Dawkuję sobie Jo Nesbø, żeby nie skończyć zbyt szybko jego cyklu o niepokornym Harrym Hole. Tym razem przyszła kolej na „Karaluchy”, drugą część serii o norweskim policjancie.
Akcja książki toczy się w Tajlandii, gdzie w domu publicznym znaleziono ciało zamordowanego norweskiego ambasadora. W Oslo pospiesznie tworzony jest plan uniknięcia skandalu. Policjant Harry Hole wsiada do samolotu skacowany, z zastrzykami witaminy B12 w walizce i wkrótce zaczyna krążyć po zaułkach Bangkoku - wśród świątyń, palarni opium, dziecięcych prostytutek i barów go-go. Odkrywa, że w tej sprawie chodzi o coś więcej niż o morderstwo: za ścianami pełza coś, co nie znosi światła dziennego...
Parafrazując znaną definicję konia z "Nowych Aten", czyli pierwszej polskiej encyklopedii: Jo Nesbø jaki jest, każdy widzi. :) Jako zadeklarowana zwolenniczka stworzonego przez niego bohatera Harry’ego i fanka jego pisarstwa mogę tylko potwierdzić, że po raz kolejny książka autorstwa norweskiego mistrza kryminału mi się podobała, a lektura sprawiła mi niekłamaną przyjemność.
Należy mieć na uwadze, że to drugi kryminał Nesbø po „Człowieku nietoperzu”, a tuż przed opublikowaniem wspaniałej i dramatycznej trylogii z Oslo. W porównaniu do pierwszej książki widać wyraźną poprawę w sposobie konstrukcji fabularnej, poprowadzeniu intrygi, a także w stylu pisarstwa. Można obserwować, jak rozwija się warsztat pisarski Jo Nesbø, żeby rozkwitnąć w „Czerwonym gardle” i kolejnych książkach cyklu. Pojawiają się tu charakterystyczne motywy, które towarzyszą nam w całym cyklu z Harrym. Krąży wokół niego śmierć zbierająca żniwo głównie wśród osób, które wiążą się z nim zbyt blisko.
Intryga „Karaluchów” również nie zawodzi zapewniając czytelnikowi wgląd w grzeszne życie Bangkoku, splot interesów różnych grup biznesowych, intrygi dyplomatyczne, a także zwykłe ludzkie emocje niecnie wykorzystane przez złoczyńców. Co prawda, dość szybko można się domyślić, kto stoi za kolejnymi morderstwami, ale wyjaśnienie wszystkich motywów sprawcy autor zapewnia nam dopiero w końcówce książki.
Postacie występujące w książce są dopracowane. Również postacie drugoplanowe zaciekawiają czytelnika, czego przykładem jest między innymi Liz Crowley, niebanalna koleżanka Harry’ego z tajskiej policji, z którą ten bardzo blisko współpracuje.
Plastyczność opisów Nesbø przemawia do wyobraźni. Momentami miałam wrażenie, jakbym tułała się razem z Harrym po ciemnych zaułkach Bangkoku, jakbym razem z nim i jego kolegami z tamtejszej policji przeżywała upały i cierpiała w dusznym, wilgotnym klimacie.
Nie będę się więcej rozpisywać, bo musiałabym się powtarzać; suma sumarum na blogu opisanych jest już pięć książek z Harrym Hole w roli głównej. Dodam tylko, że Nesbø pisze świetne kryminały i mimo że „Karaluchy” nie są jego najlepszą książką, i tak czyta się ją z zaciekawieniem i niesłabnącą przyjemnością.
Parafrazując znaną definicję konia z "Nowych Aten", czyli pierwszej polskiej encyklopedii: Jo Nesbø jaki jest, każdy widzi. :) Jako zadeklarowana zwolenniczka stworzonego przez niego bohatera Harry’ego i fanka jego pisarstwa mogę tylko potwierdzić, że po raz kolejny książka autorstwa norweskiego mistrza kryminału mi się podobała, a lektura sprawiła mi niekłamaną przyjemność.
Należy mieć na uwadze, że to drugi kryminał Nesbø po „Człowieku nietoperzu”, a tuż przed opublikowaniem wspaniałej i dramatycznej trylogii z Oslo. W porównaniu do pierwszej książki widać wyraźną poprawę w sposobie konstrukcji fabularnej, poprowadzeniu intrygi, a także w stylu pisarstwa. Można obserwować, jak rozwija się warsztat pisarski Jo Nesbø, żeby rozkwitnąć w „Czerwonym gardle” i kolejnych książkach cyklu. Pojawiają się tu charakterystyczne motywy, które towarzyszą nam w całym cyklu z Harrym. Krąży wokół niego śmierć zbierająca żniwo głównie wśród osób, które wiążą się z nim zbyt blisko.
Intryga „Karaluchów” również nie zawodzi zapewniając czytelnikowi wgląd w grzeszne życie Bangkoku, splot interesów różnych grup biznesowych, intrygi dyplomatyczne, a także zwykłe ludzkie emocje niecnie wykorzystane przez złoczyńców. Co prawda, dość szybko można się domyślić, kto stoi za kolejnymi morderstwami, ale wyjaśnienie wszystkich motywów sprawcy autor zapewnia nam dopiero w końcówce książki.
Postacie występujące w książce są dopracowane. Również postacie drugoplanowe zaciekawiają czytelnika, czego przykładem jest między innymi Liz Crowley, niebanalna koleżanka Harry’ego z tajskiej policji, z którą ten bardzo blisko współpracuje.
