Pojawiło się kolejne gorące szwedzkie nazwisko prozy kryminalnej! Jako że skandynawski kryminał bardzo mi przypadł do gustu i odkryłam wielu twórców, którzy poza skomplikowaną zagadką kryminalną potrafią też świetnie pisać, cały czas staram się wyrobić sobie opinię o nowych autorach. Pierwsza książka Asy Larsson pojawiła się w Polsce w 2008 r., ale udało mi się przeczytać drugą z kolei, wydaną w 2011 roku.
Akcja „Krwi, którą nasiąkła” toczy się w północnej Szwecji za kręgiem polarnym, w okolicach Kiruny. W małej wiosce Jukkasjärvi zostaje brutalnie zamordowana pastor parafii Mildred Nilsson. Kobieta była charyzmatyczną i jednocześnie bardzo kontrowersyjną osobowością, której bezkompromisowość i - powiedzmy sobie jasno - dość radykalne poglądy prowokowały wiele podziałów w lokalnej społeczności. Śledztwo prowadzi lokalna policja, jednak bez widocznych rezultatów. Niebawem do Kiruny przybywa Rebeka Martinsson – utalentowana młoda prawniczka, która półtora roku wcześniej zabiła w obronie własnej troje ludzi. Od tego czasu nie może odzyskać równowagi psychicznej i wrócić do zawodu. Nie spodziewa się, że w rodzinnych stronach znów natknie się na sprawę kryminalną…
Najważniejsza w książce jest Rebecca Martinsson, jej przeżycia i przemyślenia, jej próby powrotu do normalnego życia. Rebeka wykonuje zawód prawnika, ale specjalizuje się w sprawach gospodarczych, nie karnych. Jej stan psychiczny nie pozwala na powrót do pracy. Ze swoimi kolegami stara się utrzymać poprawne relacje, choć drażni ją, iż od czasu dramatycznych wydarzeń stanowi swoistą "atrakcję" towarzyską wykorzystywaną czasami przez właścicieli kancelarii w negocjacjach firmowych. Gdy trafia się możliwość wyjazdu do Kiruny, jej rodzinnych stron, gdzie wcześniej rozegrały się tragiczne wydarzenia, skwapliwie z niej korzysta i czuje, że ta podróż może być dla niej remedium na trawiące ją problemy. Rebeka nie zdaje sobie jednak sprawy, że kilka miesięcy wcześniej w okolicy popełniono morderstwo na kontrowersyjnej pastor.
Rebeka, po przybyciu na miejsce, robi sobie krótki urlop i poznaje przedstawicieli lokalnej społeczności, w tym między innymi policjantów, których pspotkała już wcześniej podczas swoich traumatycznych przeżyć opisanych w pierwszej części cyklu. Anna Maria Mella i Sven Erik są dość charakterystycznymi postaciami: policjantka, matka trójki dzieci, świeżo po powrocie z urlopu macierzyńskiego, zrównoważona, inteligentna, twardo stąpająca po ziemi i małomówny policjant po rozwodzie oczywiście, a jednak wrażliwy gdyż wzruszające są opisy jego tęsknoty za kotem, który zaginął bez wieści… Niemniej jednak, muszę zaznaczyć, że śledztwo w tej książce toczy się bardzo wolno i postępów nie widać mimo że oboje śledczy budzą sympatię.
Sprawa kryminalna, którą śledzimy w książce, wydaje się ciekawa, pokazuje między innymi rozgrywki i interesy, jakie mają miejsce, w dość zamkniętym środowisku duchownych kościoła protestanckiego. Jak wiadomo, Kiruna słynie z kaplicy lodowej, w której można zamówić oryginalny ślub (o ile dobrze pamiętam jeden z naszych rodzimych cele brytów także zawarł tam jedno ze swoich małżeństw). I, jak się okazuje, sprawowanie posługi kapłańskiej podczas tych uroczystości jest łakomym kąskiem dla tutejszych przedstawicieli Kościoła.
Autorka pisze zajmująco, choć podobnie jak w większości skandynawskich kryminałów nie stawia na wartką akcję, lecz raczej na dogłębne pokazanie ludzkich charakterów. Pastor Nilsson, którą poznajemy w seriach retrospekcji, to postać, której działania były bardzo dyskusyjne. Wierzę, że jej postępowanie mogło w wielu wiernych budzić wstrząs, a w innych powodować głębokie przywiązanie.
