Jerzy Siemiginowski Eleuter, Alegoria wiosny, po 1680 Muzeum Pałac w Wilanowie Źródło zdjęcia |
Leopold Staff
Marzec
Marzec. Wracamy z parku. Wreszcie przeszła zima.
Spod stopniałego śniegu wyjrzały murawy.
Drzewa nagie, lecz pierwsze kiełkują już trawy,
Choć na stawie zielony, cienki lód się trzyma.
Z upojonymi wiosną wracamy oczyma,
Krokiem lekkim, jak podczas tanecznej zabawy,
Ulicą po słonecznej stronie idziem prawej,
Za sobą ciepło słońca czujemy plecyma.
W rozpiętych płaszczach śpieszą ochoczo przechodnia.
Jacyś świeżsi, wesoło patrzą i pogodnie;
Niańki z dziećmi wychodzą z ciemnych domów sieni.
A my, pierwszą przechadzką dumnie upojeni,
Idziem w miasto po płytach suchych już chodników.
Z grudkami pulchnej ziemii na piętach trzewików.
Przedwiośnie
Przemija szarość wielkopostna,
Budzi się ziemia letargiczna.
Połowa marca. Idzie wiosna,
Nie tylko już astronomiczna.
Po gorzkich żalach wnet się ocknie
Świat długo chmur okryty kwefem.
Lśnią szyby czyste wielkanocnie
I w słońcu pachnie już Józefem:
Józefem, lilia i bocianem,
Który coroczną wróci drogą
I na swem kole odzyskanem
Stanie chorągwią laskonogą.
Źródło zdjęcia |
Jan Kasprowicz
Z chałupy
III
Święty Kaźmierz - powracają czajki;
Święty Wojciech - bociany klekocą,
Słońce grzeje, rowy w mlecz się złocą,
Brzmią skowronki, rychłe, polne grajki.
Po murawach dzieci, strzępem krajki
Podkasane, w pasy się szamocą;
Na przyzbicach baby w głos chichocą -
"Eh! kumolu! bajki, żywe bajki!"
Wiosna!... Wiosna wszędy życie budzi!
Jej błękity, słoneczne uśmiechy
I pod chłopskie wciskają się strzechy.
I tu raźniej biją serca ludzi,
Choć się troski za troskami tulą
Do tych piersi pod zgrzebną koszulą.
III
Święty Kaźmierz - powracają czajki;
Święty Wojciech - bociany klekocą,
Słońce grzeje, rowy w mlecz się złocą,
Brzmią skowronki, rychłe, polne grajki.
Po murawach dzieci, strzępem krajki
Podkasane, w pasy się szamocą;
Na przyzbicach baby w głos chichocą -
"Eh! kumolu! bajki, żywe bajki!"
Wiosna!... Wiosna wszędy życie budzi!
Jej błękity, słoneczne uśmiechy
I pod chłopskie wciskają się strzechy.
I tu raźniej biją serca ludzi,
Choć się troski za troskami tulą
Do tych piersi pod zgrzebną koszulą.
Źródło zdjęcia |
Maria Konopnicka
Pobudka wiosny
Czy tak cisza w uchu dzwoni?
Czy gdzieś pędzi tabun koni
Z uroszonych łąk?
Hej, wszak ci to nasz majowy
Bębenista znad dąbrowy,
Wszak to huczy bąk!
Huczy, leci, jeży wąsa,
Łbem w bermycy hardo trząsa.
Z drogi, z drogi mu!
W bęben wali, w bęben bije:
"Hej, kto slyszy, hej, kto żyje.
wstawaj, co masz tchu!"
Zbroja na nim szmelcowana.
Żółte buty po kolana,
U ostrogi szpon.
Od rajtarii gdzieś urwany.
Bębenista zawołany,
Huczy niby dzwon.
Z leż zimowych wstają żuki.
Cne rycerstwo i hajduki,
Cała złota ćma...
W mig ryngrafy i pancerze
Lotne wojsko na pierś bierze,
A pobudka gra.
W damasceńskiej jeden zbroi.
W pręgowanej drugi stoi.
Coraz inszy strój,
Trzeci ciężkim się żelazem
Okuł cały ze łbem razem
Na wiosenny bój.
Błyszczą hełmy, świecą spisy,
Arkebuzy i kirysy.
W środku trzmiel jak król...
I w promieniu rusza słońca -
Stutysięczna armia lśniąca
Na zdobycie pól.
U chatynki gdzieś leśnika
Rot powietrznych brzmi muzyka.
Rośnie wiosny gwar...
Stary leśnik słucha, marzy,
Jakaś łuna bije z twarzy,
Jakiś wspomnień żar.
Czy gdzieś pędzi tabun koni
Z uroszonych łąk?
Hej, wszak ci to nasz majowy
Bębenista znad dąbrowy,
Wszak to huczy bąk!
