Mając w pamięci swoje zachwyty nad pierwszą książką Herve Tullet wydaną przez wydawnictwo Babaryba aż się sama zdziwiłam, że nie napisałam ani słowa o kolejnym jego wydawnictwie dla najmłodszych. Oczywistym było, że po naszym rodzinnym doświadczeniu z "Naciśnij mnie" kolejna książka francuskiego plastyka również zagości w naszym domu. :)
Turlututu, tytułowy bohater drugiej książki Herve Tullet, jest trochę dziwnym kosmitą z ogromnym okiem, który podróżuje po wszechświecie, maluje, czaruje i swoim niezwykłym entuzjazmem w wypowiedziach, podkreslanych wieloma wykrzyknikami, wciąga w wir zabawy i Rodzica, i malucha, do którego książka jest przede wszystkim skierowana.
Początkowo, gdy przejrzałam książkę po zakupie, warstwa wizualna wydała mi się nieco chaotyczna, zwłaszcza w porównaniu z prostotą "Naciśnij mnie". Reakcja młodego odbiorcy podczas pierwszego czytania była jednak niezbitym dowodem, że moje obawy były płonne. Sama zresztą też szybko uległam czarowi tego niezwykłego bohatera.
Podobnie jak poprzednia książka Tullet to książka interaktywna. Dziecko naciska, pstryka, śpiewa, trzęsie książką, dmucha i aktywnie uczestniczy w lekturze. Dla Rodzica czy też "osoby czytającej" autor również wymyślił kilka atrakcji, dzięki czemu radość czytania jest wspólna. Bo miejcie na uwadze, że ta książka przynosi w nasze progi radość i frajdę, a przy okazji stanowi pole do popisu dla wyobraźni dziecka i Rodzica. "Osoba czytająca" również ma okazję, a wręcz musi wykazać się kreatywnością przy lekturze tej książki. Jej interpretacja ma wpływ na odbiór książki przez dziecko.
Nasz synek uwielbia, gdy zasiadamy do wspólnej lektury. Czasami, podobnie jak Turlututu, też chce być wielki jak wieża Eiffle'a, ale najbardziej mnie rozbawiło, gdy dzień czy dwa po kilkakrotnym przeczytaniu tej książki podśpiewywał sobie "My jesteśmy krasnoludki..." w języku Turlututu. ;) A jaki to język? Trzeba przeczytać książkę o przygodach sympatycznego kosmity i zaśpiewać piosenkę. Najlepiej razem z dzieckiem, dla którego lektura tej książki to przeżycie jedyne w swoim rodzaju. Świetna rzecz! Czekam z niecierpliwością na kolejne pomysły pana Tullet.
Hervé Tullet (ur. 1958) - absolwent studiów w dziedzinie sztuki dekoracyjnej. Przez dziesięć lat pracował jako dyrektor artystyczny. W 1990 r. przygotował pierwsze ilustracje prasowe. W 1994 r. opublikował pierwszą książkę dla dzieci pt. "Comment Papa a rencontré Maman". "Turlututu. A kuku, to ja" zostało wydane w 2004 r., a "Naciśnij mnie" w 2010 r. i niemal natychmiast książka ta zyskała uznanie za swoją rewolucyjną formę. Strona internetowa autora znajduje się tu, a wywiad z nim znajdziecie tu.
Autor: Herve Tullet
Tytuł oryginalny: Coucou, c'est moi! Turlututu
Wydawnictwo: Babaryba
Tłumacz: Marta Tychmanowicz
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 80
Mieliśmy przez jakiś czas z biblioteki, myślałam, że jeszcze za mądra dla mojego synka (miał 1,5 roku), ale bardzo mu się podobała! Bardziej niż kulki, bo tego zmieniania kolorów czy rozmnażania nie kumał, a podróż w kosmos albo pukanie do drzwi najwyraźniej trochę tak :)
OdpowiedzUsuńMojemu synkowi na początku najbardziej podobało się robienie "pstryk". Nie mogliśmy pójść dalej z czytaniem, tylko ciągle wracaliśmy do strony, gdzie trzeba było włączyć światło w pokoju :)
Usuń