Jimmy Perez, melancholijny szetlandzki detektyw powraca. Po nader udanym, choć niezbyt intensywnym od strony intrygi kryminalnej, spotkaniu w „Czerni kruka" , tym razem sięgnęłam po „Biel nocy”, drugą część cyklu szetlandzkiego autorstwa Ann Cleeves.
Spotykamy się z Jimmym kilka miesięcy po wydarzeniach opisanych w poprzedniej części, gdy nad Szetlandami trwają białe noce. Jest to pora szczególnie męcząca i nowi przybysze są często życiem w tych warunkach zmęczeni i zestresowani. Jimmy spotyka się z Fran, samotną matką poznaną przez czytelników w „Czerni kruka”, licząc na stworzenie poważniejszego związku. Podczas wystawy prac plastycznych Fran oraz uznanej miejscowej artystki Belli Sinclair dochodzi do konsternującego wydarzenia. Jeden z oglądających wpada w stan bliski histerii, a potem znika. Krótko po tym goście wystawy, których wyjątkowo mało pojawiło się na tym wydarzeniu, zaczynają opuszczać galerię. Następnego dnia, w pobliskiej szopie zostają odnalezione zwłoki dziwnie zachowującego się gościa wczorajszej wystawy. Okazuje się, że nie było to samobójstwo, lecz morderstwo. Nieznane jest nazwisko ofiary i powód, dla którego zjawił się na Szetlandach. Jimmy Perez rozpoczyna się śledztwo i coraz więcej wskazuje na to, że przyczyny zbrodni leżą w przeszłości…
Nastrój, który tak mnie zaczarował w „Czerni kruka”, znalazłam również w tej książce. Śmiem jednak twierdzić, że tempo intrygi kryminalnej jest bardzo słabe, momentami niemal zanikające. Może pewnym dowodem na moje twierdzenie niech będzie fakt, że ustalenie personaliów nieboszczyka dokonuje się dopiero w połowie książki. Czynności śledcze nie mogą więc być zbyt nasilone, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, że dokładne badania miejsca zbrodni i czynności techniczne mogą być przeprowadzone dopiero po przybyciu ekipy śledczych z Aberdeen.
Dość szybko zdajemy sobie sprawę, że popełniona zbrodnia wiąże się ściśle z przeszłością, a dokładniej z grupką przyjaciół z małej osady Biddista, gdzie odnaleziono zwłoki. Grupa osób, które mogły tego morderstwa dokonać jest więc bardzo ograniczona, każdy ma swoje tajemnice, a zagadkę morderstwa musi rozwikłać Jimmy polegając na swojej znajomości natury ludzkiej i losów tutejszych mieszkańców.
Ann Cleeves pięknie oddała nastrój zamkniętej społeczności, niesamowitą atmosferę szetlandzkich wysp podczas „białych nocy”, kiedy wszyscy są zmęczeni tym fenomenem. Choć Jimmy Perez jest dość mało aktywny i melancholia wygrywa z aktywnością śledczego, nadal go lubię, ciekawi mnie, jak rozwinie się jego związek z Fran. Jednak, z tego, co wiem nie wydano w Polsce kolejnych części cyklu szetlandzkiego. Być może brakowało koneserów tej niespiesznej narracji i stopniowo odsłaniającej się tajemnicy.
Co do akcji stricte kryminalnej, to rzeczywiście nie rzuca ona na kolana i rozwiązanie, choć zaskakujące, to jednak specjalnie mnie nie wzruszyło. Generalnie było mi wszystko jedno, kto jest winien, ja koncentrowałam się na klimatycznym opisie szetlandzkiej codzienności grupki młodzieży z lat sześćdziesiątych i współczesnego obrazu wysp. Nie każdego może to zadowolić, tak więc książka ta przeznaczona jest chyba tylko dla koneserów, którym nie straszne obcowanie z kryminałem, który nim właściwie nie jest. :)
A na zachętę krótki fragment dotyczący szetlandzkich „białych nocy”:
„Perez pomyślał, że o tej porze roku wszyscy lekko wariują. To przez światło, intensywne za dnia i niegasnące w nocy. Słońce nigdy na dobre nie kryło się za horyzontem i nawet o północy dało się czytać na dworze. Po ponurych i czarnych zimach ogarniała ludzi potrzeba gorączkowej, nieustannej aktywności. Jakby chcieli wycisnąć z lata jak najwięcej, nacieszyć się przyrodą i życiem, zanim znów nadejdą ponure dni.” (s. 15)
Ann Cleeves (ur. 1954) - popularna brytyjska autorka kryminałów wydawanych na całym świecie. Jej powieści odsłaniają sekrety zamkniętej społeczności, a każda z postaci jest odrębną zagadką psychologiczną. Oprócz czteroczęściowego cyklu szetlandzkiego jest również autorką kilku innych cykli kryminalnych, spośród których najbardziej popularny jest przeniesiony na ekran telewizyjny cykl o Verze Stanhope. Źródło zdjęcia
Autor: Ann Cleeves
Tytuł oryginalny: White Nights
Wydawnictwo: Amber
Seria: Kryminał z klasą
Tłumacz: Maria Rei
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 304
A wlasnie mam zamowiona w bibliotece "Czern kruka" (chyba tam chwilami sie mylilas w notce i pisalas "Czern nocy"? ;-)) ), mysle, ze powinno mi sie bardzo spodobac, lubie rozkoszowac sie klimatem nawet w obliczu niemrawej intrygi kryminalnej ;-)).
OdpowiedzUsuńOczywiście masz rację! A ja chyba byłam bardzo zmęczona pisząc tę notkę :) Moim zdaniem "Czerń kruka" jest ciekawsza od drugiej części, ale najbardziej zainteresował mnie Jimmy Perez i Szetlandy :)
UsuńRównież lubię taki klimat nawet w kryminałach. też nie zależy mi na akcji, wolę powieści kryminalne z rozbudowanym podłożem psychologicznym i nawet "przegadane".
OdpowiedzUsuńSądzę, że chyba spodobałyby Ci się kryminały z Jimmym Perezem w roli głównej :)
UsuńJestem przekonana, że tak.
UsuńChociaż z kryminałami mi nie po drodze, to Twoja recenzja oraz zapowiadana atmosfera melancholii są bardzo, bardzo zachęcające :-)
OdpowiedzUsuńJa akurat lubię kryminały, ale tutaj większy nacisk jest położony na tło obyczajowe i widać w nich wielką miłość autorki do Szetlandów :)
Usuń