Rzadko mi się to zdarza, ale tę książkę kupiłam wyłącznie na podstawie noty wydawniczej. Nie znałam ani autora, ani tytułu, ale opis wydał mi się na tyle zachęcający, że postanowiłam nabyć tę książkę dla mojego synka, choć był on jeszcze zbyt mały, aby być wtedy jej odbiorcą. Potem, na kilku blogach przeczytałam entuzjastyczne opinie o książce i pozostało mi tylko poczekać na reakcję najważniejszego recenzenta, czyli mojego dwulatka. :) Zanim jednak przekażę Wam jego opinię, napiszę kilka słów komentarza do tej niezwykłej pozycji.
Książka ta nie zawiera tradycyjnej treści, do której przyzwyczaili się czytelnicy. Rozpoczyna się ona wizerunkiem żółtej kropki na stronie i dyspozycją „Naciśnij na żółtą kropkę i przewróć kartkę”. I żeby się dowiedzieć, co stanie się po naciśnięciu tejże kropki, należy przewracać kolejne strony wykonując polecenia zapisane na kolejnych kartkach, co angażuje wszystkich odbiorców tej książki do wykonywania różnych dziwnych czynności. :) Rodzic odczytuje polecenia, dziecko je wykonuje (czasem z pomocą Rodzica) z dużą radością.
Książka ta jest ilustracją szalenie prostego, a jednocześnie nowatorskiego pomysłu zrealizowanego w doskonałym stylu. Tak naprawdę to coś w rodzaju gry komputerowej, tylko przeniesionej na papier. Książka jest interaktywna i dzięki temu rozwija wyobraźnię przestrzenną dziecka i sporo uczy. Mały czytelnik poznaje znaczenie kilku czasowników, uczy się rozpoznawać kolory i kierunki (prawo, lewo).
Podkreślenia wymaga plastyczna oprawa książki. Uwagę młodego czytelnika z pewnością przyciągną piękne, żywe kolory. Nie jest to nic dziwnego, zważywszy na fakt, że autorem książki jest znany francuski ilustrator. Nie dziwi też, że książka stała się międzynarodowym bestsellerem, gdyż autor jest ojcem trójki dzieci i potrafił stworzyć książkę, która w sposób uniwersalny nawiązuje kontakt z dzieckiem niezależnie od jego narodowości i języka, którym się posługuje (bądź nie).
Książka jest też bardzo estetycznie wydana. Tekst jest dwujęzyczny, polski i francuski, być może z uwagi na fakt, że wydanie książki zostało dofinansowane przez francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Ale nie wykluczam, że może to być standardowa reguła przy obcojęzycznych wydaniach tego tytułu.
Uczciwie przyznaję, że nie spotkałam się jeszcze z takim sposobem zabawy z małym czytelnikiem, ale proszę o więcej takich książek! Wydawnictwu Babaryba należą się wielkie brawa za udostępnienie tej książki polskim odbiorcom. W sieci znalazłam również informację, że polscy wydawcy mieli nadzieję na sprowadzenie do naszego kraju Hervé Tulleta, który poprowadziłby zajęcia plastyczne dla dzieci, ale to przedsięwzięcie chyba się jeszcze nie doczekało realizacji.
Wracając do odbioru książki w moim domu, nie zdziwi Was chyba moje wyznanie, że książka ta spowodowała u nas lekki ferment. Pozornie nic tego nie zapowiadało, bo książeczka, choć wydana nader estetycznie, nie sprawia wrażenia pożeracza czasu. Okazało się jednak, że potrafi ona uzależnić…
Pierwsza wspólna lektura to był szał w ciapki, jeśli nie w kropki, nomen omen. :) Moje dziecko jest dość niecierpliwe i chciało koniecznie zobaczyć, co jest na kolejnej stronie, a to groziło porwaniem książki na strzępy. Po udanej obronie integralności książki, odczekałam parę dni i przystąpiłam do kolejnej próby wspólnej lektury. I każde kolejne podejście było pełniejsze, bardziej wartościowe i weselsze :) Obecnie mój synek uwielbia tę książkę, która jest dla niego synonimem wspaniałej zabawy. Naciska, pociera, dmucha, klaszcze z ogromnym zapamiętaniem i ma ogromną frajdę z tego czasu, który spędza z członkiem Rodziny czytającym tekst i z książką. Nie ma dosyć nawet po kilkakrotnym jej przeczytaniu pod rząd i czasami kończy się małą awanturą, gdy odkładamy książkę na półkę zbyt wcześnie w mniemaniu naszego najmłodszego domownika. :) Nie chcąc się już dłużej rozwodzić nad zaletami tego wydawnictwa, powiem tylko, że dla mnie ta książka to rewelacja.
Poniżej zamieszczam reklamę książki w wersji angielskiej. Występujące w niej dzieci są dużo starsze od mojego synka, ale zapewniam Was, że już dziecko w wieku dwóch lat i kilku miesięcy może czerpać z kontaktu z tą książką dużo radości. :) Polecam!
Hervé Tullet (ur. 1958) - po ukończeniu studiów w dziedzinie sztuki dekoracyjnej pracował przez dziesięć lat jako dyrektor artystyczny. W 1990 r. przygotował pierwsze ilustracje prasowe. W 1994 r. opublikował pierwszą książkę dla dzieci pt. "Comment Papa a rencontré Maman". Jest autorem kilku tytułów. "Naciśnij mnie" zostało wydane w 2010 r. i niemal natychmiast książka zyskała uznanie za swoją rewolucyjną formę. Strona internetowa autora: http://www.herve-tullet.com/
Źródło zdjęcia
Moja ocena: 6/ 6Autor: Hervé Tullet
Tytuł oryginalny: Un livre
Wydawnictwo: Babaryba
Tłumacz: Marta Tychmanowicz
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 56
Przyznam, że czasami żałuję, że moje smoki wyrosły już dawno z takich książeczek. Ale mój zachwyt dla udanych publikacji pozostał:-)
OdpowiedzUsuńKsiążek dla dzieci, również tych najmniejszych, jest mnóstwo i sztuką jest wybrać te najbardziej wartościowe. :)
UsuńCzy to na pewno ksiażka tylko dla dzieci?:) Sama chętnie bym się nią pobawiła:)
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że dorośli uczestniczący w lekturze mają z niej również ogromną frajdę :)
UsuńCZy jest dobra dla 4 latki czy to tylko dla najmłodszych jest bo bym kupiłam mojej córci na urodzinki
OdpowiedzUsuńMyślę, że Twoja córeczka jest w idealnym wieku, żeby dobrze się bawić z tą książką :)
Usuń