Źródło zdjęcia |
Być może pamiętacie, że w 2012 r. temu anonimowy nabywca zakupił skromny pierścionek turkusem należący do Jane Austen za niebagatelną kwotę 152 450 funtów (pisałam o tym tu). Pierścionek to jeden z trzech zachowanych klejnotów, o których wiadomo na pewno, że należał do autorki "Rozważnej i romantycznej". Dołączony jest do niego dokument opisujący jego historię.
Całkiem niedawno okazało się, że szczęśliwą nabywczynią tej pamiątki jest Kelly Clarkson, amerykańska piosenkarka, która prywatnie jest wielbicielką twórczości angielskiej pisarki (jest m.in. w posiadaniu pierwszego wydania „Perswazji”). Gdy prawda wyszła na jaw, w Wielkiej Brytanii zawrzało. Wywiezienie pierścionka do USA oznaczałoby utratę jednej z niewielu pozostałych pamiątek po Jane. Dlatego też Ed Vaizey, brytyjski minister kultury, wstrzymał do 30 września br. możliwość wywozu pierścionka. Metoda ta miała na celu umożliwienie odkupienia tej cennej obecnie sztuki biżuterii lokalnym kolekcjonerom.
Ruszyła narodowa zbiórka, aby Jane Austen’s House Museum mogło odkupić tę pamiątkę. W sierpniu anonimowy darczyńca wpłacił na konto Muzeum kwotę 100 000 funtów! Z ostatnich doniesień wynika, że udało się już zebrać pozostałą kwotę, aby spłacić Clarkson. Muzeum złożyło już ofertę odkupienia pierścionka, która została przyjęta przez amerykańską piosenkarkę. Dzięki temu pierścionek będzie cieszył oczy zwiedzających muzeum już wkrótce. Kelly Clarkson zachowała się z wielką klasą. Pogratulowała muzeum udanej zbiórki i dodała: „Pierścionek jest pięknym skarbem narodowym i jestem szczęśliwa, że fani Jane Austen będą mogli oglądać go w muzeum”. Nic dodać, nic ująć.
Prawda, że to piękny przykład walki o narodową pamiątkę związaną z dziedzictwem kulturalnym Wielkiej Brytanii? A całkiem niedawno przeczytałam w którymś z artykułów prasowych, że od kiedy Polska należy do strefy Schengen, nie zanotowano ani jednej (!) próby nielegalnego wywozu dzieła sztuki za granicę…
***
A teraz coś z innej beczki. Jakiś czas temu natknęłam się na specyficzną listę, która pozwala sprawdzić poziom uzależnienia od twórczości Jane Austen opublikowany na portalu Huffingpost. Przyznam, że choć lubię i cenię jej twórczość, to nie znajduję u siebie żadnego z wymienionych tam symptomów, może poza tym, że rozważam kupno nowszych wydań jednej czy dwóch książek. ;)
1. odtwarzacz dvd jest ustawiony na scenę kąpieli Darcy’ego w stawie ze słynnego serialu BBC,
2. masz wszystkie książki Jane, ale ciągle dokupujesz nowe wydania,
3. płaczesz, gdy odwiedzasz Chawton,
4. masz mieszane uczucia wobec Cassandry, ukochanej siostry pisarki, która spaliła część listów Jane,
5. The Republic of Pemberley jest Twoją stroną startową,
6. otrzymałaś w prezencie figurkę Jane, o taką:
Źródło zdjęcia |
7. kupiłaś sobie suknię w stylu empire, choć to nie jest Twój styl,
8. porównujesz ludzi do bohaterów powieści Jane,
9. nie jesz lunchu, gdyż koniecznie musisz obejrzeć 98 odcinek Lizzie Bennet Diaries,
10. dajesz dzieciom znajomych książeczki oparte na powieściach Jane, o na przykład taką:
Źródło zdjęcia |
Na koniec chciałam Wam dać znać (z pewnym opóźnieniem, niestety), że w dodatku "Plus Minus" dziennika "Rzeczpospolita" z datą 7-8 września br. pojawił się spory artykuł autorstwa Magdaleny Sągolewskiej poświęcony życiu i twórczości Jane Austen. Jeśli traficie na niego w bibliotece, warto przeczytać. Znalazłam tam ciekawą informację pokazującą, jak dalece profesjonaliści mogą się mylić w swoich sądach. Otóż w 1818 r., rok po śmierci Jane, Biblioteka Uniwersytetu w Cambridge, która przechowuje wszystkie dzieła, jakie ukazały się drukiem w Anglii, usunęła ze swoich zasobów twórczość Jane Austen uznając ją za "mało ważną". Chyba nie można było się bardziej pomylić...
Pierścionek jest przepiękny i bardzo dobrze, że będzie go można obejrzeć w muzeum. Chyba nie jestem prawdziwą austenoholiczką bo nie mogę się podpisać pod żadnym z tych punktów :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ja ;)
UsuńA ja nie bardzo rozumiem: skoro ktoś sprzedał ten pierścionek, to chyba wiadomo było, że trafi on w ręce prywatnej osoby, która w dodatku najprawdopodobniej nie będzie pochodzić z Anglii... Dlaczego muzeum nie kupiło go od razu?
