Powieść Rosamund Lupton rozpoczyna się w momencie, gdy robiąca karierę w amerykańskiej korporacji Beatrice po powrocie z romantycznego wyjazdu z narzeczonym dowiaduje się, że Tess, jej młodsza siostra, zaginęła. Bez wahania wsiada w najbliższy samolot i udaje się do Londynu, gdyż tam właśnie mieszka zaginiona, aby wspomóc policję w poszukiwaniach. Niestety, już wkrótce okazuje się, że Tess nie żyje, a policja przyjmuje samobójstwo jako najbardziej prawdopodobną wersję wydarzeń. Beatrice nie chce i nie może w to uwierzyć. Podejmuje więc śledztwo na własną rękę, które ma doprowadzić do wyjaśnienia tej śmierci.
Książka jest napisana w formie listu do Tess, czy też raczej pewnej spowiedzi, w której Beatrice krok po kroku opisuje swoje działania na rzecz wyjaśnienia, co się przydarzyło jej ukochanej młodszej siostrze. Beatrice, zwana przez Tess Bee, to ta „rozważna” z sióstr. Robi karierę w korporacji za oceanem, jest niezależna finansowo, ma rozsądnego i akuratnego narzeczonego, z którym pozostaje w uładzonym i bezpiecznym związku. Tess z kolei to roztrzepana i impulsywna studentka akademii sztuk pięknych, borykająca się z problemami finansowymi, ulegająca porywom uczucia, które nie powinno się zdarzyć.
Największą siłą tej książki jest wzruszające oddanie siły siostrzanej więzi między Tess i Beatrice. Ich uczucie, wzajemne przywiązanie nie podlega dyskusji mimo fizycznego oddalenia. Ta więź jest niezaprzeczalna i głęboko wzruszająca. Dążenie Bee do odnalezienia winnych śmierci siostry, choć początkowo dość chaotyczne, wyłania wkrótce kilka tropów, które mogą doprowadzić do wyjaśnienia tej sprawy. Ale najważniejszy w tej książce jest klimat rozpaczy, smutku i determinacji, który towarzyszy Bee po utracie Tess.
Na tle tego prawdziwego i szczerego uczucia sióstr swoją mizerią uderza jakość i głębia związku uczuciowego Bee z jej amerykańskim chłopakiem Todda. Po śmierci Tess i zaangażowaniu się Beatrice w prywatne śledztwo mające na celu odnalezienie zabójcy siostry, los związku tych dwojga wydaje się przesądzony, tym bardziej, że Todd uznaje zachowanie swojej narzeczonej i jej determinację za dziwną i nieprzystającą do sytuacji.
Struktura narracyjna tej powieści nie jest łatwa. Beatrice, która jest narratorką często dokonuje przeskoków między poszczególnymi wydarzeniami i rozmowami i trzeba bardzo uważać, żeby nie pogubić się w tych podróżach w czasie. Całość jest jednak dobrze napisana i rzeczywiście wciąga.
Pewnym dysonansem dla mnie było to, że Tess mimo skomplikowanej sytuacji, w jakiej się znalazła (a komplikacje te były naprawdę poważnej natury i odsłaniane są czytelnikowi stopniowo) nie zwróciła się do matki, z którą pozostawała w poprawnych relacjach, z prośbą o pomoc. Kontaktowała się jedynie z siostrą, z którą dzielił ją jednak ocean… Nie jestem w stanie w to uwierzyć, ale rozumiem, że autorka potrzebowała takiej sytuacji pewnego osamotnienia sióstr, aby podkreślić ich mocną więź. Niemniej jednak nasuwa się refleksja, że coraz częściej stykamy się z sytuacjami świadczącymi o postępującym oziębieniu relacji rodzinnych, jaka panuje we współczesnym świecie. Nasze troski często dzielimy z przyjaciółmi, znajomymi, a nie z naszymi Najbliższymi.
Jeśli już wyraziłam swój krytycyzm w powyższej kwestii, to wspomnę również o drobnym, ale również mało wiarygodnym dla mnie szczególe. Nie chce mi się bowiem wierzyć, aby ciało Tess przez kilka dni nie mogło być odnalezione, skoro znajdowało się w toalecie na terenie jednego z najczęściej odwiedzanych londyńskich parków i w okolicy zamieszkania ofiary. Ale to już naprawdę drobna uwaga.
Przymykając więc oko na te niekonsekwencje muszę przyznać, że „Siostra” jest naprawdę wzruszającą opowieścią z intrygą kryminalną w tle. Choć jednak akcja książki dotyczy tajemniczej śmierci Tess i wyjaśniania jej przyczyny wbrew oficjalnemu stanowisku policji, nie nazwałabym jej kryminałem, ani tym bardziej thrillerem. Intryga kryminalna jest tu ważna, jednak dla mnie aspekt obyczajowy przeważał.