Plastyczność opisów Nesbø przemawia do wyobraźni. Momentami miałam wrażenie, jakbym tułała się razem z Harrym po ciemnych zaułkach Bangkoku, jakbym razem z nim i jego kolegami z tamtejszej policji przeżywała upały i cierpiała w dusznym, wilgotnym klimacie.
Nie będę się więcej rozpisywać, bo musiałabym się powtarzać; suma sumarum na blogu opisanych jest już pięć książek z Harrym Hole w roli głównej. Dodam tylko, że Nesbø pisze świetne kryminały i mimo że „Karaluchy” nie są jego najlepszą książką, i tak czyta się ją z zaciekawieniem i niesłabnącą przyjemnością.
Niedawno ukazała się na rynku polskim ostatnia część przygód Harry’ego i z dostępnych informacji i opinii wiadomo, że kontynuacji być nie może. Z jednej strony bardzo mi smutno, gdyż zdążyłam zżyć się z Harrym, z drugiej jednak strony świadczy to o klasie pisarza, który nie chce bez końca odcinać kuponów od swojego niekwestionowanego sukcesu. Nie chce popaść w rutynę i planuje nowe wyzwania. Póki co, lektura dwóch części cyklu o Harrym jeszcze przede mną. Będę miała więc możliwość osłodzić sobie czas oczekiwania na nowe książki i pomysły Jo Nesbø.
Poniżej podaję książki z cyklu o Harrym Hole w kolejności chronologicznej:
„Człowiek nietoperz” (1997, wyd. polskie 2005),
„Karaluchy” (1998, wyd. polskie 2011),
„Czerwone gardło” (2000, wyd. polskie 2006),
„Trzeci klucz” (2002, wyd. polskie 2007),
„Pentagram” (2003, wyd. polskie 2007),
„Wybawiciel” (2005, wyd. polskie 2009),
„Pierwszy śnieg” (2007, wyd. polskie 2010),
„Pancerne serce” (2009, wyd. polskie 2010)
„Upiory” (2011, wyd. polskie 2012)
Jo Nesbø (ur. 1960 r.) należy do najgłośniejszych skandynawskich autorów kryminałów. Z wykształcenia jest ekonomistą. Pracował także jako makler i dziennikarz. Jest też muzykiem rockowym, członkiem zespołu Di Derre, dla którego pisze teksty. Nagrał również płytę solową. Jego powieści kryminalne od dawna królują na listach bestsellerów. Cykl kryminałów z komisarzem Harrym Hole zdobył kilkanaście nagród krajowych i zagranicznych, m. in. w 2004 tytuł norweskiego kryminału wszech czasów został przyznany powieści „Czerwone Gardło” przez Norweski Klub Książki.
Źródło zdjęcia: www.wikipedia.org
Autor: Jo Nesbø
Tytuł oryginalny: Kakerlakkene
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 320
Ja jakoś nie mogę (mimo kilku prób) przekonać się do Nesbo.
OdpowiedzUsuńA dla mnie nie ma już ratunku ;) Wsiąkłam w przygody Harry'ego jak śliwka w kompot :)
UsuńA dla mnie Nesbo to jeden z tych, co zasiadają na kryminalnym Parnasie...
OdpowiedzUsuńNasze opinie o Nesbo są zbieżne :)
UsuńJa już wiem, jak Hole skończy, ale nigdy nie mówmy nigdy... :). Karaluchy ważne dla tych, którzy śledza losy Hole'a i zupełnie przyzwoicie napisane.
OdpowiedzUsuńW każdym razie Nesbo wielkim pisarzem jest.
No popatrz, a po przeczytaniu Twojej recenzji "Upiorów" byłam pewna, że nie ma możliwości powrotu Harry'ego :) Może w takim razie Nesbo zmieni zdanie i wróci do Harry'ego, tak jak Rankin do Rebusa :)
UsuńWedług mnie, powrót Harry'ego nie jest możliwy, za daleko zaszły sprawy osobiste. Kiedy będziesz czytała Upiory, zwróć uwagę na sygnał wozów policyjnych i karet na sygnale, gdzieś tam jadących (ostatnie strony powieści), może to jest jakieś światełko w tunelu...
UsuńMoże jestem niepoprawną optymistką, ale ja widzę całkiem intensywne światło w tunelu, nie tylko światełko...
UsuńJest więc nadzieja dla fanów Harry'ego :)
UsuńNesbo czytałam tylko "Łowców głów", ale chętnie poznam inne książki tego pisarza. Muszę tylko upolować pierwszą część przygód Harry'ego, a z tego co widzę, to raczej w księgarniach jest niedostępna.
OdpowiedzUsuńA ja bym Ci radziła nie zaczynać od "Człowieka nietoperza". :) W porównaniu z innymi widać tam pewne braki warsztatowe i można się - zupełnie niesłusznie - zniechęcić.
UsuńSpokojnie możesz przeczytać na początek "Czerwone gardło", czyli pierwszą część "trylogii z Oslo". Jeśli "wsiąkniesz" w cykl to zawsze będziesz mogła przeczytać dwie pierwsze części cyklu w formie uzupełnienia. :)
Możliwe, że tak zrobię, dzięki za radę :) Pamiętam jak przeczytałam pierwszą książkę Mankella i byłam zawiedziona, że tyle zachwytów a mnie jakoś ten kryminał nie poruszył. Dopiero po dwóch następnych rozumiem "ochy" i "achy" na jego temat :) Może z Nesbo jest podobnie.
OdpowiedzUsuń