„(…) to nie posiadanie kogoś, kto nas kocha, jest takie ważne, ale posiadanie kogoś, kogo kochamy (…)” (s. 290)
Ach to Mitford! Co takiego ma w sobie to miejsce, że muszę tam wracać? To już trzecia część tego cyklu i na pewno na niej nie poprzestanę. :)
Ojciec Tim, liczący sobie już ponad sześćdziesiąt wiosen, jest już żonaty z Cynthią, swoją energiczną i pełną życia sąsiadką. Mimo dojrzałego wieku oboje są i czują się młodymi małżonkami, którzy odkrywają uroki bycia razem. Czasem pojawiają się pewne „zgrzyty”, jak chociażby niezrozumiała dla pastora predylekcja żony do ciągłych przemeblowań i zmian ustawienia mebli, które stały w jednym miejscu przez kilkadziesiąt lat i nikomu nie przeszkadzały, ale to tylko mało znaczące chmurki na błękitnym niebie. Nowa pastorowa też musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji życiowej i oczekiwań, jakie są wobec niej formułowane przez najbardziej zaangażowanych wiernych (czy też raczej wierne :)))
W książce spotykamy też bohaterów znanych nam z wcześniejszych części cyklu. Dooley przyjeżdża do Mitford na wakacje, ale podjęta przez niego decyzja nie sprawia radości pastorostwu. Panna Sadie, choć niezwykle żywotna, zaczyna odczuwać ciężar lat. Mamy okazję uczestniczyć w obchodach jej 90-tych urodzin, które stały się okazją do świętowania wszystkich mieszkańców Mitford. Budowa Domu Nadziei zbliża się do końca i obecnie najpilniejszą kwestią staje się wybór kapelana Domu. Pastor musi też stawić czoła nieuchronnej komputeryzacji parafii i niezadowoleniu swojej sekretarki, która broni się przed tym rękami i nogami, a jej zły humor potrafi być dla pastora trudny do zniesienia. Pojawiają się też nowi bohaterowie i wątki, które łączą się z przeszłością, ale stanowią również zapowiedź przyszłych wydarzeń.
“W dzisiejszym świecie ile dzieci miało okazję przebywać w towarzystwie starszych? Skąd mieli się „nauczyć”, co to znaczy się zestarzeć?” (s. 270)
Ojciec Tim, choć potrafił w jesieni życia podjąć wiele ważnych decyzji (ze ślubem na czele) nie potrafi jednak stawić czoła decyzji o swojej przyszłości, a więc przejściu na emeryturę. Pewne dramatyczne wydarzenie pozwoli mu zmierzyć się ze swoimi strachami i obawami.
Z przyjemnością muszę przyznać, że „Te wysokie, zielone wzgórza” są lepsze niż druga część, na którą trochę sarkałam. :) Czytelnik czytając książkę czuje się jak u siebie w domu, zżywa się z bohaterami. Nastrój jest jak zwykle swojski, podszyty humorem. Nie jest to jednak wyłącznie anegdotyczne i satyryczne spojrzenie na życie małej społeczności.
Mimo że zdarzają się smutne chwile i poważne problemy życiowe (m.in. przemoc domowa), zawsze jest nadzieja i wiara, że dobro zwycięży dzięki wysiłkom i zaangażowaniu pozytywnych bohaterów. Można się żachnąć, że to nieżyciowe, ale ja chcę wierzyć w taki świat, w takie miejsce jak Mitford, gdzie można sobie radzić z problemami dzięki pomocy i wsparciu bliskich ludzi. A bliscy są wszyscy, którzy cię otaczają: rodzina, przyjaciele, sąsiedzi…
Niezmiennie polecam tę serię nie tylko na poprawę humoru, ale też na refleksję, czy możemy uczynić swoje życie bardziej wartościowym i mniej egoistycznym. Jest to też książka, która dodaje otuchy i zachęca do wprowadzania w swoim życiu pozytywnych zmian, niezależnie od wieku.
Wcześniejsze wpisy:
Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: These high greene hills
Wydawnictwo: Zysk i s-ka
Seria: Kameleon
Rok wydania: 2003
Liczba stron: 396
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii. Wydaje się bardzo wartościowa i taka swojska :-)
OdpowiedzUsuńSerię odkryłam całkiem niedawno, ale naprawdę bardzo dobrze się ją czyta. Polecam! :)
UsuńKolejny autor, którego nie znam. Natomiast serię i owszem. Na półkach stoi kilka pozycji, które przeczytałam z dużym zainteresowaniem, pierwsza, jak [przychodzi mi na myśl to Smażone,zielone pomidory Fannie Flagg
OdpowiedzUsuńSerię Kameleon również znam, ale książki o Mitford zupełnie mi umknęły w czasie, gdy były wydawane w Polsce po raz pierwszy. Sięgnęłam po nie dopiero pod wpływem opinii na którymś blogu. Skojarzenie z Fannie Flagg jest chyba słuszne, gdyż i ciepło i miejsce akcji są cechą charakterystyczną tych książek. :)
UsuńN a razie mam jedna książkę, ale czekam z czytaniem jak zdobędę początek.)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Tę serię czyta się lepiej we właściwej kolejności :)
Usuń