Sposób pokazania zagadki kryminalnej i jej rozwiązania jest dość nowatorski z uwagi na osobę prowadzącą śledztwo i formę prezentacji kolejnych ustaleń Bee. Chociaż mniej więcej od połowy książki domyślałam się, gdzie leży źródło tragicznego losu Tess, to jednak książka trzymała w napięciu do końca oferując zaskakujące rozwiązanie.
Książka jest napisana w formie listu do Tess, czy też raczej pewnej spowiedzi, w której Beatrice krok po kroku opisuje swoje działania na rzecz wyjaśnienia, co się przydarzyło jej ukochanej młodszej siostrze. Beatrice, zwana przez Tess Bee, to ta „rozważna” z sióstr. Robi karierę w korporacji za oceanem, jest niezależna finansowo, ma rozsądnego i akuratnego narzeczonego, z którym pozostaje w uładzonym i bezpiecznym związku. Tess z kolei to roztrzepana i impulsywna studentka akademii sztuk pięknych, borykająca się z problemami finansowymi, ulegająca porywom uczucia, które nie powinno się zdarzyć.
Największą siłą tej książki jest wzruszające oddanie siły siostrzanej więzi między Tess i Beatrice. Ich uczucie, wzajemne przywiązanie nie podlega dyskusji mimo fizycznego oddalenia. Ta więź jest niezaprzeczalna i głęboko wzruszająca. Dążenie Bee do odnalezienia winnych śmierci siostry, choć początkowo dość chaotyczne, wyłania wkrótce kilka tropów, które mogą doprowadzić do wyjaśnienia tej sprawy. Ale najważniejszy w tej książce jest klimat rozpaczy, smutku i determinacji, który towarzyszy Bee po utracie Tess.
Na tle tego prawdziwego i szczerego uczucia sióstr swoją mizerią uderza jakość i głębia związku uczuciowego Bee z jej amerykańskim chłopakiem Todda. Po śmierci Tess i zaangażowaniu się Beatrice w prywatne śledztwo mające na celu odnalezienie zabójcy siostry, los związku tych dwojga wydaje się przesądzony, tym bardziej, że Todd uznaje zachowanie swojej narzeczonej i jej determinację za dziwną i nieprzystającą do sytuacji.
Struktura narracyjna tej powieści nie jest łatwa. Beatrice, która jest narratorką często dokonuje przeskoków między poszczególnymi wydarzeniami i rozmowami i trzeba bardzo uważać, żeby nie pogubić się w tych podróżach w czasie. Całość jest jednak dobrze napisana i rzeczywiście wciąga.
Pewnym dysonansem dla mnie było to, że Tess mimo skomplikowanej sytuacji, w jakiej się znalazła (a komplikacje te były naprawdę poważnej natury i odsłaniane są czytelnikowi stopniowo) nie zwróciła się do matki, z którą pozostawała w poprawnych relacjach, z prośbą o pomoc. Kontaktowała się jedynie z siostrą, z którą dzielił ją jednak ocean… Nie jestem w stanie w to uwierzyć, ale rozumiem, że autorka potrzebowała takiej sytuacji pewnego osamotnienia sióstr, aby podkreślić ich mocną więź. Niemniej jednak nasuwa się refleksja, że coraz częściej stykamy się z sytuacjami świadczącymi o postępującym oziębieniu relacji rodzinnych, jaka panuje we współczesnym świecie. Nasze troski często dzielimy z przyjaciółmi, znajomymi, a nie z naszymi Najbliższymi.
Jeśli już wyraziłam swój krytycyzm w powyższej kwestii, to wspomnę również o drobnym, ale również mało wiarygodnym dla mnie szczególe. Nie chce mi się bowiem wierzyć, aby ciało Tess przez kilka dni nie mogło być odnalezione, skoro znajdowało się w toalecie na terenie jednego z najczęściej odwiedzanych londyńskich parków i w okolicy zamieszkania ofiary. Ale to już naprawdę drobna uwaga.
Przymykając więc oko na te niekonsekwencje muszę przyznać, że „Siostra” jest naprawdę wzruszającą opowieścią z intrygą kryminalną w tle. Choć jednak akcja książki dotyczy tajemniczej śmierci Tess i wyjaśniania jej przyczyny wbrew oficjalnemu stanowisku policji, nie nazwałabym jej kryminałem, ani tym bardziej thrillerem. Intryga kryminalna jest tu ważna, jednak dla mnie aspekt obyczajowy przeważał.
Sposób pokazania zagadki kryminalnej i jej rozwiązania jest dość nowatorski z uwagi na osobę prowadzącą śledztwo i formę prezentacji kolejnych ustaleń Bee. Chociaż mniej więcej od połowy książki domyślałam się, gdzie leży źródło tragicznego losu Tess, to jednak książka trzymała w napięciu do końca oferując zaskakujące rozwiązanie.
