Annika Bengtzon, dziennikarka śledcza sztokholmskiej popołudniówki Kvällspressens, została powołana do życia przez Lizę Marklund i po raz pierwszy objawiła się światu właśnie w „Zamachowcu” w roku 1998. Po wydaniu książki i jej sukcesie wśród czytelników Liza Marklund postanowiła kontynuować serię, ale w nietypowy sposób, gdyż napisała trzy tzw. prequele czyli ukazała wydarzenia z życia Anniki zanim nastąpiły te opisane w „Zamachowcu” („Studio Sex”, „Raj”, „Prime time”).
W prezentowanej dziś przeze mnie książce Annika jest świeżo mianowaną szefową działu kryminalnego sztokholmskiej popołudniówki usiłującą pogodzić szeroki zakres obowiązków i nienormowane godziny pracy, wyznaczane przez rytm wydarzeń z życiem rodzinnym, którego porządek wyznaczają obowiązki rodzicielskie nad dwójką dzieci w wieku przedszkolnym. Tymczasem dochodzi do wybuchu na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie, gdzie mają się odbyć wkrótce Igrzyska Olimpijskie. Ofiarą wybuchu jest szefowa Komitetu Olimpijskiego, Cristina Furhage. Rozpoczyna się policyjne śledztwo, dziennikarze zaś przystępują do walki o kolejne newsy dotyczące policyjnego dochodzenia w tej sprawie, które pozwolą na uzyskanie przewagi nad konkurentami. Rozpatrywane są różne wersje wydarzeń, również te uznające to wydarzenie za zamach terrorystyczny. Annika podejmuje trop, który nie został zauważony przez inne redakcje. Niemniej jednak, w pracy ciągle musi stawiać czoło obstrukcji ze strony starszych członków redakcji, choć cieszy się poparciem redaktora naczelnego. W życiu rodzinnym również narastają trudności w sprawnej organizacji opieki nad dziećmi w obliczu wydłużonych godzin pracy Anniki i jej męża, który – choć jest tylko urzędnikiem państwowym – to w końcówce roku również ma sporo nieprzewidzianych obowiązków. Tymczasem zabójstwo Cristiny Furhage nie będzie jedynym, a ofiara i osoby z jej otoczenia również mają swoje tajemnice…
Marklund koncentruje się w „Zamachowcu” nie tylko na intrydze kryminalnej, lecz nurtuje ją kwestia pozycji społecznej kobiet i ich osiągnięć w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Osobowość Cristiny Furhage jest niejako skonfrontowana z Anniką, a ich problemy w sumie są podobne jeśli chodzi o rywalizację z mężczyznami w pracy. Są to jednak dwie różne osobowości, ale konfrontacja ich ścieżek kariery może wydać się naprawdę interesująca.
Ciekawie przedstawiono pracę redakcji gazety i dylematy, z którymi muszą się zmierzyć dziennikarze. Mam jednak dość przygnębiające odczucie, że znacząca większość tych wątpliwości obecnie już nie istnieje, a sporo artykułów (jeśli nie wszystkie), których publikację Kvällspressens wstrzymało z powodów etycznych, obecnie opublikowanoby bez zmrużenia oka. Wizja gazety, jaką ma redaktor naczelny jest niestety głęboko idealistyczna i nieaktualna w dobie poszukiwania jak najbardziej smakowitych kąsków z życia bohaterów kolorowej prasy oraz w warunkach narastających problemów finansowych wydawców słowa drukowanego.
Bardzo wciągające są również sceny z życia gazety i rozgrywki między Anniką a jej starszymi kolegami i podwładnymi, którzy niechętnym okiem patrzą na jej awans. Sceny indywidualnych spotkań tych współpracowników z redaktorem naczelnym, podczas których po prostu „kablowali” na swoją koleżankę / przełożoną robią duże wrażenie. Co jak co, ale takie sytuacje zdarzają się chyba wszędzie, niezależnie od kraju i szerokości geograficznej.