Huczy, leci, jeży wąsa,
Łbem w bermycy hardo trząsa.
Z drogi, z drogi mu!
W bęben wali, w bęben bije:
"Hej, kto slyszy, hej, kto żyje.
wstawaj, co masz tchu!"
Zbroja na nim szmelcowana.
Żółte buty po kolana,
U ostrogi szpon.
Od rajtarii gdzieś urwany.
Bębenista zawołany,
Huczy niby dzwon.
Z leż zimowych wstają żuki.
Cne rycerstwo i hajduki,
Cała złota ćma...
W mig ryngrafy i pancerze
Lotne wojsko na pierś bierze,
A pobudka gra.
W damasceńskiej jeden zbroi.
W pręgowanej drugi stoi.
Coraz inszy strój,
Trzeci ciężkim się żelazem
Okuł cały ze łbem razem
Na wiosenny bój.
Błyszczą hełmy, świecą spisy,
Arkebuzy i kirysy.
W środku trzmiel jak król...
I w promieniu rusza słońca -
Stutysięczna armia lśniąca
Na zdobycie pól.
U chatynki gdzieś leśnika
Rot powietrznych brzmi muzyka.
Rośnie wiosny gwar...
Stary leśnik słucha, marzy,
Jakaś łuna bije z twarzy,
Jakiś wspomnień żar.
Leon Wyczółkowski, Wiosna w Gościeradzu Źródło zdjęcia |
Adam Asnyk
Między nami nic nie było...
Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych.
Nic nas z sobą nie łączyło -
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych.
Nic nas z sobą nie łączyło -
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni!
Prócz tych kaskad i potoków
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów,
Między nami nic nie było!
* * *[Pierwsze uczucia, to kwiaty wiosenne...]
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków,
Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów,
Między nami nic nie było!
* * *[Pierwsze uczucia, to kwiaty wiosenne...]
Pierwsze uczucia, to kwiaty wiosenne,
Co się własną upajają wonią:
Przed żywszym blaskiem jeszcze w cień się chronią
I wierzą jeszcze w swe trwanie niezmienne.
Po nich, ach! inne stubarwne, płomienne,
Znów zakwitają i za słońcem gonią:
Wiedzą, że zwiędną, więc czasu nie trwonią
I gaszą tylko pragnienia codzienne.
A później znowu wspomnień astry blade
Wschodzą samotne na schyłku jesieni,
I chcą trwać tylko i walczą z ulewą,
Widząc w około martwość i zagładę,
A w końcu jeden cyprys się zzieleni,
Ponure, smutne rezygnacji drzewo.
Maria Pawlikowska - Jasnorzewska
Wiosna-lwica
Wiosna-lwica wysuwa zielone pazury
i dziką wonią kwiatów
pragnienie wyraża...
Wielkim skokiem uderza
o pręty z żelaza,
za którymi Los-strażnik
przystanął, ponury.
Sarknął piorun - to lwica
burzy się i złości -
błysnął maja zielenią
wzrok jej umęczony.
Na jesieni przycichnie -
wciągnie zielne szpony,
siwiejąc po samotnym
wybuchu miłości.
Wiosna
Wiosna-lwica
Wiosna-lwica wysuwa zielone pazury
i dziką wonią kwiatów
pragnienie wyraża...
Wielkim skokiem uderza
o pręty z żelaza,
za którymi Los-strażnik
przystanął, ponury.
Sarknął piorun - to lwica
burzy się i złości -
błysnął maja zielenią
wzrok jej umęczony.
Na jesieni przycichnie -
wciągnie zielne szpony,
siwiejąc po samotnym
wybuchu miłości.
Wiosna
Pójdę w park rozszumiały w przedwiosennej trwodze,
z piórkami traw wschodzących w podścielisku chorem,
z myślą, że spotkam kogo na klonowej drodze
i że nie będę smutna powracać wieczorem...
Że miłościwa Wszechmoc, co martwe ożywia,
i dla mnie cud uczyni za mglistą oddalą -
dziś, gdy pachną wpółsenne zbudzone igliwia,
i te kwiatki, na które patrząc, łzy nas palą...
Pójdę w poszumie ciepłym z drzew łamanym krzykiem,
z obracanymi wichrem strąkami z rdzy martwej,
siąść na ławce w litery ciętej scyzorykiem
ręką, co miała może prostotę i żar twej.
Lecz nie doczekam ciebie, mój szary przechodniu,
bo ty nie możesz widzieć, że łzy z ócz mych cieką...
boś zajęty po prostu czym innym, daleko,
bo próżno zwykle czeka, kto czeka dzień po dniu...
Wiosna
W parku, wkoło jakiegoś nudnego popiersia,
zakwitły bzy jedwabne, ciężkie - cała Persja!
Posąg szepce do siebie: Bzy kwitną. Jestem wieszcz.
