Zbigniew Herbert (29 października 1924 - 28 lipca 1998 r.) Źródło zdjęcia |
Zbigniew Herbert to jeden z naszych najsłynniejszych poetów, człowiek - legenda, którego znaczenie dla polskiego życia kulturalnego nie ograniczało się li tylko do literatury. Był postacią kontrowersyjną, miał żarliwych wyznawców i wielu krytyków, ale nikt nie mógł odmówić mu wielkiego talentu na miarę Nobla, którego, niestety, nigdy nie dostał.
Nie jestem wielką znawczynią literatury, a w szczególności poezji, ale mam na półce tom Jego wierszy, o taki:
Zbigniew Herbert, "Wiersze wybrane", wyd. a5, 2004 |
Przygotowując się do napisania tego wspomnieniowego postu i przypomnienia Wam i sobie kilku wierszy Poety, sięgnęłam po tę dawno nie trzymaną w rękach książkę i ... zachwyciłam się pięknem tych wierszy, pieczołowicie dobranych przez Ryszarda Krynickiego. Dlaczego tak rzadko czytam te wspaniałe strofy? Nie wiem. Zapewne wynika to z braku czasu, pośpiechu, zabiegania... W podobnej sytuacji jest też niewątpliwie wiele innych dobrych książek na moich półkach, ale do krótkich form poetyckich można wracać i się nimi zachwycać poświęcając na to tylko kilka minut dziennie. Dlatego pozwalam sobie przypomnieć kilka wierszy Zbigniewa Herberta w tę jakże "nieokrągłą" 88 rocznicę Jego urodzin.
Cmentarz warszawski
Tej ściany
ostatniego widoku
nie ma
wapno na domy i groby
wapno na pamięć
ostatnie echo salwy
uformowane w kamienną płytę
i zwięzły napis
odbity spokojną antykwą
przed najazdem żywych
umarli schodzą głębiej
niżej
skarżą się nocą w rurach żalu
wychodzą ostrożnie
kropla po kropli
jeszcze raz zapalają się
za byle potarciem zapałki
a na powierzchni spokój
płyty wapno na pamięć
na rogu alei żywych
i nowego świata
pod stukającym dumnie obcasem
wzbiera jak kretowisko
cmentarz tych którzy proszą
o pagórek pulchnej ziemi
o nikły znak znad powierzchni
Testament
Zapisuję czterem zywiołom
to, co miałem na niedługie władanie
ogniowi - myśl
niech kwitnie ogień
ziemi którą kochałem za bardzo
ciało moje jałowe ziarno
a powietrzu słowa i ręce
i tęsknoty to jest rzeczy zbędne
to co zostanie
kropla wody
niech krąży między
ziemią niebem
niech będzie deszczem przezroczystym
paprocią mrozu płatkiem śniegu
niech nie doszedłszy nigdy nieba
ku łez dolinie mojej ziemi
powraca wiernie czystą rosą
cierpliwie krusząc twardą glebę
wkrótce zwrócę czterem żywiołom
to co miałem na niedługie władanie
- niepowrócę do źródła spokoju
Epizod
Idziemy nad morzem
trzymając mocno w rękach
dwa końce starożytnego dialogu
— kochasz mnie
— kocham
ze ściągniętymi brwiami
streszczam całą mądrość
dwu testamentów
astrologów proroków
filozofów z ogrodów
i filozofów klasztornych
a brzmi to bez mała tak:
— nie płacz
— bądź dzielna
— popatrz wszyscy ludzie
wydymasz wargi i mówisz
— powinieneś być kaznodzieją —
i zagniewana odchodzisz
nie kocha się moralistów
cóż mam powiedzieć nad brzegiem
małego martwego morza
woda powoli wypełnia
kształty stóp które znikły
Modlitwa Pana Cogito - podróżnika
Panie
dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny
a także za to że pozwoliłeś mi w niewysłowionej dobroci Twojej
być w miejscach które nie były miejscami mojej codziennej udręki
- że nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni i spiż rozkołysany obwieszczał z wieży Twój gniew lub wybaczenie
być w miejscach które nie były miejscami mojej codziennej udręki
- że nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni i spiż rozkołysany obwieszczał z wieży Twój gniew lub wybaczenie
a mały osioł na wyspie Korkyra śpiewał mi ze swoich niepojętych miechów płuc melancholię krajobrazu
