami, wzmiankami nawet. Cały Czechow. Zachwyt nad Stepem - szczyty sztuki pisarskiej. Wszystkie wydane po polsku tomy Cichego Donu, wreszcie pięć dni nie wychodząc z gabinetu: trzy tomy Krystyny córki Lawransa i cztery Olafa syna Auduna. W przerwach między tymi wielkimi falami - po tomie Conrada, w ten sposób odczytywałem wszystko od początku do końca. Jednym słowem: tylko epika, coś, co można tak przeżyć jak Wojnę i pokój, wrosnąć w inny świat, jakiż bogaty, jaki szeroki, jak bardzo różny od tego, co się ma teraz na co dzień. Więc mimo wszystko ucieczka od rzeczywistości? Chyba, bo ta rzeczywistość tak straszna, a przy tym koszmarnie nudna. Tego pojąć nie mogę, że jest tak monotonnie mimo wszystkich okropności. Do jednego jednak i teraz nie mogę się przemóc: do Balzaka. W dalszym ciągu nudzi mnie, odraża gadulstwem, brakiem plastyki. Zachęcony przez kogoś przeczytałem z zachwytem Le cure de Tours i myślałem, że już ustąpiła moja niechęć do Balzaka, rzuciłem się na inne książki i nic z tego. Lys dans la vallee, La peau de chagrin wypadły mi z ręki w połowie. Wróciłem do innej lektury. Zadziwiające jest, jak nie można nic czytać innego, codziennego, czegoś z epoki międzywojennej. Jedynie przeczytałem Granicę Zofii Nałkowskiej i Niecierpliwych, to destylowane arcydzieło. Wracam i do moich książek. Czerwone tarcze czytane są wszędzie, póki wolno było, czytano je na Pawiaku, czytają podobno w oflagach. Jakaż to pociecha, kiedy dochodzą takie wiadomości. Więc jednak książek nie rzuca się w próżnię?"
"wreszcie pięć dni nie wychodząc z gabinetu: trzy tomy Krystyny córki Lawransa i cztery Olafa syna Auduna" - też bym tak chciał:)
OdpowiedzUsuńW przypadku Iwaszkiewicza warunki były ekstraordynaryjne, ale taka kompulsywna lektura pozwoliła mu chyba na pewne uspokojenie.
UsuńEch, też bym się pouspokajał w ekstraordynaryjnych warunkach plus trzy posiłki dziennie z deserem na tacy pod drzwiami:) Ale to chyba mus rentierem zostać:P
UsuńNie czytałam nic Iwaszkiewicza. Rozumiem, że lektura była rodzajem antidotum na otaczającą pisarza rzeczywistość, jednak żadnego z jego ulubieńców nie mogłabym zaliczyć do moich. Zupełnie inne gusta :)
OdpowiedzUsuńA mnie się wydawało, że w tym wpisie umieścił on dość szerokie grono pisarzy:) O ile miałam kłopoty z recepcją twórczości Stendhala czy Conrada (może wkrótce "zbiorę się" do powtórnego podejścia po latach :))), o tyle ksiązki Tołstoja, Dostojewskiego czy Undset są dla mnie wielką przyjemnością czytelniczą.
UsuńA książki Iwaszkiewicza polecam, i prozę, i eseje, i poezję, dzienniki również. :)
Undset nie znam, natomiast Tołstoj i Dostojewski owszem, ale do ulubieńców ich nie zaliczyłabym, choć może i to kiedyś ulegnie zmianie, w końcu moja znajomość Tołstoja to trzy książki, Dostojewskiego dwie, więc i ocena niemiarodajna. Conrada chciałabym sobie przypomnieć, czytałam dość dawno i wspomnienia mgliste.
Usuń