“Listy” Katherine Mansfield oczarowały mnie pięknem opisu chwili, uchwycenia gestu, momentu, przywiązania do detali, które nigdy się nie powtórzą. Chociaż w zamierzchłej przeszłości czytałam kilka opowiadań nowozelandzko-brytyjskiej pisarki postanowiłam sobie je przypomnieć, gdy natknęłam się w antykwariacie na opisywaną dziś książeczkę w oszałamiającej cenie 1 zł. :)
„Jej pierwszy bal” to osiem krótkich opowiadań napisanych według podobnego klucza. Jest sytuacja codzienna, nawet banalna, opisana dość szczegółowo, by zakończyć się zaskakującą puentą. Są to małe scenki rodzajowe z życia ludzi na początku XX wieku. W pierwszej nowelce „Państwo Gołębiowie” młodzieniec oświadcza się dziewczynie, jej decyzja i argumentacja jest dla niego zaskoczeniem. W „Podlotku” bezimienny narrator opisuje wieczór z życia dwójki dzieci pozostawionych pod jego opieką przez matkę hazardzistkę. W „Małżeństwie a la mode” stateczny mąż i ojciec rodziny przyjeżdża na weekend do żony i dzieci, ale w domu otwartym rezyduje grupa znajomych żony z wielkiego świata i małżonkowie nie mają chwili dla siebie. Czy ten związek może uchodzić za udany? W „Obcym” mąż czeka na powrót żony z podróży morskiej, tymczasem statek się opóźnia, a powód tego opóźnienia będzie miał wpływ na sytuację małżonków. W „Pannie Brill” samotna stara panna udaje się co tydzień do parku, aby podglądać życie innych ludzi. Gdy uznaje to doświadczenie za przedstawienie teatralne przypadkiem słyszy opinię młodej pary na swój temat… Tytułowe opowiadanie z tego zbiorku” to obraz młodej dziewczyny, która uczestniczy w pierwszym balu w życiu. Jej radość, oczekiwanie i ekscytację burzy rozmowa z jednym z tancerzy, starym doświadczonym mężczyzną… „Lekcja śpiewu” to z kolei zapis burzy uczuć i nawału emocji nauczycielki śpiewu w szkole dla dziewcząt, co jest wywołane listem narzeczonego. Kończąca ten zbiór „Pokojówka jaśnie pani” to opowieść pokojówki, pozornie nieistotna i nawet wzbudzająca irytację swoją przeciętnością, a jednak dotyczy kluczowego momentu w jej egzystencji, jednej decyzji, która zadecydowała o jej życiu.
Te opowiadania przypominają mi drobne klejnociki przykuwające naszą uwagę, zawierające w sobie tajemnicę i niespodziewane akcenty. Portrety kobiet w większości nie są pochlebne. Mężczyźni, choć są mniej wyraziści od pań, sprawiają lepsze wrażenie. Mnie najbardziej utkwiło w pamięci opowiadanie o pannie Brill, mówiące na niewielu stronach o opuszczeniu, samotności i bezduszności młodego pokolenia (skąd my to znamy?). Niewątpliwym urokiem charakteryzuje się również opowiadanie tytułowe. Nie ma tu nowelek zdecydowanie nieudanych. Przyznać jednak należy, że nie są to dzieła epokowe, zapadające w pamięć czy zmuszające do głębokich rozmyślań o naturze świata i ludzi.
Katherine Mansfield żyła krótko, przez wiele lat ciężko chorowała, co nadwątliło jej siły. Nie stworzyła powieści specjalizując się w krótkich formach, eleganckich, przykuwających uwagę, rejestrujących ulotne momenty z życia bohaterów, ale obecnie te opowiadania można uznać za nieco powierzchowne. Czyta się je z przyjemnością, ale nie pozostawiają po sobie głębszych wrażeń. Uznałabym je za piękne bibelociki, które zdobią nasze otoczenie, ale nie są elementem obowiązkowym. Jej „Listy” to zupełnie inny kaliber, pozwalający poznać Mansfield bliżej, zachwycić się jej umiejętnością dostrzegania piękna w najdrobniejszym szczególe. Przed ich lekturą warto jednak zapoznać się z jej twórczością, tymi opowiadaniami utkanymi z wrażeń, drgnięć i przeczuć.