i w brzydkim mieście Manchester odkryłem ludzi dobrych i rozumnych
natura powtarzała swoje mądre tautologie: las był lasem morze morzem skała skałą
gwiazdy krążyły i było jak być powinno - Iovis omnia plena
- wybacz - że myślałem tylko o sobie gdy życie innych okrutnie nieodwracalne krążyło wokół mnie jak wielki astrologiczny zegar u świętego Piotra w Beauvais
że byłem leniwy roztargniony zbyt ostrożny w labiryntach i grotach
że byłem leniwy roztargniony zbyt ostrożny w labiryntach i grotach
a także wybacz że nie walczyłem jak lord Byron o szczęście ludów podbitych i oglądałem tylko wschody księżyca i muzea
- dziękuję Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej udzieliły mi cząstki swojej tajemnicy
i w wielkiej zarozumiałości pomyślałem że Ducio van Eyck Bellini malowali także dla mnie
a także Akropol którego nigdy nie zrozumiałem do końca cierpliwie odrywał przede mną okaleczone ciało
- proszę Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka który nie proszony przyniósł mi owoce ze swego ogrodu na spalonej słońcem ojczystej wyspie syna Laertesa
a także Miss Helen z mglistej wysepki Mull na Hebrydach za to że przyjęła mnie po grecku i prosiła żeby w nocy zostawić w oknie wychodzącym na Holy Iona zapaloną lampę aby światła ziemi pozdrawiały się
a także tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę i mówili kato kyrie kato
i żebyś miał w swej opiece Mamę ze Spoleto Spiridiona z Paxos dobrego studenta z Berlina który wybawił mnie z opresji a potem nieoczekiwanie spotkany w Arizonie wiózł mnie do Wielkiego Kanionu który jest jak sto tysięcy katedr zwróconych glową w dół
- pozwól o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich szarych niemądrych prześladowcach kiedy słońce schodzi w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane
żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia
- dziękuję Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej udzieliły mi cząstki swojej tajemnicy
i w wielkiej zarozumiałości pomyślałem że Ducio van Eyck Bellini malowali także dla mnie
a także Akropol którego nigdy nie zrozumiałem do końca cierpliwie odrywał przede mną okaleczone ciało
- proszę Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka który nie proszony przyniósł mi owoce ze swego ogrodu na spalonej słońcem ojczystej wyspie syna Laertesa
a także Miss Helen z mglistej wysepki Mull na Hebrydach za to że przyjęła mnie po grecku i prosiła żeby w nocy zostawić w oknie wychodzącym na Holy Iona zapaloną lampę aby światła ziemi pozdrawiały się
a także tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę i mówili kato kyrie kato
i żebyś miał w swej opiece Mamę ze Spoleto Spiridiona z Paxos dobrego studenta z Berlina który wybawił mnie z opresji a potem nieoczekiwanie spotkany w Arizonie wiózł mnie do Wielkiego Kanionu który jest jak sto tysięcy katedr zwróconych glową w dół
- pozwól o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich szarych niemądrych prześladowcach kiedy słońce schodzi w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane
żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia
a nade wszystko żebym był pokorny to znaczy ten który pragnie źródła
dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny
a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze i bez wybaczenia
W posiadanym przeze mnie tomie wierszy opublikowany został również bardzo ciekawy tekst Zbigniewa Herberta pt. "Poeta wobec współczesności", z którym można się zapoznać tu.
Czy w swojej domowej biblioteczce macie jakieś wiersze Poety?