Ta książka odbyła już triumfalny pochód na blogach książkowych. Ja jednak rzadko sięgam po nowości wydawnicze, nic więc dziwnego, że dopiero teraz zapoznałam się z debiutancką powieścią Kathryn Stockett, która już została sfilmowana.
Przenosimy się do Jackson, stolicy stanu Mississipi na początku lat 60-tych XX wieku. Choć od wojny secesyjnej minęło niemal sto lat, w tym południowym tradycjonalistycznym stanie światy kolorowych i białych są od siebie oddzielone sztywną barierą. Kolorowi mieszkają w swojej dzielnicy, zaopatrują się w swoich sklepach, leczą się u swoich lekarzy, nie mają wstępu do przybytków zarezerwowanych dla białych. Jednocześnie niemal każda biała rodzina ma swoją czarną służącą, która odpowiada za sprzątanie i opiekę nad dziećmi.
Tamten świat poznajemy z relacji trzech kobiet, których sposób myślenia i narracja odzwierciedlają ówczesną rzeczywistość. Aibileen to kobieta w średnim wieku, która wychowała siedemnaścioro białych dzieci. Poznajemy ją w momencie, gdy po tragicznej śmierci dwudziestoparoletniego syna i wielu tygodniach bezdennej rozpaczy podejmuje pracę u pani Leefort.
Minny to młodsza koleżanka Aibileen, której sława kucharki dorównuje jej niewyparzonemu językowi, przez co często traci pracę u swoich białych chlebodawczyń. Na początku powieści opiekuje się starszą panią Walters, matką panienki Hilly, która stanowi przywódczynię białych kobiet w Jackson. Gdy pani Walters trafia do domu opieki Minny odmawia pracy u jej córki i dokonuje „okropnej rzeczy”, przez co ma problem ze znalezieniem pracy. W końcu, dzięki pewnemu podstępowi, znajduje zatrudnienie poza miastem, ale jej nowa pani skrywa wiele tajemnic...
Skeeter (z angielskiego moskit – przezwisko nadane bohaterce już w momencie narodzin z uwagi na szczupłość i długie nóżki), a właściwie panna Eugenia Phelan, to młoda kobieta wywodząca się z rodziny plantatorów bawełny. Pani Leefort, panienka Hilly i ona są przyjaciółkami ze szkoły i spotykają się regularnie na brydżu. Są również członkiniami Ligi grupującej najbardziej wpływowe białe damy stolicy stanu Mississipi. Skeeter należy do tej uprzywilejowanej kasty, jest mile widziana na wszystkich spotkaniach Ligi, ale od jej koleżanek wiele ją różni. W przeciwieństwie do Hilly i Elizabeth nie jest mężatką, ukończyła studia i marzy o pracy dziennikarskiej. Jej marzenia są więc zupełnie odmienne od wyobrażeń o szczęśliwym życiu jej koleżanek. Ponadto, mimo wychowania na Południu, mimo studiów na Uniwersytecie stanowym (zwanym Ole Mis) razi ją coraz więcej w stylu życia jej środowiska. Przykładem może być choćby pomysł oddzielnych toalet dla kolorowej służby forsowany przez Hilly. Ma ona tak duży wpływ w lokalnym środowisku, że mąż pani Leefort, mimo ewidentnych trudności finansowych, decyduje się na podobną inwestycję i w ten sposób Aibileen ma swoją toaletę, za którą jest jeszcze zobowiązana podziękować. Skeeter ma jeszcze jeden problem, w rozwiązaniu którego nikt jej nie chce pomóc. Jej ukochana czarna niania Constantine zniknęła. Po powrocie ze studiów nie ma jej w domu i nie ma z nią żadnego kontaktu, co mocno ją niepokoi.
Skeeter, szukając dla siebie szansy na rozwinięcie kariery literackiej, postanawia spisać anonimową relację czarnych służących i oddać ich odczucia wobec białych chlebodawczyń. Liczy na powodzenie swego projektu literackiego, którego pomysł wzbudził zainteresowanie redaktorki nowojorskiej gazety. Mimo początkowych oporów obie czarne bohaterki, Aibileen i Minnie, postanawiają jej w tym pomóc, choć niebezpieczeństwo dekonspiracji może zrujnować całe ich życie. W tle opisywanych zdarzeń z życia bohaterek rozgrywają się epokowe wydarzenia, które sygnalizują nadchodzące zmiany w sytuacji społecznej przedstawicieli kolorowej społeczności: pojawienie się pierwszego czarnego studenta na Ole Miss, aktywność Martina Luthera Kinga…
Czytanie tej książki było dla mnie dużym przeżyciem. Głównymi bohaterkami książki są trzy kobiety, które dostały możliwość prezentacji wydarzeń własnymi słowami, dzięki czemu możemy zobaczyć sytuację z różnych, choć wcale nie tak odległych punktów widzenia. Bohaterki są kobietami z krwi i kości ze swoimi problemami, radościami i smutkami, ale każda z nich wykazuje się odwagą, choć czasy temu nie sprzyjają. Ich determinacja doprowadza jednak do kolejnego przełomu, który - choć okupiony stratami - w ostatecznym rozrachunku przyczynił się do powolnej zmiany sytuacji. Mężczyźni są w tej książce właściwie niewidoczni, zajęci swoją karierą, w domu zaś całkowicie podporządkowują się swoim matkom i żonom. To one nadają ton zwyczajom i tradycjom świata białych.