Żałuję bardzo. Czego? Wiosno, ty już wiesz ...
Wiosna tegoroczna
Skowronek, jak ćma dzienna na powietrznej szybie
Trzepocący skrzydłami - skowronek radosny
Wzleciał nad ziemię, dźwięcząc. Maluczki rozumem,
Sądzi, że z wiosną pokój nastał - gdyż dla ptaków
Zima jest wojną: grozą, ucieczką, wygnaniem,
Powrotem, nieraz jeszcze przedwczesnym, śmiertelnym
Czekaniem osowiałym, cierpliwym, wojennym...
Więc wzlatuje skowronek i dźwięczy, gdyż sądzi,
Ze z wiosną pokój nastał dla wszystkich... Skowronku
Trzepocący skrzydłami - skowronek radosny
Wzleciał nad ziemię, dźwięcząc. Maluczki rozumem,
Sądzi, że z wiosną pokój nastał - gdyż dla ptaków
Zima jest wojną: grozą, ucieczką, wygnaniem,
Powrotem, nieraz jeszcze przedwczesnym, śmiertelnym
Czekaniem osowiałym, cierpliwym, wojennym...
Więc wzlatuje skowronek i dźwięczy, gdyż sądzi,
Ze z wiosną pokój nastał dla wszystkich... Skowronku
.
Sam wiesz, że nazbyt wczesne śmiercią grożą wiosny...
Sam wiesz, że nazbyt wczesne śmiercią grożą wiosny...
O dzięki Ci za te promyki wiosny!... Wczoraj przez pół godziny wgapiałam się w krokusy, które wylazły w ogródku i wystawiły się do słońca, które wyjrzało na godzinkę zza chmur... Najchętniej bym je zładła (ale wiem, że trujące;-)).
OdpowiedzUsuńCoś trzeba robić, żeby przywołać wiosnę, chociaż aura za oknem zniechęca do wszelkiego działania ;) Zazdroszczę widoku krokusów w Twoim ogródku. U nas chyba to niemożliwe przy takiej pogodzie, jaka obecnie panuje :(
UsuńPięknie przywołujesz, zaklinasz wiosnę. Szczególnie Przedwiośnie Staffa oddaje ducha tego czasu, ale cóż o wiośnie i cieple podobno możemy mówić za dwa długie tygodnie.
OdpowiedzUsuńA nam przychodzi cierpliwie, chociaż jej już brak, czekać.)
Bardzo tęsknię za wiosną i nie mogę się jej doczekać. Podobno nasi synoptycy już zapowiadają, że Wielkanoc tez nie będzie należała do ciepłych :( Trzeba uzbroić się w cierpliwość...
UsuńTen obraz Wyczołkowskiegi z Gościeradza też lubię. Dałam go u siebie już wcześniej, w ramach zaklinania wiosny, ale nie pomogło:)))
OdpowiedzUsuńZnam Gościeradz, bo blisko mieszkałam. Niestety, dworek Wyczółkowskiego po wojnie dali na mieszkania jakiemuś PGR-owi czy spółdzielni produkcyjnej i wiadomo, co z nim zrobiono. Nie wiem, jak jest tam teraz.
Nigdy nie byłam w Gościeradzu, ale obraz mi się spodobał, więc go zamieściłam w wiosennej notce :) Niestety, PGR to zwykle nie było najlepsze ustrojstwo do opieki nad zabytkowym dworkiem :(
UsuńOj, słuchaj, tam jest gorzej niż PGR! Parę lat temu był pożar i dworek się prawie spalił. Tzn. nie mogę znaleźć info, czy cały, czy tylko trochę. Władze to olały, bo własność prywatna (pewnie ci ludzie z PGR-u wykupili sobie mieszkania).
UsuńAle za to władze Bydgoszczy zrobiły Wyczółkowskiemu fikcyjną izbę pamięci w muzeum na Wyspie Młyńskiej, gdzie za czasów Wyczółkowskiego był młyn i na pewno tam nie mieszkał.
I tak się tworzy fikcję:(
Nie lubię takich pseudodziałań...Tylko obraz piękny... Znalazłam w sieci opinię o nim Leszka Długosza, poety, któremu ten widok kojarzy się ze śmiercią. Nie wiem czemu, bo dla mnie jest to niezwykle energetyzujący widok.
Szkoda, że to miejsce zostało tak zaniedbane :(
UsuńA słyszałaś o Wyczółkobusie, który jeździł po regionie w 2012 r. ( http://www.mmbydgoszcz.pl/426968/2012/9/28/wyczolkobus-rusza-pod-drukarnie-do-nakla-koronowa-i-swiecia?category=kultura )?
Co człowiek to inne skojarzenie, ale ze śmiercią ten obraz mi się nie kojarzy. W pierwszym momencie odebrałam go jako niesamowicie "energetyczny", czyli mój ogląd jest podobny do Twojego :)