Autor: Katherine Mansfield
Te opowiadania przypominają mi drobne klejnociki przykuwające naszą uwagę, zawierające w sobie tajemnicę i niespodziewane akcenty. Portrety kobiet w większości nie są pochlebne. Mężczyźni, choć są mniej wyraziści od pań, sprawiają lepsze wrażenie. Mnie najbardziej utkwiło w pamięci opowiadanie o pannie Brill, mówiące na niewielu stronach o opuszczeniu, samotności i bezduszności młodego pokolenia (skąd my to znamy?). Niewątpliwym urokiem charakteryzuje się również opowiadanie tytułowe. Nie ma tu nowelek zdecydowanie nieudanych. Przyznać jednak należy, że nie są to dzieła epokowe, zapadające w pamięć czy zmuszające do głębokich rozmyślań o naturze świata i ludzi.
Katherine Mansfield żyła krótko, przez wiele lat ciężko chorowała, co nadwątliło jej siły. Nie stworzyła powieści specjalizując się w krótkich formach, eleganckich, przykuwających uwagę, rejestrujących ulotne momenty z życia bohaterów, ale obecnie te opowiadania można uznać za nieco powierzchowne. Czyta się je z przyjemnością, ale nie pozostawiają po sobie głębszych wrażeń. Uznałabym je za piękne bibelociki, które zdobią nasze otoczenie, ale nie są elementem obowiązkowym. Jej „Listy” to zupełnie inny kaliber, pozwalający poznać Mansfield bliżej, zachwycić się jej umiejętnością dostrzegania piękna w najdrobniejszym szczególe. Przed ich lekturą warto jednak zapoznać się z jej twórczością, tymi opowiadaniami utkanymi z wrażeń, drgnięć i przeczuć.
Autor: Katherine Mansfield
Tytuł oryginalny: z tomu The Garden Party
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Seria: Koliber
Tłumacz: Bolesława Kopelówna
Rok wydania: 1980
Liczba stron: 120
Wydawnictwo: Książka i Wiedza
Seria: Koliber
Tłumacz: Bolesława Kopelówna
Rok wydania: 1980
Liczba stron: 120
Czytałam zbiorek opowiadań Garden Party, które pozostawiły po sobie dobre, choć ulotne wrażenia. Generalnie -powtarzam się- nie przepadam za krótką formą, chyba właśnie z powodu jej ulotności (wyjątkiem były dla mnie Opowiadania Maupassanta). Natomiast z chęcią poczytałabym listy, bowiem fragmenty publikowanie bodajże w Płaszczu Zabójcy zrobiły bardzo pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuńZapewne czytałaś więc te same opowiadania, o których dzisiaj piszę, gdyż one również pochodzą z tomu Garden Party. :) Nasza opinia jest bardzo zbliżona, może dlatego, że ja również nie jestem fanką krótkich form. "Listy" szczerze polecam, pisałam o nich z zachwytem i kilkakrotnie przytaczałam fragmenty. Zrobiły na mnie duże wrażenie.
UsuńSłyszałam o tej autorce, ale nie miałam przyjemności czytać żadnej jej książki. Musze to zmienić :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs, to już ostatnie dni!
http://pasion-libros.blogspot.com/2014/09/konkurs-nr-2-30-day-book-challenge.html
Twórczość Katherine Mansfield jest warta poznania.
UsuńDziękuję za informację o konkursie, ale zwykle w nich nie uczestniczę.
W antykwariacie często można znaleźć przypadkiem wartościowe pozycje. Kiedyś trafiłam na 20 pozycji z serii KIK po 0.50 zł za sztukę. Moja radość była nieopisana.
OdpowiedzUsuńTo była super okazja. :)
UsuńZdecydowanie musze przeczytać (szczególnie interesują mnie listy, fajnie, że podlinkowałaś:)), tym bardziej że autorkę znam trochę z dzienników i listów Virginii Woolf, która była trochę zazdrosna o talent K. M. więc właściwie lepszej rekomendacji nie trzeba.
OdpowiedzUsuń"Listy" polecam bez wahania. Virginia również się tam pojawia :) Jeszcze czaję się na "Dziennik".
UsuńCzytałam. Lubie tę serię. Niestety, co do Mansfield, po którą sięgnęłam po Dziennikach Woolf, jakoś wleciało jednym okiem, wyleciało drugim (chciałam użyć powiedzenia z uchem, ale czytałam, nie słuchałam). W każdym razie - przetrawiłam, ale bez specjalnych ochów i achów.
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucie. Jestem niemal pewna, że ja już czytałam te opowiadania wiele lat temu, ale kompletnie nic nie pamiętałam.
UsuńMam ją od lat w tej serii. Ostatnio zaczytam po jednym koliberku wyczytywać.
OdpowiedzUsuńSeria ta miała takie klejnociki literackie.
"Koliber" był bardzo udaną serią, w dodatku książeczki były bardzo przyjazne pod względem "objętościowym". :)
Usuń