„Raj" to kryminał, w którym po raz kolejny czytelnicy spotkają się z dziennikarką Anniką Bengtzon. Chociaż książka została napisana już po poprzednich częściach pt. „Zamachowiec" i „Studio Sex", chronologicznie stanowi drugą część cyklu o Annice.
Po tragicznej śmierci narzeczonego, Annika nie może dojść ze sobą do ładu, jednak najnowsza sprawa, którą się zajmuje, może jej pomóc w powrocie do normalnego życia. Wybrzeże Szwecji nawiedza tragiczny w skutkach huragan, który pozostawia spore zniszczenia w mieście. Tymczasem na nabrzeżu ktoś pozostawia ciała dwóch mężczyzn, a równocześnie z portu znika nagle ładunek papierosów wart sporą sumę pieniędzy. Okazuje się, że z miejsca zabójstwa na nabrzeżu ucieka młoda kobieta, Aida. Chcąc ratować swoje życie ucieka z miejsca zbrodni i próbuje znaleźć dla siebie jakieś bezpieczne schronienie. Annika, która natyka się na nią przypadkiem, poleca jej fundację „Raj", która oferuje pomoc ofiarom zastraszania. Z czasem wychodzi na jaw, że dwaj mężczyźni nie są jedynymi ofiarami. Annika, prowadząc dziennikarskie śledztwo odkrywa zaskakujące powiązania.
Czytałam wcześniej „Studio Sex” i polubiłam Annikę Bengtzon, główną bohaterkę serii. Po „Raj” sięgnęłam więc z wielkim zaciekawieniem. Muszę jednak przyznać, że podczas lektury większe zainteresowanie budziło we mnie pytanie, jak się ułożą losy Anniki w redakcji i w życiu prywatnym, niż to, jak zostanie rozwikłana intryga kryminalna opisywana w tej dość obszernej książce.
Annice nie wiedzie się najlepiej, prowadzi coś w rodzaju wegetacji, a nie prawdziwego życia mieszkając w zaniedbanym mieszkaniu, nie mogąc się całkowicie otrząsnąć z ciężaru wydarzeń, które miały miejsce w poprzedniej części cyklu. Jednocześnie, jej pozycja w redakcji jest bardzo niska, by nie powiedzieć żadna: pełni nocne dyżury i wykonuje ściśle techniczne czynności nie mające wiele wspólnego z dziennikarstwem. Sprawa kryminalna, w którą wplątuje się przypadkiem, wraz z równolegle się pojawiającą kwestią fundacji „Raj”, pozwalają jej na swoiste przebudzenie z letargu i rozpoczęcie walki o merytoryczną pracę w redakcji gazety. W trakcie prowadzonego przez nią dziennikarskiego śledztwa pojawia się również mężczyzna, który zaczyna być kimś ważnym dla Anniki. Mężczyzna – dodajmy – który na mnie akurat zbyt dobrego wrażenia nie zrobił :)
Sprawa kryminalna opisywana przez Marklund jakoś mnie nie wciągnęła mimo odwołań do krwawych wydarzeń na Bałkanach. Czytałam tę książkę już jakiś czas temu i najbardziej utkwił mi w pamięci fakt, że w Szwecji przerażająco łatwe jest uzyskanie informacji o każdym obywatelu. Jeśli zna się nazwisko i adres można dostać się do kopalni informacji o człowieku, jaką stanowią zinformatyzowane rejestry państwowe. Wydawało mi się zawsze, że takie informacje powinny być szczególnie chronione, ale w Szwecji jest chyba inaczej, bo informacja o zastrzeżeniu informacji przez jedną z bohaterek, wprawia Annikę w niemałe zdumienie. Przesadna to otwartość – moim zdaniem.
Podsumowując, niespecjalnie mnie ten kryminał wciągnął, bohaterka też jest mniej ciekawie przedstawiona niż w „Studio sex”. Jeśli jednak wpadną mi w ręce kolejne części cyklu, na pewno je przeczytam.
Liza Marklund, właśc. Eva Elisabeth Marklund, (ur. 9 września 1962) – szwedzka dziennikarka i autorka powieści kryminalnych. Jej książki sprzedają się w milionowych nakładach i jest współwłaścicielką wydawnictwa, w którym publikuje. Popularność przyniosła jej seria książek, których bohaterką jest dziennikarka-detektyw Annika Bengtzon. Dwie powieści z tej serii zostały sfilmowane. W styczniu 2010 wydała książkę pt. „The Postcard Killers” napisaną wspólnie z Jamesem Pattersonem. Liza Marklund prowadzi kampanie przeciw przemocy wobec kobiet. Autorka jest mężatką, ma trójkę dzieci, mieszka w Hiszpanii.
Moja ocena: 4 / 6
Autor: Liza Marklund
Tytuł oryginalny: Paradiset
Wydawnictwo: Czarna Owca
Seria: Czarna seria
Tłumaczenie: Kamila Knockenhauer
Liczba stron: 448
Rok wydania: 2010
Ja z kolei zaczęłam od "Zamachowca" i na tym skończę. Opisy z jakiego przystanku kto jechał i jak mocno wiało, kto kiedy się mył i jakim mydłem, w co ubierał, i mnóstwo innych równie pasjonujących i wiele wnoszących do akcji szczegółów mnie zniechęcają do sięgnięcia po inne
OdpowiedzUsuńNiektórzy Skandynawowie i Skandynawki rzeczywiście sa bardzo drobiazgowi w opisach rzeczywistości:) "Raj" był po prostu dość nudny. Dzięki za ostrzeżenie, ale jesli "Zamachowiec" wpadnie w moje ręce, to jednak się skuszę:)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu Raj jest jest super. Może jestem bardziej elastyczny i równie mi się może podobać powieść akcji, kryminał społeczny, czy cokolwiek innego. Musi być "tylko" naprawdę dobra.
OdpowiedzUsuńNo popatrz, ja też lubię dobre książki :) Mimo że z przeczytanych przeze mnie trzech książek Marklund najbardziej podobało mi się "Studio sex", a pozostałe dwie uważam za nieco nudne, to jednak odczuwam na tyle duży sentyment do Anniki, że na pewno sięgnę po kolejne części cyklu. :)
Usuń