Gdy ostatnio odwiedzałam Targi Ksiązki w Warszawie odbywały się one w Pałacu Kultury i Nauki, nazywały się inaczej, organizator również był inny niż tegoroczny. Z różnych przyczyn przez trzy lata nie mogłam uczestniczyć w tym corocznym święcie książki. W tym roku wreszcie mi się udało być, i to dwukrotnie, w piątek i niedzielę. Co prawda byłam i tak krócej niżbym sobie życzyła, ale rodzina ma też określoną wytrzymałość i musiałam wziąć ich życzenia pod uwagę ;)
Moja relacja będzie bardzo skrótowa, ale pozytywna, a więc po kolei.
Miejsce
Wybór miejsca Targów to świetna decyzja organizatorów. W piątek było luźno, a więc wygodnie jeśli chodzi o dostąp do stoisk wystawców. W niedzielę, w porze południowego szczytu ludzi było mnóstwo, a jednak nie odczuwało się duchoty i gorąca, jaki zwykle panował w Pałacu kompletnie nieprzystosowanym do takich imprez. Owszem, w kilku przypadkach, gdy tworzył się tłumek wokół autora przejście było nieco utrudnione, ale do przeżycia. Dostęp do przybytków gastronomicznych jest również o niebo lepszy niż w poprzedniej lokalizacji :)
Informacja mogłaby być nieco lepsza, gdyż przy pierwszej wizycie czułam się nieco zagubiona. W niedzielę już wiedziałam, gdzie co jest, więc nie było problemu.
Oferta
Bardzo zróżnicowana. Uwagę zwracała ogromna ilość wystawców, często są to małe wydawnictwa, które często prezentują niezwykle ciekawą ofertę. Z takich perełek, które rzuciły mi się w oczy, ale nie zdecydowałam się na zakup (kasa, misiu, kasa), mogę wyróżnić na przykład przepiękne wydawnictwo "Warszawa na starych pocztówkach" VEDY czy wydawnictwa na stoisku Muzeum Mazowieckiego w Płocku. Ale to tylko dwa z wielu przykładów. Warte podkreślenia jest również bogactwo oferty książkowej dla dzieci i młodzieży. Mile mnie to zaskoczyło i ucieszyło. Dowiedziałam się również od przedstawicielki wydawnictwa Babaryba, że we wrześniu planowane jest wydanie kolejnej książki Herve Tullet, a na wiosnę przyszłego roku można się spodziewać kolejnej odsłony przygód Turlututu. :)
Podczas moich dwóch wizyt na Targach nie natknęłam się może na najbardziej popularnych autorów podpisujących książki, ale największy ruch miał miejsce chyba w sobotę. Ja natomiast widziałam Tadeusza Mazowieckiego, Grzegorza Kołodko, Dorotę Wellman z Pauliną Młynarską, Grzegorza Miecugowa, Krzysztofa Hołowczyca, Jaume Cabre, Wojciecha Karpińskiego, Joannę Olech z tych najbardziej znanych :)
Moje zakupy
Na Targach nie kupiłam zbyt wiele i w większości wypadków trudno moje zdobycze określić mianem nowości :) Doszłam jednak do wniosku, że w przypadku wielu książek mogę poczekać na rozmaite promocje w księgarniach, natomiast kupiłam książki w dobrej cenie i takie, które naprawdę chciałam mieć na półce. Poniżej zamieszczam chyba pierwszy w dziejach tego bloga stosik moich zakupów Targowych. :)
Od góry:
Zeszyty Literackie
Sandor Marai, "W podróży",
Wojciech Karpiński, "Fajka van Gogha",
Biblioteka Więzi
Jarosław Iwaszkiewicz, "Portrety na marginesach",
Andrzej Bobkowski, "Z dziennika podróży",
Czytelnik
Jarosław Iwaszkiewicz, "Rozmowy o książkach",
Bona
Magda Szabo, "Tajemnica Abigel",
Magda Szabo, "Zamknięte drzwi"
Mój apetyt był oczywiście znacznie większy, ale rozsądek zwyciężył :)
Aha, na Targach "wystawiał się" również Dom Spotkań z Historią i Ośrodek Karta, dzięki czemu zaopatrzyłam się w zapas klimatycznych pocztówek ilustrujących naszą codzienność w przeszłości. :)
Mam nadzieję, że w przyszłym roku Targi odbędą się również na Stadionie Narodowym i może będzie okazja do jakiegoś spotkania w mniejszym lub większym gronie. W sobotnim spotkaniu blogerów i autorów niestety nie mogłam wziąć udziału.
A więc, do zobaczenia w przyszłym roku, być może! :)
Zazdroszczę piątkowego luzu, ja w weekend odczułam ścisk tłumu i długie kolejki do kasy ;) Oferta może była i zróżnicowana, ale ceny.. Wołały o pomstę do nieba. W mojej księgarni na co dzień mam dużo niższe, spodziewałam się więc, że na Targach będą jakieś okazyjne. A tu było wielkie rozczarowanie.. Ale za to niedzielna wymiana książek zorganizowana przez LC była super! :)
OdpowiedzUsuńJa u Maniiczytania napisałam w komentarzu po piątkowej wizycie, że na wielkie rabaty nie ma co liczyć. Dlatego też nie kupowałam nowości, bo liczę na obniżki w księgarniach internetowych za parę miesięcy. Już teraz "Kronosa" mozna było kupić w Matrasie dużo taniej niż na Targach :)
UsuńWymiankę przegapiłam, ale też i nie bardzo mam, co wymieniać ;)
Miałabym ochotę uczestniczyć, ale do Warszawy dla mnie to już cała wyprawa...
OdpowiedzUsuńAle kiedyś pewnie się skuszę.
Szkoda, że LTW nie zorganizowało spotkania z Tobą na Targach z okazji wydania ostatniej książki. Muszę przyznać, że na stoisku LTW miałam wielką ochotę na przynajmniej 5 książek, a w rezultacie nie zdecydowałam się na żadną, tak trudny był to wybór. Ale jeszcze to nadrobię :)
UsuńWcale nie taki mały ten targowy stosik. Ja niestety nie miałam okazji być na tych Targach, ale pomysł zorganizowania ich na Stadionie Narodowym to naprawdę świetny pomysł, to takie poniekąd podniesienie książek do rangi narodowej haha
OdpowiedzUsuńW porównaniu do zakupów innych bywalców targowych mój stosik wydaje mi się skromny :) A Stadion to był naprawdę dobry pomysł, zwłaszcza, że mam do niego bliżej niż do Pałacu ;)
UsuńDobrze, że kupiłaś właśnie te lektury, które chciałaś przeczytać. Bardzo intryguje mnie twórczość Szabó, a także "Rozmowy o książkach" Iwaszkiewicza.
OdpowiedzUsuńCieszę się z tych zakupów, bo od jakiegoś czasu poszukiwałam "Zamkniętych drzwi" i właśnie "Rozmów o książkach", a udało mi się je kupić na Targach po naprawdę niezłej cenie (25 i 24 zł.) Twóeczość Szabo polecam. Ja przeczytałam dwie książki jej autorstwa i mam chęć na więcej :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBona wydaje różne książki, również dziecięce. Mam wrażenie, że wydanie "Zamkniętych drzwi" jest sygnałem, że inne książki Szabo również mogą być wkrótce wydane, co bardzo mnie cieszy, bo ostatnio nie wypożyczyłam "Staroświeckiej historii" z uwagi na bardzo niewyraźny druk i dość pokaźną objętość, a inne jej książki są zwykle naprawdę w tragicznym stanie.
UsuńNa spotkaniu z Paulliną Simmons nie byłam, gdyż odbywało się ono w sobotę. Inna sprawa, że byłam dość ograniczona czasowo, więc i tak bym nie mogła pójść. Ale relacja u Maniiczytania była bardzo dokładna, pełna emocji i prawdę mówiąc, po jej przeczytaniu czułam się tak, jak bym tam była ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńZielenieję z zazdrości! ;) Sama miałam kiedyś "Rozmowy o książkach" Iwaszkiewicza, ale pożyczyłam znajomej i już nigdy nie odzyskałam tej pozycji.
OdpowiedzUsuńMiłej lektury!
To przykre doświadczenie, ale wielu z nas ma podobne doświadczenia. Książkę udało mi się wypatrzeć na stoisku Czytelnika i chyba kupiłam ostatni egzemplarz :)
UsuńRzadko, kiedy patrzę na stosiki znam wszystkie książki, a jeszcze rzadziej mogę powiedzieć, że chciałabym mieć wszystkie- a tak jest w tym przypadku; no poza Tajemnicą Abigeil, którą mam. A Fajka Van Gogha - muszę koniecznie kupić.
OdpowiedzUsuńNa stoisku Zeszytów Literackich miałam ochotę kupić dużo więcej :) Zaczęłam w piątek od Maraia, a w niedzielę wypatrzyłam "Fajkę..." (tylko 15 zł.) i mam nadzieję, że to będzie ciekawe doświadczenie czytelnicze.
UsuńNiestety, nie było "Znaku wodnego", za to można było kupić premierowe wydanie wierszy Brodskiego, zestaw esejów o Sycylii nowego autora, no i chyba całego Muratowa.
W sumie chyba dobrze, że raczej wymagano płatności w gotówce, bo mogłabym nieco przesadzić z wydatkami ;)
Z tego co się orientuję Zeszyty nie mają w swojej ofercie znaku wodnego. Ja kupuję ze strony wydawnictwa ZL (w ten sposób nabyłam cykle podróżnicze; Muratowa, Karpińskiego, Szczucińskiego, a także jednego Herberta i też chciałabym nabyć dużo więcej, a zaraz zajrzę obejrzeć Fajkę :)
UsuńTeraz spojrzałam, że "Znak wodny" został wydany przez Znak, ale Brodski kojarzy mi się z ZL i wydawało mi się, że wydali również tę książkę :)
UsuńByłam w piątek, na godzinę przed zamknięciem, więc tylko szybko "przeleciałam" przez stoiska (nawet nie wszystkie chyba), miałam jechać jeszcze w niedzielę, ale w końcu zrezygnowałam, szkoda, bo podobno Lubimy Czytać zorganizowała fajną wymianę...Promocje mnie nie powaliły i kupiłam tylko 2 książki :)
OdpowiedzUsuńTo w piątek mogłyśmy się mijać na koronie Stadionu, gdyż wpadłam tam po 17 :) Promocji rzeczywiście dużo nie było, maksymalny rabat to chyba 30%, ale moje zakupy do najbardziej kosztownych nie należały. Za najdroższe pozycje zapłaciłam 25 zł. Promocje w księgarniach internetowych sprzed paru miesięcy chyba nas trochę rozpieściły (i dobrze!)
UsuńGdybym mogła tam być, rozsądek zostawiłabym w domu. ;)
OdpowiedzUsuńSzabo to świetny wybór!
Zapraszamy na Targi za rok ;) Z Szabo bardzo się cieszę :)
Usuń