Trochę szkoda, że autorka nie zdecydowała się oddać głosu jednej z przedstawicielek tradycyjnej białej społeczności, której ogląd sytuacji był zdecydowanie odmienny od postępowej Skeeter. Mam tu na myśli przede wszystkim panienkę Hilly, która w moim przekonaniu jest równoprawną postacią dramatu, ale jej działania poznajemy wyłącznie z opisu trzech bohaterek. Jest ona postacią negatywną, w istotny sposób wpływającą na zwroty akcji i uzurpującą sobie prawo do decyzji, jakie postępowanie jest dobre, a jakie złe, kto zalicza się do ścisłego kręgu najlepszego towarzystwa, a kto nawet nie powinien o tym marzyć. Jeśli któraś z koleżanek wypadnie z jej łask za swoje nieprawomyślne poglądy, nie ma szans na zaistnienie w tym świecie.
Mimo niewątpliwej sympatii autorki do przedstawicielek czarnych służących opisanych w książce, autorka nie zawahała się również wskazać problemów, z jakimi się one mierzyły poza kwestiami segregacji rasowej, a których przyczyną byli ich mężowie; brutalność i bicie były na porządku dziennym w wielu rodzinach.
Książka ta dotyka trudnych tematów, ale nie przekracza granic, nie epatuje drastycznymi szczegółami. Jednak pozwala nam, Europejczykom, poczuć, jak wyglądało życie w warunkach segregacji rasowej bądź co bądź jeszcze całkiem niedawno w kraju, który uchodzi za najbardziej demokratyczny kraj świata. Kathryn Stockett, debiutująca tą książką, wywodzi się z Mississipi, dorastała tam w latach 60-tych i 70-tych ub. w i doskonale zna ówczesną atmosferę i zwyczaje jeśli nie z autopsji, to z opowieści rodzinnych (opisywane wydarzenia rozgrywały się wcześniej). W posłowiu wspomina swoją czarną piastunkę Demetrie, która zmarła zbyt wcześnie, aby możliwe było przeprowadzenie z nią rozmowy o jej percepcji życia czarnej kobiety w białej rodzinie w latach 60-tych XX wieku.
„Służące” to świetna książka, napisana żywo i wartko. Jeśli niektórzy z Was obawiają się tematyki, którą porusza, to pragnę Was zachęcić po jej sięgnięcie, gdyż stronice książki połyka się w tempie sprinterskim doznając przy tym pełnej gamy uczuć – od śmiechu przez oburzenie aż po smutek. Nie jest to arcydzieło, ale naprawdę dobra, nawet bardzo dobra książka, której potencjał filmowy został szybko rozpoznany i wykorzystany, czego efektem jest film z 2011 roku. Jest to lektura warta uwagi, a ja z niecierpliwością oczekuję kolejnej książki Kathryn Stockett, która będzie dla niej dużym wyzwaniem po tak udanym debiucie.
Kathryn Stockett (ur. 1969) amerykańska autorka, pochodzi z Jackson, Mississippi. Po ukończeniu University of Alabama na kierunku język angielski oraz kreatywne pisanie, przeniosła się do Nowego Jorku, gdzie pracowała w branży czasopism i marketingu. Obecnie mieszka w Atlancie z rodziną. Jest autorką "Służących", której akcja dzieje się na południu USA w latach 60-tych.
Źródło zdjęcia
Autor: Kathryn Stockett
Tytuł oryginalny: The Help
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumacz: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 584
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumacz: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 584
świetna recenzja, dzięki za nią, film oglądałam już dawno i długo długo zastanawiałam się czy czytać książkę, zawsze mam jakieś obawy względem debiutów, ale chyba nie mam się czego bać :)
OdpowiedzUsuńJeśli film Ci się podobał, to książka również powinna zyskać Twoje uznanie. :) To bardzo dojrzały debiut.
UsuńKsiążka i film są rewelacyjne, podobały się, mnie, mojej mamie i siostrom. Panienka Hilly - wyjątkowo antypatyczna postać, ale zemsta była słodka ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka świetna, widzę, że powinnam rozejrzeć się za filmem. :) Panienka Hilly to bardzo wyrazista postać i naprawdę żałowałam, że autorka nie oddała jej głosu. Zemsta Minnie trochę mnie przeraziła...
UsuńJa również nie czytałam jeszcze książki. Najpierw więc wezmę się za lekturę, a potem obejrzę film.
OdpowiedzUsuńPolecam, naprawdę warto przeczytać tę książkę.
Usuń"Służące" są dla mnie takim klasykiem, który pragnę przeczytać. Tematyka zdecydowanie w moim guście czytelniczym.
OdpowiedzUsuńJako klasyka "Służące" są dość młode, ale to nie zmienia faktu, że warto przeczytać.
UsuńTeż dałam sobie spokój z tą książką, gdy było o niej głośno i dopiero teraz nabyłam celem przeczytania. Tematyka mnie nie przeraża, wręcz zachęca, poza tym słyszałam praktycznie same pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością potwierdzam pozytywne opinie o książce. Temat segregacji rasowej wydaje się trudny, ale warto dowiedzieć się więcej.
UsuńFilm oglądałam a książki jeszcze nie czytałam - ale zamierzam...
OdpowiedzUsuńNiezmiennie polecam. :)
Usuń