Michał Lermontow (1814-41) - rosyjski, pisarz i poeta epoki romantyzmu. Klasyk literatury rosyjskiej |
Mój dom
Mój dom jest wszędzie, gdzie przestrzeń niebieska,
Gdzie słychać dźwięki pieśni jasnej,
Wszystko, w czym iskra życia tli, w nim mieszka,
Lecz dla poety on nie ciasny.
Dachem swym sięga aż do gwiazd bezbrzeża
I pośród jego ścian prowadzą
Gościńce, które mieszkaniec przemierza
Nie wzrokiem, ale duszy władzą.
Uczucie prawdy jest w sercu człowieka,
Nieśmiertelności święte ziarno;
Przestwór bez granic i czas, co ucieka,
Obejmie ono chwilą marną.
I dla uczucia tego wzniósł Pan świata
Mój piękny dom; z jego wyroków
Będę w tym domu cierpiał długie lata,
I tylko w nim odnajdę spokój.
Michał Lermontow
przełożył Mieczysław Jastrun
Ojczyzna
Miłością bardzo dziwną kocham kraj ojczysty;
próżno ją pragną zmienić wyuczone usta!
Ani tajniki podań mglistych,
ani bezpieczny pokój w cieniu groźnych ustaw,
ani wojenna sława, ani dym ołtarza
młodzieńczej myśli mej radością nie rozmarza.
A jednak kocham — za co, nie wiem sam —
przestrzenie stepów nieobjęte okiem,
jej ciche rzeki, mgliste i szerokie,
kołysy drzew rozsianych tu i tam;
przydrożne głazy lubię mijać w szybkim biegu
i patrząc, jak się kładzie nocny cień na świat,
spotykać bezpowrotnie z myślą o noclegu
drżące światełka smutnych, wiejskich chat.
Kocham ogniska dymek siny,
w stepie skrzypiący obok wozu wóz
i na pagórku wśród równiny
samotną parę białych brzóz.
Z radością, dla was nierozumną,
idę pomiędzy wiejski lud,
lubię oglądać pełne gumno,
rzeźby na deskach prostych wrót;
i gotów jestem aż do świtu
w cienia pochyłych, białych ścian
na parobczaków patrzeć spitych,
jak idą z gwizdem w huczny tan.
Michaił Lermontow
przełożył Józef Łobodowski
Pragnienie
Czemum ja nie ptakiem, nie krukiem stepowym,
Co leci tu w górze nad głową?
Dlaczego nie mogę z obłokiem zimowym
Ulecieć w mą stronę rodową?
Na zachód, na zachód poleciałbym lotem,
Gdzie przodków mych kwitną rozłogi,
Gdzie zamek ich pusty, błyszczący jak złotem,
Gdzie popiół mych ojców śpi drogi!
Na ścianie wiekowej ich puklerz herbowy
I miecz zardzewiały nad drzwiami...
Ja zacząłbym latać i z tarczy rodowej
Kurz zmiótłbym moimi skrzydłami!
I arfy ich szkockiej nawiązałbym struny...
I dźwięk by poleciał sklepieniem...
I tak, jako powstał — tak cichy, stłumiony,
Skończyłby się cicho — marzeniem!
Lecz na nic me prośby, lecz na nic me żale...
Co począć z srogimi losami?
Ten kraj i mój zamek sterczący na skale,
Wielkimi rozdarte morzami.
Ostatni potomek zwycięskich szeregów,
Tu więdnę, w tym kraju zimowym,
Choć tutaj zrodzony — do innych drżę brzegów...
Ach! czemum nie krukiem stepowym?!
Michał Lermontow
przełożył Stefan Żeromski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz