Józef Mackiewicz to niezwykła postać polskiej literatury i dość zapomniana, niestety. Z jego nazwiskiem zetknęłam się po raz pierwszy na blogu Ala czyta i postanowiłam zapoznać się z próbką jego pisarstwa. Padło na „Karierowicza” wydanego w 1955 r. na emigracji.
Nie jest to – jak mi się wydaje – typowa książka Mackiewicza, który słynie przede wszystkim ze swojego wkładu w upowszechnianie informacji o zbrodni w Katyniu. „Karierowicz” zaś to taki obyczajowy obrazek z przedwojennych Kresów pozbawiony – nawiasem mówiąc - jakichkolwiek odniesień, które mogłyby pomóc w identyfikacji miejsc i ludzi.
Głównym bohaterem jest Leszek, który zimą, na początku 1919 posuwając się naprzód jako żołnierz armii polskiej znalazł się w małomiasteczkowym szpitalu. Od razu dodam, że to, iż był żołnierzem armii polskiej wynika z tekstu, ale nie jest to jednoznacznie stwierdzone. Miasteczko jest gdzieś na wschodzie, jedynym określnikiem jego położenia jest bliskość puszczy.
Trafia on do szpitala, gdzie na sali chorych spotyka między innymi Floriana, niejako stałego mieszkańca szpitalnej izby chorych, który raczy chorych towarzyszy wieloma historiami ze swojego barwnego życia. Chorymi opiekują się dwie pielęgniarki i lekarz zmieniający nazwisko w zależności od narodowości wojsk okupacyjnych przewalających się przez miasteczko z dość dużą częstotliwością. Leszek szybko zadomawia się w szpitalu, nawiązuje bliskie relacje z niektórymi z tam obecnych, ale jego cechą charakterystyczną jest bierność. Wkrótce splot wydarzeń doprowadza do jego samowolnej ucieczki ze szpitala mającej niebagatelne konsekwencje dla jego przyszłości. Po sześciu latach los rzuca go w to właśnie miejsce w zupełnie innych okolicznościach życiowych. Okazuje się, że wydarzenia, które miały miejsce w prowincjonalnym szpitalu na Kresach w 1919 r. będą ważyć na jego życiu i zawodowym, i prywatnym.
Karierowicz, to zgodnie z definicją słownika języka polskiego, człowiek dążący za wszelką cenę do zrobienia kariery. Czytając tę książkę miałam wątpliwości, czy określiłabym głównego bohatera tym właśnie słowem. Leszek to osoba bierna, która przez tę swoją bierność i niechęć do przyjęcia odpowiedzialności za swoje życie (a raczej zrzucając je na barki innych) dostępuje rozmaitych, a niezasłużonych korzyści. Nie jest to jednak kariera w takim wymiarze, która oznaczałaby realny i wielki sukces życiowy. Nie widzę w głównym bohaterze tej drapieżności i chęci zrobienia kariery za wszelką cenę, co kojarzy mi się z tym słowem. Ja bym go raczej określiła jako takie „pokorne cielę, które dwie matki ssie” i czerpie z tego wszelkie możliwe korzyści, które trafiają się poprzez zbiegi okoliczności raczej niż działania Leszka. Toteż, mimo iż wątek kariery Leszka przewija się w drugiej części książki dość często, tytuł wybrany przez pisarza nie wydaje mi się trafny.
Główny bohater nie wzbudza sympatii czytelnika. Denerwujące jest zwłaszcza zrzucanie odpowiedzialności za swoje wybory życiowe na innych, a to matki, a to liczenie na wsparcie stryja, czy w końcu Floriana. Ten ostatni zresztą, mimo złej opinii, jaką się cieszy w powszechnej opinii mieszkańców miasteczka, wzbudził we mnie bardziej pozytywne uczucia, a nawet szacunek. Potrafił on bowiem z pasją walczyć o swoją godność i życie, choć metody, którymi się posługiwał należą do wątpliwych, nie uciekał przed odpowiedzialnością nawet wtedy, gdy to nie on był głównym winowajcą.