Annika, którą polubiłam w „Studio Sex”, choć nie zachwyciła mnie w dwóch kolejnych częściach cyklu, zmaga się z wieloma problemami w życiu zawodowym i rodzinnym. Nadal nie może znaleźć „złotego środka”, który zapewniłby jej równowagę wewnętrzną i spokój. W moim odczuciu jest nieco drażniąca, zwłaszcza gdy wyraźnie widać, że uważa swą pracę w gazecie za dużo ważniejszą niż np. praca jej męża. Często jest też poirytowana i zwyczajnie niegrzeczna w momentach, gdy taka być nie musi lub nie wydaje się to uzasadnione istniejącą sytuacją. Jej cechą charakterystyczną jest jak zawsze pasja, dociekliwość i zaangażowanie w wykonywaniu swojej pracy.
Przeczytałam wszystkie prequele napisane już po „Zamachowcu”, ale z książki na książkę seria podobała mi się coraz mniej. Liczyłam więc na to, że „Zamachowiec”, jako inauguracyjna część cyklu, będzie na wyższym poziomie niż czytany przeze mnie ostatnio „Prime time”. Rzeczywiście, jest to lepsza, bardziej dopracowana książka. Intryga kryminalna zapowiadała się bardzo interesująco, ale w drugiej części książki napięcie jednak „siadło”. Końcówkę zaś i wyjaśnienie motywów sprawcy uważam za wybitnie nieudaną.
Podsumowując, „Zamachowiec” to niezły kryminał z zacięciem społecznym o zabarwieniu feministycznym. Annika sprawdza się jako główna bohaterka, gdyż potrafi przykuć uwagę czytelnika i elastycznie wprowadza nas w meandry życia redakcji gazety. Książka zrobiłaby na mnie lepsze wrażenie, gdyby nie zepsuta końcówka. Ale i tak warto przeczytać. :)
W prezentowanej dziś przeze mnie książce Annika jest świeżo mianowaną szefową działu kryminalnego sztokholmskiej popołudniówki usiłującą pogodzić szeroki zakres obowiązków i nienormowane godziny pracy, wyznaczane przez rytm wydarzeń z życiem rodzinnym, którego porządek wyznaczają obowiązki rodzicielskie nad dwójką dzieci w wieku przedszkolnym. Tymczasem dochodzi do wybuchu na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie, gdzie mają się odbyć wkrótce Igrzyska Olimpijskie. Ofiarą wybuchu jest szefowa Komitetu Olimpijskiego, Cristina Furhage. Rozpoczyna się policyjne śledztwo, dziennikarze zaś przystępują do walki o kolejne newsy dotyczące policyjnego dochodzenia w tej sprawie, które pozwolą na uzyskanie przewagi nad konkurentami. Rozpatrywane są różne wersje wydarzeń, również te uznające to wydarzenie za zamach terrorystyczny. Annika podejmuje trop, który nie został zauważony przez inne redakcje. Niemniej jednak, w pracy ciągle musi stawiać czoło obstrukcji ze strony starszych członków redakcji, choć cieszy się poparciem redaktora naczelnego. W życiu rodzinnym również narastają trudności w sprawnej organizacji opieki nad dziećmi w obliczu wydłużonych godzin pracy Anniki i jej męża, który – choć jest tylko urzędnikiem państwowym – to w końcówce roku również ma sporo nieprzewidzianych obowiązków. Tymczasem zabójstwo Cristiny Furhage nie będzie jedynym, a ofiara i osoby z jej otoczenia również mają swoje tajemnice…
Marklund koncentruje się w „Zamachowcu” nie tylko na intrydze kryminalnej, lecz nurtuje ją kwestia pozycji społecznej kobiet i ich osiągnięć w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Osobowość Cristiny Furhage jest niejako skonfrontowana z Anniką, a ich problemy w sumie są podobne jeśli chodzi o rywalizację z mężczyznami w pracy. Są to jednak dwie różne osobowości, ale konfrontacja ich ścieżek kariery może wydać się naprawdę interesująca.
Ciekawie przedstawiono pracę redakcji gazety i dylematy, z którymi muszą się zmierzyć dziennikarze. Mam jednak dość przygnębiające odczucie, że znacząca większość tych wątpliwości obecnie już nie istnieje, a sporo artykułów (jeśli nie wszystkie), których publikację Kvällspressens wstrzymało z powodów etycznych, obecnie opublikowanoby bez zmrużenia oka. Wizja gazety, jaką ma redaktor naczelny jest niestety głęboko idealistyczna i nieaktualna w dobie poszukiwania jak najbardziej smakowitych kąsków z życia bohaterów kolorowej prasy oraz w warunkach narastających problemów finansowych wydawców słowa drukowanego.