OdpowiedzUsuńZ tego, co wiem, Muzeum miało przeznaczone na aukcję 30 000 funtów, ale przebieg licytacji pokazał, że ta kwota okazała się zbyt niska i stąd akcja zbiórki, skądinąd bardzo dobrze poprowadzonej i zakończonej sukcesem.:)
UsuńAch, już rozumiem! Dziękuję za wyjaśnienie :) Jak widać, z Jane Austen chyba nigdy nie będzie mi po drodze :D
UsuńNie lubisz empirowych sukni? :)
UsuńTo bardzo dobry przykład dbania o pamiątki narodowe. I trzeba się na nim wzorować naszym decydentom w sprawach kultury narodowej.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zbiórki okazało się, że ludziom nie jest wszystko jedno, gdzie znajdzie się ta pamiątka związana z jedną z najpopularniejszych angielskich pisarek :)
UsuńNie jestem austinomaniaczką, ale poniekąd rozumiem ten rodzaj uzależnienia i zastanawiam się, czy skoro kupuję kolejne wydania ulubionych powieści Hugo, książki czytam po kilka razy, a tydzień bez obejrzenia, czy wysłuchania Les Miserable uważam za stracony, głównym powodem mojej wycieczki do Londynu jest nie pałac Buckingham czy Nationall Gallery, ale obejrzenie musicalu Les Mis, a czytając nieprzychylny autorowi komentarz pod recenzją jego książek mam ochotę przywalić komentującemu- to czy to już jest hugomania -czy hugoholizm? :) Ale pomijając powyższe lubię książki J.A. A pierścionek bardzo gustowny i choć generalnie biżuterii nie noszę, to miło by było choć popatrzeć i oczy nacieszyć.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jesteś hugomaniaczką, może nawet zahacza to o hugoholizm, ale to są sympatyczne uzależnienia, które nikomu szkody nie czynią :) Obecnie pierścionków również nie noszę, ale ten uważam za bardzo wdzięczny i skromny.
UsuńA ja nie przepadam za ksiazkami Jane Austen, czytalam wiekszosc wieki temu i z niektorymi meczylam sie strasznie (to byly czasy, kiedy z zasady nie porzucalam ksiazek ;-))) ) - z jednym wyjatkiem: "Duma i uprzedzenie".
OdpowiedzUsuń"Dume i uprzedzenie" kocham - zarowno ksiazke, jak i wszystkie ekranizacje, na jakie trafilam (ostatnio namietnie ogladam wersje z Keira ;-))) ).
Z drugiej strony... tak sobie mysle, ze moze powtorzyc sobie powiesci Jane Austen? Moze w malolactwie nieslusznie ich nie docenilam? Zobaczymy ;-)).
Ja wsiąkłam w książki Austen w czasach licealnych i tak już mi zostało, aczkolwiek nie czytam ich zbyt często. Lubię natomiast oglądać nowe ekranizacje tych powieści. Z jej książek najbardziej lubię "Dumę i uprzedzenie" oraz "Perswazje".
UsuńFioła, wspomnianego powyżej to ja mam tylko na punkcie "Mistrza i Małgorzaty". Nie wiedzieć jak i kiedy, podczas każdej wizyty w jakiejkolwiek księgarni, niezależnie od tego po co przyszliśmy, idę do kasy z kolejnym egzemplarzem, choć na półkach stoi parę (w tym również drugie tłumaczenie). Marcin cierpliwie tylko zabiera mi z rąk i odnosi na półkę. Ostatnio nie zauważył i przemyciłam ;) A co do Jane Austen.. kurczę, jaki serial BBC? Mam chyba sporo do nadrobienia ;)
OdpowiedzUsuń"Mistrz i Małgorzata" to bardzo fajny "fioł", gdyż ta książka jest wspaniała i ponadczasowa :)
UsuńCo do serialu, to nie rozpisywałam się, bo wydawało mi się, że wszyscy go widzieli :) Chodzi o serial "Duma i uprzedzenie" z 1995 r., od którego tak naprawdę zaczęła się kariera Colina Firtha ;)
Okazuje się, że ja też nie jestem uzależniona od Jane Austen, chociaż sukienkę w stylu empire kupiłabym sobie na pewno, a nawet dwie:P. Na szczęście nie wiem gdzie je kupić i pewnie mnie na nie nie stać, dlatego mieszkańcy Krakowa mogą być spokojni, szalona wielbicielka literatury angielskiej nie będzie ich straszyć chodząc w takowej po ulicy, chociaż czy w tym mieście jeszcze kogoś dziwią takie rzeczy:).
OdpowiedzUsuńSukienki empirowe są - jak mi się wydaje - dość twarzowe. A tak w ogóle to jest wiele blogerek, pasjonatek dawnych sukien, które potrafią uszyć takie cudeńka, że oko bieleje! :)
UsuńZ wyżej wymienionych przejawów austenomanii wynotowałam u siebie tylko jedno - posiadam suknię w stylu empire (jednakże była ona zarezerwowana tylko na jedną okazję, zwaną "Tym najważniejszym dniem w życiu " :))
OdpowiedzUsuńZa książkami Jane Austen nie szaleję bardzo gwałtownie, choć przyznam, że był w moim życiu okres zauroczenia jej twórczością i klimatem panującym w jej powieściach. Niby z tego wyrosłam, ale "Duma i uprzedzenie " to nadal jedna z moich ukochanych książek :)
No to masz piękne wspomnienia związane z tą sukienką! :)
UsuńJa cenię Jane i lubię jej twórczość, ale nie popadam w jakieś nadmierne uzależnienie. Gdybyś chciała przypomnieć sobie te klimaty, to ja nieustająco polecam "Perswazje", która to powieść wydaje mi się najdojrzalsza w dorobku pisarki.