Nie jest to wielka i porywająca lektura, lecz raczej obrazek obyczajowy z paroma pytaniami dotyczącymi roli przypadku w życiu, winy i kary. Mnie narzuca się też skojarzenie z odpowiedzialnością za wybory, których dokonujemy w życiu. Nie można być stale chłopcem liczącym na wsparcie i pomoc innych i „wozić się na ich plecach”. Kiedyś trzeba dorosnąć i zmierzyć się z życiem samemu. Tak naprawdę ta historia mogłaby zdarzyć się gdzieś indziej, w zupełnie innych ramach czasowych. Otoczenie jest pozbawione cech szczególnych i chyba autorowi o to chodziło, aby nasza uwaga koncentrowała się na charakterach prezentowanych postaci.
„Karierowicz” to nie arcydzieło, ale ciekawy przykład literatury obyczajowej napisany z werwą, zacięciem i niezaprzeczalnym talentem.
Józef Mackiewicz (1902 - 1985) - polski pisarz i publicysta. Dokładny biogram znajdziecie tu (również źródło zdjęcia).
Autor: Józef Mackiewicz
Wydawnictwo: Kontra
Rok wydania: 1989
Liczba stron: 255
W podziękowaniu za nominację do Liebster blog, którą przyznałaś mi tak dawno temu, że aż wstyd mi o tym pisać, chciałam poinformować, że wywiązałam się z części zadania.
OdpowiedzUsuńOstatnio dostałam nominację z innego bloga, w trochę zmienionej formule, która bardzo mi się spodobała, w związku z tym pozwalam sobie na zaproszenie Cię (jeśli masz ochotę) do zabawy.
Pozdrawiam! :)
Bardzo dziękuję! Zaraz zajrzę :) Pozdrawiam!
UsuńKarierowicz jest chyba faktycznie najmniej porywający z powieści.
OdpowiedzUsuńMackiewicz najlepiej się sprawdza, jak pisze o czymś, co go pasjonuje:). Czyli z reguły o ciemnych stronach komunizmu.
Tytuł, co uświadomiłam sobie x czasu po lekturze, jest chyba kluczem. To trochę taki pamflet na pseudokombatantów wszelkiej maści, którzy potem nieźle sobie radzą dzięki sfałszowanym życiorysom i znajomościom.
P.S. ciekawe jest, że ta książka była kiedyś skandalem (ze względu na wątek homoseksualny). A teraz skandal kompletnie zwietrzał:).
O, a tu moja recenzja.
UsuńNieco bardziej ogólnikowa, niz Twoja, bo pisana 3 miesiące po lekturze.
http://filetyzizydora.blogspot.com/2012/09/karierowicz-jozef-mackiewicz.html
Może rzeczywiście tytuł jest dwuznaczny, ale jakoś mi nie pasował do treści. Muszę sięgnąć po inne powieści Mackiewicza, gdyż mimo że "Karierowicz" nie porywa, to jednak pióro autora się broni.
UsuńWątek homoseksualny rzeczywiście jest dość istotny, a dodatkowo nietypowy ;), ale jakoś mnie nie raził. Znak czasów :)Inna sprawa, że ja generalnie stram się za dużo o treści nie pisać, żeby nie pozbawiać ewentualnych czytelników elementu zaskoczenia :)
Zaraz zajrzę do Twojej recenzji. 3 miesiące mnie nie dziwi :) Moje notki najczęściej się pojawiają jakiś miesiąc po lekturze, czasem później, bo trudno mi się "zebrać" do pisania ;)
P.S. A jak wrażenia z lektury "Kontry"?
Kontra zupełnie różna. Dużo się dziej i dużo faktów hiostoryczych upchniętych. Czytało mi się lepiej niż Karierowicza i w rekordowym tempie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOdwiedzane blogi dostarczają mi wiele książkowych inspiracji i jeśli pamiętam, gdzie natknęłam się na informację o książce czy autorze to naturalne, że o tym piszę :)
UsuńTak jak Iza potwierdziła wyżej "Karierowicz" nie jest arcydziełem, ale jeśli kiedyś wpadnie Ci w ręce, to czemu nie...
Wątek katyński w twórczości Mackiewicza nie był dominujący. "Karierowicz" jest dość typową powieścią dla tego autora. Polecałbym szczególnie książki "Droga donikąd", "Nie trzeba głośno mówić", czy "Sprawę pułkownika Miasojedowa". Moim zdaniem najlepsze przykłady prozy Mackiewicza.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wskazówki. :)
Usuń