Autorka pisze zajmująco, choć podobnie jak w większości skandynawskich kryminałów nie stawia na wartką akcję, lecz raczej na dogłębne pokazanie ludzkich charakterów. Pastor Nilsson, którą poznajemy w seriach retrospekcji, to postać, której działania były bardzo dyskusyjne. Wierzę, że jej postępowanie mogło w wielu wiernych budzić wstrząs, a w innych powodować głębokie przywiązanie.
Ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie do narracji rozdziałów opisujących losy wilczycy określanej jako „Żółtonoga”. Jest to pewna literacka paralela losów Rebeki. Szczerze powiem, że bardzo się wzruszyłam podczas lektury tych fragmentów. Pomijając już aspekt emocjonalny, widać, że Asa Larsson świetnie nakreśliła dynamikę wilczego stada i zachowań tych zwierząt. Na pozór te fragmenty wydają się zbędne, ale po głębszym zastanowieniu już wiem, że nie zapomnę długo tej książki właśnie dzięki perypetiom Żółtonogiej.
Z uwagi na treść książki, wiele związków i odniesień do pierwszej części cyklu wiem, że popełniłam błąd nie rozpoczynając cyklu zgodnie z chronologią. Niewątpliwie ułatwiłoby mi to lekturę, zwłaszcza na początku. Potem jednak wsiąkłam w opowiadaną przez Asę Larsson historię i nie miało to dla mnie aż takiego znaczenia. Niemniej jednak tym, którzy planują poznanie tego cyklu radzę rozpoczęcie lektury od pierwszej części cyklu.
Rebeka Martinsson to postać literacka, która zdobyła sobie jakiś zakątek w moim sercu. Jest zupełnie inną osobowością niż Harry Hole, John Rebus czy Annika Bengtzon, a jednak sprawia, że chcę ją poznać bliżej. Jest w niej jakaś kruchość i delikatność, a jednocześnie upór, który pozwala jej przetrwać.
Mimo powolnej narracji, książka i losy bohaterów bardzo mnie wciągnęły. Kilka wątków jest bardzo poruszających i zainteresowały mnie w większym stopniu niż sprawa kryminalna, która wlecze się w nieskończoność. Można odnieść wrażenie, że gdyby w okolicy nie pojawiła się Rebeka, miejscowa policja nie potrafiłaby rozwikłać tej sprawy, działając tak opieszale, jak to przedstawiła autorka. Końcówka może nie jest zbyt zaskakująca jeśli chodzi o osobę zabójcy, ale jest traumatyczna dla głównej bohaterki i naprawdę nie wiem, jak Asa Larsson poprowadzi dalej tę historię… Jeszcze nie wiem, ale się dowiem, tego jestem pewna.
Poniżej podaję powieści z cyklu o Rebece Martinsson w kolejności chronologicznej:
Solstorm (2003, wyd. pol. „Burza z krańców ziemi”, 2008)
Det blod som spillts (2004, wyd. pol. “Krew, którą nasiąkła”, 2011)
Svart stig (2006, wyd. pol. „I tylko czarna ścieżka”, 2011)
Till dess din vrede upphör (2008, wyd. pol. „Aż gniew twój przeminie”, 2012)
Till offer åt Molok (2012, wyd. pol. “W ofierze Molochowi”, w przygotowaniu)
Åsa Larsson (ur. 1966) – szwedzka autorka powieści kryminalnych. Urodziła się w Uppsali, ale dzieciństwo i młodość spędziła na dalekiej północy w Kirunie. Przez kilka lat pracowała jako prawniczka specjalizująca się w prawie podatkowym. Zadebiutowała w 2003 r. powieścią kryminalną „Burza z krańców ziemi”, która stała się bestsellerem i za którą Szwedzka Akademia Pisarzy Kryminalnych przyznała autorce nagrodę za najlepszy debiut roku, Rok później kolejna powieść Larsson „Krew, która nasiąkła” została uznana za najlepszą szwedzką powieść kryminalną. Po sukcesie pierwszej książki poświęciła się pisaniu.