Rosamund Lupton (ur. 1964) – brytyjska pisarka i autorka scenariuszy. Studiowała literaturę angielską w Cambridge. W 2010 r. zadebiutowała powieścią „Siostra”. Jest również autorką powieści „Potem” (2011). Obie książki zostały bestsellerami. Mieszka w Londynie z mężem i dwójką dzieci. Strona internetowa pisarki jest tu.
Źródło zdjęcia
Autor: Rosamund Lupton
Tytuł oryginalny: Sister
Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumacz: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 320
Powieść zrobiła na mnie wrażenie, grała na emocjach jak chciała.
OdpowiedzUsuńI fajnie, że Tobie również się spodobała, mimo drobnych zastrzeżeń. Lubię w ten sposób opowiadane historie, i może dlatego kolejną książkę pisarki "Potem", równie mocno przeżyłam:)
Książka mi się podobała. Uważam, że autorka ma duży potencjał, potrafi zaciekawić i zaintrygować czytelnika, a to już bardzo dużo :)
UsuńJa tam widzialam wiecej nieprawdopodobienstw i mimo, ze ksiazka mi sie ogolnie podobala, to jednak po przeczytaniu czulam, ze cos mnie w niej razi... w koncu uznalam, ze to te papierowe, szablonowe postacie (i Tess, i Bee sa jednowymiarowe do bolu) i jawne granie na emocjach czytelnika.
OdpowiedzUsuńW "Siostrze" bylo to jeszcze do zniesienia - ale przeczytaj sobie "Potem", tam juz Lupton jedzie po bandzie ;-))).
(mam zreszta te dwie ksiazki opisane u siebie na blogu :-) )
Postacie sióstr z psychologicznego punktu widzenia rzeczywiście trochę mi nie pasowały. Może nawet Bee bardziej niż Tess. Ona wielokrotnie podkreśla, że jest wycofana, unika konfrontacji, ale w wieku dwudziestu paru lat zajmuje bardzo wysokie stanowisko w amerykańskiej korporacji, a tam karier takie "szare myszki" raczej nie robią. ;)
UsuńDzięki za wskazówkę, teraz sobie poczytam Twoje opinie. Gdy jestem na etapie pisania swojej notki staram się nie zaglądać na blogerskie recenzje, żeby się nie zasugerować, choćby podświadomie ;)
Zapadająca w pamięć historia - "Siostra" bardzo mi się podobała. Dobrze napisana, intrygująca, pełna pytań.
OdpowiedzUsuń/tommyknocker/
Naprawdę niezła :)
UsuńTrudno rzeczywiście prównywać "siostrę" do kolejnej powieści autorki, tam jej coś niewyszło. Nie ten pomysł, narracja w trzeciej osobie, wszystko jeszcze bardziej sztuczne, naciągane. Kiedy czytałem "Siostrę" o9dbierałem ją emocjonalnie i nie zawracałem sobie głowy nieprawdopodobieństwem sytuacji czy też nieścisłościami. Potem rzeczywiście można się przyczepić do tego i owego szczegółu. ale dla mnie liczy się to pierwsze wrażenie, bo przecież kolejny raz, jeżeli ktoś chciałby ponownie przeczytać taką książkę, to już nie będzie to samo. Ja jednak upierałbym się, że jest to pewnego rodzaju thriller :), troszkę jak z Hichcocka. Wiemy że coś złego się stało/stanie, domyślamy się, ale i tak prawda jest straszniejsza i zaskakująca. Oczywiście bez tła społeczno-obyczajowego ksiązka i postacie byłyby jeszcze bardziej papierowe
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za literówki.
UsuńRosamund Lupton jest, jak widać, wielce utalentowaną pisarką. "Siostra" poruszyła emocje tak wielu czytelników mimo pewnych mankamentów :) Mam jednak manierę spisywania swoich wrażeń po paru tygodniach od zakończenia lektury i pewne nieścisłości mi się wtedy bardziej klarują :)
UsuńNieważne czy to kryminał czy thriller, to naprawdę niezła literatura :)
Zbyszku, nie przepraszaj za coś, co nie ma miejsca :)
UsuńOd dawna poluję na obie ksiażki Lupton. Chcę je kupić, dlatego tak długo to trwa... ;) Zawsze coś innego wyszukam. Niemniej książką jestem bardzo zainteresowana, sporo dobrego czytałam o niej i wierzę głęboko, że mi się spodoba - nawet jeśli zagadka jest stosunkowo łatwa do rozgryzienia, to własnie dla tego igrania z emocjami i dla specyficznej, innowacyjnej narracji chyba warto. Zresztą, wypada po prostu pewne książki znać. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZagadka nie jest łatwa, jest diabelnie trudna :) Moja intuicja wskazała mi tylko, który trop będzie właściwy, ale końcówka jest niesamowita i zaskoczy chyba każdego czytelnika :) Warto przeczytać tę książkę, gdyż pani Lupton wykazała się dużym talentem w konstruowaniu tej niezwykłej opowieści.
Usuń