Na zakończenie spaceru po Kijowie proponuję Wam odcinek z wykorzystaniem zdjęć, które nie zmieściły się w poprzednich odsłonach cyklu lub nie pasowały tematycznie, a uznałam, że jednak warto je pokazać.
Funikular
Funikular jest środkiem komunikacji wprost niezbędnym w Kijowie. Gdyby go nie było poruszanie się po centrum miasta byłoby dużo bardziej uciążliwe. Dlaczego? Jak już wspomniałam, Kijów jest położony na wzgórzach i ciągle się chodzi to w górę, to w dół. Funikular jest taką kameralną miejską kolejką jeżdżącą z dołu do góry albo z góry na dół, przy czym o wiele więcej chętnych jest na jazdę z dołu. ;)
Wnętrza stacji funikularu są pięknie odnowione i cieszą oko |
Pomniki
Nad miastem góruje gigantyczny pomnik Matki Ojczyzny. Wysokość tego tytanowego pomnika to 62 metry bez podstawy, w której mieści się Muzeum Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Razem z podstawą pomnik sięga na wysokość 102 metrów. Znajduje się on na skarpie w bliskim sąsiedztwie Ławry Peczersko-Kijowskiej (chyba nie muszę tłumaczyć powodów wyboru takiej, a nie innej lokalizacji).
Poniżej zamieszczam zdjęcie jednego z bardziej niezwykłych pomników, na jaki natknęliśmy się w Kijowie. Poświęcony jest on żołnierzom ukraińskim poległym w czasie radzieckiej interwencji w Afganistanie. Pomnik ten, podobnie jak Pomnik Matki Ojczyzny, również znajduje się blisko Ławry.
Mimo że Ukraina to nie Białoruś, zwłaszcza w kontekście pozostałości po poprzednim systemie, to jednak pomnik Lenina w Kijowie jest. Podobno to jeden z ładniejszych pomników wodza rewolucji, ale zobaczcie sami.
W Humaniu też natknęliśmy się na pomnik Lenina, jednak zdecydowanie brzydszy niż w stolicy Ukrainy.
Ale najbardziej podobały nam się pomniki w formie ławeczek...
Nazwiska bohatera tego bezpretensjonalnego pomnika nie pomnę, ale wydaje mi się, że jest to znany aktor kina radzieckiego |
Scenki rodzajowe
Kolorowa para pod Sofią Kijowską |
Muzykowanie na tradycyjnym instrumencie muzycznym pod Soborem Michajłowskim |
Samochody z przyciemnianymi szybami (nie tylko limuzyny) to stały element kijowskich ulic. |
Kwas chlebowy jest bardzo popularnym napojem. Na zdjęciu widać "kwasobus" w Humaniu. :) |
Czas na przerwę? Tempo prac renowacyjnych w Zofiówce nieco spadło ;) |
To była ostatnia odsłona naszego spaceru po Kijowie i Humaniu. Mam nadzieję, że Wam się podobało.
* * *
Wcześniejsze wpisy:
Impresje kijowskie (1)
Impresje kijowskie (2)
Impresje kijowskie (3)
Impresje kijowskie - Zofiówka (4)
I znowu, tradycyjnie, dziękuję pięknie za udostępnienie tych zdjęć. Niesamowity rzut oka na codzienność Ukrainy. Najbardziej mnie wzruszył pomnik pana z jamnikiem (uwielbiam jamniki;), no i i ten "kwasobus" też fajny. Natomiast jestem zdziwiona obecnością Lenina, sądziłam, że oni wszystkie "leniny" już dawno usunęli.
OdpowiedzUsuńPan z jamnikiem też nas oczarował, podobnie jak kilka innych podobnych miejsc (np. kawiarniany stolik z Horodeckim). Co do tych pozostałości komunizmu, to wydaje mi się, że wschodnia Ukraina różni się dość istotnie w swoim podejściu do przeszłości od zachodniej części kraju.
UsuńSmak prawdziwego kwasu chlebowego, eh pamiętam, ten z butelek to już nie to, jeszcze zabrakło tylko zdjęcia jakiegoś sprzedawcy pierożków :-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że sprzedawcy pierożków jakoś nie wpadli mi w oko;) Natomiast z wyjazdu do Rosji pamiętam, że bardzo popularną przekąska były czeburaki, które widziałam też w Kijowie :)
UsuńTo przecież pierogi :-)
UsuńI tu mnie masz! :) W Rosji byłam dość dawno i wtedy jakoś mi utkwiło w pamięci, że te czeburaki są pochodzenia gruzińskiego (co nie jest prawdą), a podczas pobytu w Kijowie tylko zauważyłam fakt, że też je tam serwują, bez konsumpcji ;)
UsuńNo nie być na Ukrainie i nie spróbować pierożków ani kwasu chlebowego z beczki to jakby być we Włoszech i nie spróbować pizzy :-)
UsuńOooo, kwas próbowałam i w Kijowie, i w Humaniu:) W Kijowie co prawda nie z beczkowozu, ale też nalewany. Super jest! Ten z butelki to nie to samo :) Pierożków faktycznie nie, bo jakoś nie było okazji. Ale wcześniej próbowałam je w Rosji i na Białorusi, więc tak całkiem nieobznajomiona z tematem nie jestem ;) Inna sprawa, że zaopatrzyłam się w zapas świetnych win krymskich (i białych, i czerwonych), których u nas się nie uświadczy. Gdyby ktoś gdzieś je spotkał u nas, niech bierze w ciemno. :)
UsuńWięc jak widzę, honor uratowany :-) z kwasem, to święta prawda, uliczny najlepszy a im mniejsza miejscowość to tym bardziej wydawał mi się smaczniejszy :-)
UsuńZ przyjemnością odbyłam kolejną, jakże ciekawą, wycieczkę po Kijowie. Pomnik-ławeczka bardzo sympatyczny, widać że ta moda nie tylko u nas jest tak żywa.
OdpowiedzUsuńTak, sporo było takich urokliwych pomników znanych też z naszych miast, jednak nie wszystkich bohaterów byliśmy w stanie rozpoznać :)
Usuń