Brak czasu utrudnia mi napisanie notki o ostatnio przeczytanych książkach :(
Postanowiłam więc przypomnieć Wam w ten sierpniowy wieczór kilka wierszy Małgorzaty Hillar (1926-95), polskiej poetki, której 85 rocznica urodzin minęła kilka dni temu.
Zetknęłam się z jej twórczością kilka lat temu i zachwyciłam się jej wierszami, które swoją prostotą i szczerością zdobyły mnie szturmem :) Tomik z jej wierszami leży u mnie na półce i wiem, że zawsze mogę po niego sięgnąć, aby ponownie przeżyć te wzruszenia, które miały miejsce podczas pierwszej lektury. Bo te wiersze nadal mnie zachwycają i poruszają. Oto kilka moich ulubionych:
Wspomnienie twych rąk
Kiedy wspomnę
pieszczotę twych rąk
nie jestem już dziewczyną
która spokojnie czesze włosy
ustawia gliniane garnki na sosnowej półce
Bezradna czuję
jak płomienie twoich palców
zapalają szyję i ramiona
Staję tak czasem
w środku dnia
na białej ulicy
i zakrywam ręką usta
Nie mogę przecież krzyczeć
Zakochana
Idzie ulicą
jakby tańczyła
na baletowym popisie
Uśmiecha się
do dziecka w wózku
do wróbla
który stracił ogon
Te kropki na sukience
myśli
mają kolor jego oczu
Od rana powtarza
najmilsze imię
i wychodzi z domu
w jednej pończosze
Miłość
Jest czekaniem
na niebieski mrok
na zieloność traw
na pieszczotę rzęs
Czekaniem
na kroki
szelesty
listy
na pukanie do drzwi
Czekaniem
na spełnienie
trwanie
zrozumienie
Czekaniem
na potwierdzenie
na krzyk protestu
Czekaniem
na sen
na świt
na koniec świata
na niebieski mrok
na zieloność traw
na pieszczotę rzęs
Czekaniem
na kroki
szelesty
listy
na pukanie do drzwi
Czekaniem
na spełnienie
trwanie
zrozumienie
Czekaniem
na potwierdzenie
na krzyk protestu
Czekaniem
na sen
na świt
na koniec świata
My z drugiej połowy XX wieku
My z drugiej połowy XX wieku
rozbijający atomy
zdobywcy księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów
Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi
Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami
Silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami
Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości
Dlaczego
Przynosisz mi książki
i słoneczniki
Przynosisz miód
w słoiku z żółtym niedźwiedziem
Przynosisz mi gliniane dzbanki
i wielką troskę o moją ciszę
Dlaczego nie możesz mi przynieść
Miłości
A poniżej jeden z najbardziej poruszających i przejmujących tekstów, jakie kiedykolwiek czytałam… nie o miłości:
Ściana
Witaj ściano
świadku mojego nie sypiania
świadku mojego nie jedzenia
świadku mojego nie sprzątania
świadku mojego nie modlenia się
świadku mojego nie pisania
świadku wszystkich moich niemożności
a także świadku mojej niewiary
Witaj ściano
przyjaciółko w chorobie
ty porażona wiecznym milczeniem
ja porażona paraliżami woli
Wybacz ściano
że przeze mnie jesteś brudna i pusta
bo pospadały z ciebie obrazy
w które ubierałam cię
z wielkim staraniem i radością
a teraz nie jestem w stanie
podnieść ich z podłogi
aby ubrać cię w nie z powrotem
Kocham cię ściano
za twoją cierpliwość
z jaką słuchasz mojego płaczu
Kocham cię ściano
za to że nie muszę
bać się ciebie
Kocham cię ściano
za to że mówisz
z szyderczym uśmiechem
że jestem leniwa
Kocham cię ściano
za to że nie żądasz
abym katując siebie
pomalowała cię
na żółty kolor radości
który i tak przecież
zobaczę na czarno
Błogosławię cię ściano
gdyż wiem
że jedynie ty
będziesz wierną towarzyszką
mojej śmierci
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
OdpowiedzUsuń