Jarosław Iwaszkiewicz (1894-1980) Źródło zdjęcia |
Jarosław Iwaszkiewicz
Dzienniki, t. 3
Czytelnik 2011
"19 listopada 1967
Czytam różne książki, biografie, analizy literackie. I tak mi dziwno, że tkwię tutaj, właściwie samotny i bez biografii, teraz to już nic i nie dzieje się od dwudziestu lat. I całe te dwadzieścia lat umknęły nie wiadomo gdzie i nie wiadomo dokąd. Siedzę w te listopadowe wieczory bez żadnej wiary i bez żadnego przydziału. Kiedyś, kiedy mi Knabe powiedział (przed przeszło pół wiekiem), wróżąc z ręki, że całe życie spędzę w domu, na wsi, i że to do tego będzie się ograniczał mój życiorys, nie chciałem mu wierzyć - no bo i skądże? Czekały mnie dwie wojny i rewolucja, myślałem, że życie będzie mnie miotało z boku na bok, albo w ogóle nie będę miał życia: a tu ta monotonia, która ostatecznie musiała się odbić i na mojej twórczości. Coraz więcej o mnie piszą - i trochę mnie to przeraża, że właściwie nie wiedzą, co pisać, że w tym lesie książek, który stworzyłem, nie ma rzeczy ważnych, nie ma rzeczy epokowych - czy chociażby jako tako z epoką związanych. Książkę o siostrach chciałem zatytułować Pustynie - ale czy moje życie nie jest jakąś płaszczyzną bez granic, jak dawny step ukraiński. Nie ma żadnego point de repere [z fr. punkt odniesienia] - a nawet żadnego punktu wyjścia, ani tym bardziej punktu dojścia. I to uczucie bezsensu i bezcelowości, niepotrzebności. Może każdy człowiek, jak się zastanowi, będzie miał to uczucie: niepotrzebność, obecność na arenie świata jako jeden z tłumu. To bezlitosne zamykanie się fal życia nad każdą śmiercią, co widzę co chwila, co godzina, napoić może najgorszym smutkiem, smutkiem podobnym do smutku Sorena, smutkiem "egzystencjalnym". Zasypiam co wieczora w tym smutku, w pokoju jak latarnia, z oknami, przez które prześwieca trochę światła. Niestety, nie wiekuistego. Noc także ma swoje światło, trzeba je wdychać jak zimne powietrze." (strony 167-8)
Właśnie niedawno skończyłam "Lato w Nohant" i stwierdziłam, że gdy pisał tę komedię, Bóg spoglądał mu przez ramię... Z pewnością sięgnę po "Dzienniki".
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńIwaszkiewiczowi, choć wiadomo, jakich wyborów politycznych dokonał, nikt nie odmawiał talentu. Wiele jego książek można czytać i dziś z równym zainteresowaniem, co w momencie powstania.
OdpowiedzUsuń"Dzienniki" to pasjonująca lektura. W całości przeczytałam tylko tom pierwszy, natomiast drugi i trzeci ciągle jeszcze czekają na moją uwagę, ale jak już zacznę, to na pewno skończę :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa myślę, że takie uczucie pustki, niepotrzebności pojawia się u każdego myślącego człowieka, to tak jak z uczuciem szczęścia - nie jest stanem permanentnym, ale zjawia się na moment i trzeba umieć je dostrzec i zatrzymać. Czytałam Podróże i Matkę Joannę od aniołów- obie zrobiły na mnie dobre wrażenie. Ostatnio mnie ciągnie do dzienników, więc może i na Iwaszkiewicza przyjdzie kolej.
OdpowiedzUsuń"Dzienniki" są bardzo szczere, dużo w nich zwątpienia, krytycyzmu wobec własnej twórczości. Ważne, że jest to wersja pełna i nieokrojona.
UsuńRównież mam na półce kilka dzienników i listów do przeczytania, ale muszą jeszcze trochę poczekać na wolniejszą chwilę :)