„Partytura śmierci” to trzecia odsłona przygód komisarza Roberta Marthalera. O ile życie uczuciowe komendanta mnie zadziwia in minus (mam na myśli kompletny brak zainteresowania sprawami partnerki, a właściwie ich wspólnymi), o tyle akcja „Partytury śmierci” jest chyba najciekawsza z trzech części, które miałam okazję przeczytać.
Georg Hoffman jest wiekowym dyrektorem rewiowym w Paryżu i wiedzie uporządkowane życie z wieloletnią ukochaną u boku. Podczas wywiadu udzielonego telewizji ARTE niespodziewanie dla siebie i widzów odkrywa tajemnicę z dzieciństwa: jego rodzice, Żydzi z Frankfurtu, zostali wywiezieni do Oświęcimia i tam zginęli, a sam Georg ocalał niemal cudem. Gdy sprawa ta zostaje ujawniona, dzwoni pewna nieznajoma, której ma dla niego kopertę przekazaną przez umierającego ojca Georga jej ojcu, więźnia tego samego obozu śmierci. Okazuje się, że w kopercie znajduje się partytura nieznanej operetki Jacquesa Offenbacha. Jaką tajemnicę zawiera? Co powoduje, że prowokuje do wielokrotnego morderstwa we Frankfurcie nad menem, miejscu gdzie wszystko się zaczęło, a gdzie teraz pracuje komisarz Marthaler z zespołem śledczych?
Zagadka kryminalna jest opisana interesująco, a rozwiązanie nietypowe i podnoszące problem odpowiedzialności Niemiec za II wojnę światową i jej okropności. Nie jest to zbyt częste u pisarzy niemieckich, że tak ewidentnie potrafią o tych wydarzeniach pisać i nie udawać, że „naziści” to była wąska, mało mająca z Niemcami wspólnego, grupa osób. Można dyskutować, czy rodzina żydowska miała jeszcze prawo normalnie funkcjonować we Frankfurcie w 1942 r. i czy mały Georg miałby jakąkolwiek szansę ukrycia się przed gestapo czy SS w sercu Niemiec, ale najważniejsze jest przesłanie zawarte w tej książce i podkreślenie potrzeby ponoszenia odpowiedzialności za swoje czyny.
W sumie dla Marthalera wszystko też kończy się dobrze, bo jego Tereza jest kobietą o wybitnej cierpliwości. :)
Podobała mi się ta propozycja wydawnicza i jej przesłanie, choć – moim zdaniem – w tej części kreacja postaci komisarza Marthalera nieco szwankuje. O ile w pierwszej części wzbudzał moją sympatię, w drugiej irytował, to w trzeciej jego perypetie w ogóle mnie nie interesowały.
Autor: Jan Seghers
Tytuł oryginalny: Partitur des Todes
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Ze Strachem
Tłumacz: Elżbieta Kalinowska-Styczeń
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 432
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz