„Wałkowanie Ameryki” mogłabym podsumować w trzech słowach: spodziewałam się więcej. Nie chcę się jednak ograniczać do tak lakonicznej opinii, więc napiszę parę słów wyjaśnienia, czemu jakoś nie uległam magii Autora.
Marka Wałkuskiego kojarzę jako dziennikarza Programu Trzeciego Polskiego Radia obdarzonego szalenie „radiowym głosem”. Moje skojarzenia dotyczą jednak epoki sprzed jego wyjazdu do USA, gdyż od dłuższego czasu właściwie Trójki nie słucham. Nie znam więc jego amerykańskich relacji na antenie radiowej. Jeśli były ograniczone do krótkiej formy, skoncentrowane na ciekawostkach i wygłoszone tym radiowym głosem, to na pewno były dla słuchaczy ciekawe i inspirujące. Książka stanowi niejako podsumowanie dziesięcioletniego pobytu rodziny Wałkuskich w USA i stanowi wyraz niewątpliwej fascynacji Autora tym krajem. Mimo zapowiedzi na okładce dowcipu w niej jednak mało, a sposób podania tekstu w większości mnie nie zachwycił.
Początek jest obiecujący, gdy Wałkuski opowiada, jakie są kryteria wyboru szkoły dla dziecka i jak wiele zależy od miejsca zamieszkania, sąsiedztwa etc. Autor podkreśla, jak wielką wagę przywiązują Amerykanie do wyboru szkoły o najlepszych wynikach i jak bardzo wpływa na to miejsce zamieszkania.
Interesujący jest również rozdział o przepisach stanowych dotyczących uzyskania prawa jazdy, gdzie Autor rozsądnie wyjaśnia, jak przyjazne obywatelowi jest postępowanie państwa i jak ten liberalizm nie przeszkadza we wzmocnieniu bezpieczeństwa na drogach. Jak wiadomo, w naszym kraju panuje zupełnie odmienne podejście do potencjalnego kierowcy, a rygoryzm i śrubowanie kryteriów, co sprawia, że egzamin na prawo jazdy stał się źródłem stresu większego niż przy zdawaniu jakiegokolwiek innego sprawdzianu umiejętności zawodowych, nie ma wielkiego wpływu na poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach.
Pozostałe rozdziały naświetlające różne aspekty życia w USA nie zapadły mi szczególnie w pamięć. Natomiast niektóre z nich mocno mnie zirytowały nieustannym przywoływaniem danych statystycznych. Jest tego po prostu za dużo. To, co było interesujące w pierwszym rozdziale, w kolejnych już tylko nużyło i irytowało. Brakowało mi tu nieco więcej osobistego doświadczenia Autora. W obu rozdziałach, które najbardziej przypadły mi do gustu, osobiste zainteresowanie tematem Autora przełożyło się na ciekawszą narrację. Być może moja opinia byłaby bardziej pozytywna, ale pechowo dla pana Wałkuskiego przeczytałam jego książkę zaraz po „Wyspie na prerii” Wojciecha Cejrowskiego i był to dla mnie jednak dość spory kontrast w sposobie przekazu, umiejętności zainteresowania czytelnika i zaangażowania emocjonalnego przekazującego jednak sporo treści na niekorzyść książki redaktora Wałkuskiego. Nie wiem, czy sięgnę po kolejne wydawnictwo Autora (podobno jest lepsze), ale „Wałkowanie Ameryki” mnie nie powaliło na kolana.
Autor: Marek WałkuskiWydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 312
Jednym słowem tytuł jest adekwatny do treści, bo jest to faktycznie wałkowanie.....
OdpowiedzUsuńNie, to byłaby przesada, ale naprawdę spodziewałam się więcej. :)
Usuń