Moja ocena: 5 / 6
Autor: Åsa Larsson
Tytuł oryginalny: Det blod som spillts
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Tłumacz: Beata Walczak – Larsson
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 424
Bardzo lubię książki Asy Larsson, z każdą książką bardziej, a jest jeszcze ten bonus, że autorka pisze coraz lepiej. Szkoda tylko, że cykl o Rebece Martinsson przewidziany został na 6 tomów, więc niedługo będzie koniec.
OdpowiedzUsuńA wracając do "Krwi, którą nasiąkła", wątek wilczycy bardzo mnie wzruszył:).
Opinie o tym, że poziom pisarstwa Asy Larsson poprawia się z każdym kolejnym tomem serii, są dość powszechne, tak więc na pewno jeszcze sięgnę po jej ksiązki. Fragmenty poświęcone losom Żółtonogiej początkowo mnie lekko irytowały, potem jednak zaczęły mnie wzruszać i tak już zostało. :)
UsuńJa zrobiłam taki błąd, że przeczytałam opis drugiego tomu przed przeczytaniem pierwszego...Ale mimo tego obie powieści dobrze się czytało i czekam na każdą kolejną z cyklu o Rebece Martinsson. Również mnie podobał się wątek Żółtonogiej.
OdpowiedzUsuńNo, tak. Streszczenie drugiego tomu serii zwykle zdradza co nieco z treści pierwszej części. :) Ale można to przeboleć, jeśli książki się podobają. :)
UsuńNic jeszcze tego autora nie czytałam, czekają 3 tytuly na swoja kolej. Brakuje mi tylko I części, na którą poluję, bez tego nie rozpocznę lektury. Niby mozna od II części, ale ja lubię zawsze od początku:). Świetna recenzja, zachęciłaś mnie jeszcze bardziej do Asy L.:)
OdpowiedzUsuńCzasem zdarza mi się zaczynać serię od środka. Niekiedy nie jest to najgorsze rozwiązanie, zwłaszcza jeśli autor doskonali swój warsztat i każda kolejna książka jest ciekawsza. Ale jeśli chce się poznać przebieg wydarzeń w kolejności chronologicznej, to rzeczywiście najlepiej zacząć od części pierwszej. :) Moim zdaniem książka Asy Larsson to ciekawa propozycja.:)
UsuńTo jest autorka, do której strasznie się zniechęciłam po pierwszej książce "Burza z krańców ziemi". Wydała mi się płaska, schematyczna, nieciekawa. Myślałam, że już po nic jej nie sięgnę, ale od czego są blogowicze. Po paru naprawdę dobrych recenzjach osób, których zdanie cenię, stwierdziła, że kupię sobie tę "Krew", żeby się przekonać własnoocznie. Książka kupiona, teraz tylko czeka na lekturę...
OdpowiedzUsuńTo może jednak dobrze zrobiłam zaczynając od drugiego tomu? :)
UsuńTak jak napisałam odpowiadając na komentarz Jane Doe, dość powszechnie panuje opinia, że Asa Larsson jest coraz lepsza w kolejnych książkach, a więc jest nadzieja, że przekonasz się do niej i jej bohaterki. :)
Uwielbiam szwedzkie kryminały, o autorce słyszałam, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej jej książki. Na pewno niedługo to się zmieni i nawet niezbyt dynamiczna akcja mnie nie odstrasza :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz szwedzkie kryminały i tę specyficzną powolność narracji, to książka i chyba również seria powinna Ci się spodobać. :)
UsuńZ chęcią zapoznam się z tą książką, tym bardziej, że dużo dobrego słyszałam o tej autorce :))
OdpowiedzUsuńByłam w podobnej sytuacji. :) Czytałam parę niezłych opinii o jej książkach i gdy nadarzyła się okazja postanowiłam zapoznać się osobiście z którąś z nich. :)
UsuńJeśli kiedyś polubię na nowo kryminały to sięgnę po książkę :) Na razie jestem na etapie wracania do klasyki, czyli Agata i Doyle, więc są szanse.
OdpowiedzUsuńCałą Agatkę "przerobiłam" parę lat temu i nadal jestem pod wrażeniem doskonałości jej kryminałów. Świetnie się je czyta niezależnie od lat, które upłynęły od ich napisania.