Bardzo wciągające są również sceny z życia gazety i rozgrywki między Anniką a jej starszymi kolegami i podwładnymi, którzy niechętnym okiem patrzą na jej awans. Sceny indywidualnych spotkań tych współpracowników z redaktorem naczelnym, podczas których po prostu „kablowali” na swoją koleżankę / przełożoną robią duże wrażenie. Co jak co, ale takie sytuacje zdarzają się chyba wszędzie, niezależnie od kraju i szerokości geograficznej.
Annika, którą polubiłam w „Studio Sex”, choć nie zachwyciła mnie w dwóch kolejnych częściach cyklu, zmaga się z wieloma problemami w życiu zawodowym i rodzinnym. Nadal nie może znaleźć „złotego środka”, który zapewniłby jej równowagę wewnętrzną i spokój. W moim odczuciu jest nieco drażniąca, zwłaszcza gdy wyraźnie widać, że uważa swą pracę w gazecie za dużo ważniejszą niż np. praca jej męża. Często jest też poirytowana i zwyczajnie niegrzeczna w momentach, gdy taka być nie musi lub nie wydaje się to uzasadnione istniejącą sytuacją. Jej cechą charakterystyczną jest jak zawsze pasja, dociekliwość i zaangażowanie w wykonywaniu swojej pracy.
Przeczytałam wszystkie prequele napisane już po „Zamachowcu”, ale z książki na książkę seria podobała mi się coraz mniej. Liczyłam więc na to, że „Zamachowiec”, jako inauguracyjna część cyklu, będzie na wyższym poziomie niż czytany przeze mnie ostatnio „Prime time”. Rzeczywiście, jest to lepsza, bardziej dopracowana książka. Intryga kryminalna zapowiadała się bardzo interesująco, ale w drugiej części książki napięcie jednak „siadło”. Końcówkę zaś i wyjaśnienie motywów sprawcy uważam za wybitnie nieudaną.
Podsumowując, „Zamachowiec” to niezły kryminał z zacięciem społecznym o zabarwieniu feministycznym. Annika sprawdza się jako główna bohaterka, gdyż potrafi przykuć uwagę czytelnika i elastycznie wprowadza nas w meandry życia redakcji gazety. Książka zrobiłaby na mnie lepsze wrażenie, gdyby nie zepsuta końcówka. Ale i tak warto przeczytać. :)
Liza Marklund (ur. 1962) - popularna szwedzka powieściopisarka i dziennikarka. Popularność przyniosła jej seria książek z Anniką Bengtzon w roli głównej. Przez 15 lat pracowała jako dziennikarka. Zrezygnowała z tej pracy, aby poświęcić się literaturze. Uczestniczy w wielu kampaniach społecznych, m.in. przeciw przemocy wobec kobiet.
Źródło zdjęcia
Źródło zdjęcia
Autor: Liza Marklund
Tytuł oryginalny: Sprängaren
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Czarna Seria
Tłumacz: Paweł Pollak
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 472
Zastanawiam się czy kobiety dobrze wychodzą na tej ciągłej rywalizacji z mężczyznami.
OdpowiedzUsuńNie jestem o tym przekonana.
Gdyby była całkowita wolność wyboru stylu życia, to chyba wszyscy byliby zadowoleni. :) Ale obecnie warunki ekonomiczne są takie, że trudno jest utrzymać rodzinę z jednej przeciętnej pensji, bo z nieprzeciętnej to pewnie tak.
UsuńMi się "Zamachowiec" nawet podobał. Co do tego, co napisałaś o dylematach redaktora, to w kolejnych częściach widać jak bardzo zmieniło się podejście i etyka zawodowa Schymana i redakcji :)
OdpowiedzUsuń"Zamachowiec" również uznaję za niezły kryminał, choć końcówka mnie rozczarowała. Ciekawe to, co piszesz o zmianie podejścia Schymana do kwestii etyki zawodowej. Nie byłam pewna, czy sięgnę po kolejne części, ale może się jeszcze skuszę:)
Usuń