„Życie jest
wielką grą, która wymaga podsumowania.”
„(…) piszący
dzieli się z czytelnikami tym, co – chociaż dotyczy jego przeżyć intymnych –
stanowi tylko trzy czwarte jego „ja”. Sam przed sobą nie chce się nieraz
przyznać do spraw, które mimo niedomówień mogą zainteresować czytelnika.”
Postać
Nadziei Druckiej była mi kompletnie nieznana, ale - gdy zapoznałam się z jej
notką biograficzną na okładce książki - nie wahałam się długo z zakupem jej
wspomnień. Autorce przypadł w udziale burzliwy życiorys w pełnych napięcia i
przełomów czasach. Urodziła się bowiem w 1898 r. w rodzinie książąt Druckich
wywodzących się od Rurykowiczów, była córką Sergiusza, carskiego generała i –
co ciekawe – miejscem jej urodzenia była Warszawa. Gdy Nadzieja miała cztery
lata, rodzina wróciła do Petersburga, gdzie jej ojciec był wykładowcą na jednej
z uczelni znanym zresztą z dość postępowych poglądów. Ukończyła szkołę dla
dziewcząt w Petersburgu, ale nie zdołała rozpocząć zaplanowanych studiów
medycznych, gdyż wybuchła I wojna światowa.
Nadzieja
zgłosiła się na front wojenny w roli sanitariuszki i podczas swojej służby
spotkała mężczyznę swojego życia – Maurycego O’Brien de Lacy, przedstawiciela
spolonizowanej rodziny irlandzkiego arystokraty. Z rodziną tą, a raczej z jej
przedstawicielką (chyba ostatnią noszącą to nazwisko), miałam okazję zetknąć
się podczas lektury „Podróży na Wschód” Joanny Sypuły-Gliwy. Tam przewodniczka
Autorki i polskich Kresach była m.in. Margaret O’Brien de Lacy, bratanica Maurycego
i autorka książki „Dzikie Gęsi z Zielonej Wyspy”.
Maurycy
zerwał swoje zaręczyny, aby w 1917 r. wziąć ślub z Nadzieją w dwóch obrządkach
religijnych (Nadzieja do końca życia pozostała przy prawosławiu jakby
zaznaczając swoją odrębność i przywiązanie do utraconej ojczyzny). Zaczęli oni
wspólne życie na Grodzieńszczyźnie w odrodzonej Rzeczypospolitej, dokąd się
udali uciekając ze zrewoltowanej Rosji. Nadzieja pozostawiła tam ojca, którego
już nie zobaczyła, a przez całe życie łożyła na utrzymanie swojego opóźnionego
umysłowo brata. Z Maurycym rzucili się w wir działalności
społeczno-kulturalnej. On był aktywnym członkiem Związku Ziemian Polskich, w
latach 1930-33 sprawował nawet funkcję prezydenta Grodna. Ona zaś szybko
opanowała język polski, urodziła dwoje dzieci i …. rozpoczęła działalność
literacką. Wydała kilka książek, została przyjęta w poczet Związku Literatów
Polskich, a w Augustówce – swojej grodzieńskiej przystani – organizowała wiele
spotkań towarzysko-kulturalnych chętnie odwiedzanych przez przedstawicieli
środowisk literackich i plastycznych.
Nadzieja
nie ujawnia w swojej relacji zbyt wielu szczegółów dotyczących jej życia,
aczkolwiek – jak jasno wynika z kart wspomnień – od pewnego momentu tworzyli z
mężem „związek otwarty”, choć ich miłość i wzajemne przywiązanie pozostały
niezmienne, a małżeństwo przetrwało wszelkie burze dziejowe aż do jego śmierci
w 1978 r.
Wspomnienia
napisane są przystępnym językiem, pokazują losy Autorki i jej rodziny na
przełomie epok. Nadzieja urodziła się w Rosji, przeniosła się do niepodległej
Polski, na bliskie Kresy, a potem musiała odbudowywać swoje życie w PRL. I
chyba, mimo wielu problemów, dobrze się zaadaptowała, o czym świadczy końcowy
fragment zapisków stanowiący coś w rodzaju peanu na cześć Edwarda Gierka, I
Sekretarza PZPR.
Bogactwo
wydarzeń i doświadczeń, zmiany losu, kilkakrotne zaczynanie życia od zera
wymagające niezwykłego hartu ducha i umiejętności przystosowania się, to jest
to, co zapamiętam z tej lektury.
Autor: Nadzieja Drucka
Wydawnictwo: LTW
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 224
Niesamowity życiorys miała ta Nadzieja, prawda? Właściwie - Nadieżda.
OdpowiedzUsuńJakby żyła w trzech światach: carskiej Rosji, międzywojennej Polsce i PRL-u. I wszędzie jakoś dawała sobie radę. Dzielna kobieta! W moim odbiorze to są jedne z ciekawszych wspomnień kresowych. No i dobrze napisane w sensie literackim.
Życiorys niesamowity, a umiejętności pisarskie też godne uwagi. Książkę kupiłam na jakiejś wyprzedaży, ale jej lektura była bardzo satysfakcjonująca.
UsuńFajnie, że ją czytałaś, bo w sieci właściwie nie ma o niej żadnych opinii.
też ją kupiłam na wyprzedaży, w Dedalusie
UsuńW końcu to przeczytałam. Rewelacja!
UsuńSpotkałam się z nazwiskiem pisarki jako dziecko, gdy dostałam w prezencie od mojego Dziadka powieść "Czarodziej z Nantes" (bohaterem jest J.Verne). Ale oczywiście kompletnie nic nie wiedziałam o autorce. Dopiero teraz, w czasach internetowych, gdy pisałam na blogu właśnie o tamtej książce, znalazłam trochę ogólnych informacji biograficznych.
OdpowiedzUsuńAle takie wspomnienia to zupełnie inna lektura. :)
Twórczości pani Druckiej zupełnie nie znam, ale cieszę się, że miałam okazję przeczytać jej wspomnienia. Historia jej życia jest warta poznania, a jej umiejętności adaptacji do gwałtownych zmian życiowych godne podziwu.
Usuń19. NOWENNA POMPEJAŃSKA ZA OJCZYZNĘ
OdpowiedzUsuńhttps://urbietorbi-apokalipsa.net/pl/komentarze/temat/np-19