UsuńTeraz mam "fazę" na nowsze kryminały, nie tylko skandynawskie. :) Jest paru bohaterów, do których lubię wracać i mam niejasne przeczucie, że Rebeca może być jednym z nich. :)
Ja całej nie przerobiłam, ale wyszło mi, że tak około połowę, więc nie jest źle. A nazwisko autorki sobie zanotuję tak na wszelki wypadek. Twoja i nutty opinia są dla rekomendację, że należy spróbowac.
UsuńLubię szwedzkie kryminały, bo potrafią przemycić wiele ciekawych wątków o społeczeństwie, postawach, obłudzie, do której część ludzi na lokalnym piedestale ma skłonności.
OdpowiedzUsuńAsę Larsson polubiłam nawet po pierwszym tomie,który niektórym się nie podoba. Mogę powiedzieć, że to jedna z moich autorek kryminałów.
Bardzo się cieszę, że Twoja opinia o książkach Asy Larsson jest tak pozytywna, bo "Krew, którą nasiąkła" bardzo mi się podobała.
UsuńW swoim czasie pisząc o książce Monsa Kallentofta (nawiasem mówiąc jego książka mnie nie urzekła) znalazłam w sieci wywiad z nim, w którym wyraża on opinię, iż obecnie szwedzka proza kryminalna przejęła w dużej mierze cechy literatury obyczajowej. O tak dokładnie się wyraził:
"Ale muszę w tym miejscu zauważyć, że współczesna szwedzka proza kryminalna przejęła rolę literatury tradycyjnej, klasycznej – nazwijmy to. Mogę mówić na przykładzie mojego kraju: „literatura wysoka” w chwili obecnej skupia się na sobie samej, adresowana jest do niewielkich, bardziej zawężonych niż kiedyś kręgów czytelniczych. Tymczasem większość czytelników poszukujących dobrej literatury, dobrej opowieści znajduje ją w prozie kryminalnej, stojącej na wysokim poziomie. Mówię tu o czytelnikach, którzy poczuli się trochę opuszczeni przez autorów, gdy ci skupili się na sobie i swoich sprawach. Oczywiście nie ma mowy o końcu tzw. zwykłej literatury. Ale w literaturze jest dziś jak w telewizji: mamy miliony kanałów. Do tego internet, gry komputerowe. Można i trzeba wybierać. Z literatury różnorakich gatunków – trzeba wybrać tę swoją. Zawsze znajdą się tacy, którzy postawią na prozę bez wątku kryminalnego w roli głównej." (wywiad Netkultury z 2010 r.)
Ze szwedzkim kryminałem styczność miałam do tej pory niewielką - przeczytałam serię Millenium, która nie do końca przypadła mi do gustu i kiedyś dawno temu jakąś książkę Mankella. Teraz - za namową paru osób - czytam serię Camilli Lackberg i zaczynam powoli przekonywać się do szwedzkiego kryminału:)Po takich pozytywnych opiniach, zapewne kolejną autorką "do przeczytania" będzie Larsson:)
OdpowiedzUsuńPierwszą część Larssona czytałam z wielkim zainteresowaniem. Kolejne dwie części nieco mnie rozczarowały. Jego niewątpliwą zasługą było "przetarcie" szlaków dla skandynawskich autorów kryminałów, z których wielu pisze znacznie lepiej od niego. :)
UsuńLubię szwedzkie kryminały. Trochę jednak obawiam się tego ich obecnego wysypu na polskim rynku wydawniczym - z jednej strony to oczywiście super, że popularyzuje się rzeczy do tej pory aż tak silnie nie promowane, z drugiej strony w natłoku tych wydawanych utworów na pewno nie wszystkie zasługują na jednakową uwagę. Ale ta brzmi naprawdę zachęcająco :-)
OdpowiedzUsuńTo już nie wysyp, a wręcz zalew szwedzkich kryminałów.:) Czasem mam wrażenie, że każde wydawnictwo w Polsce szuka swojego Szweda albo chociaż Skandynawa. ;)
UsuńGusta czytelników są jednak różne i każdy autor może znaleźć swoich zwolenników. Np. mnie nie przekonał styl pisarstwa Monsa Kallentofta, ale skądinąd wiem, że paru blogerów bardzo go ceni.
Guds starka arm (2009) chyba nie należy do tego cyklu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba rzeczywiście nie. :)
UsuńDziękuję za informację. Pozdrawiam.