Epoką II Rzeczypospolitej interesowałam się od dawna, na pewno zanim swoje książki poświęcone ówczesnemu stylowi życia zaczęli wydawać Maja i Jan Łozińscy czy Sławomir Koper. Jest to epoka fascynująca, zarówno w ujęciu polityczno-społecznym, jak i cywilizacyjno-kulturalnym. Choć czasy te nie były lekkie, łatwe i przyjemne, to jednak 20 lat istnienia niepodległego państwa polskiego pozostawiło po sobie trwałe ślady i wielkie osiągnięcia. Warto tu wspomnieć chociażby iście sprinterską budowę portu w Gdyni czy rozpoczęcie tworzenia Centralnego Okręgu Przemysłowego. Nie chcę się tu dalej rozwodzić nad może niezbyt stosownymi porównaniami z czasami współczesnymi, ale gdy pomyślę o rozbabranej budowie gazoportu, to porównania z osiągnięciami przeszłości nasuwają się same. Ale ja nie o tym… Mając więc na uwadze swoje zainteresowania, sięgam po książki poświęcone stylowi życia w II RP pióra państwa Łozińskich, gdy tylko natknę się na nie w bibliotece. Ostatnio wpadła mi w ręce pozycja poświęcona przedwojennym kurortom i zapewniła mi ona miłą wieczorną lekturę.
Tym razem autorzy zabierają nas do najpopularniejszych przedwojennych kurortów, gdzie wypoczywali znani i lubiani, ale także coraz liczniejsze rzesze lepiej sytuowanych obywateli. Chociaż bowiem turystyka stała się w owym czasie naprawdę powszechna, to jednak nie dotyczyła warstw najbiedniejszych. Mowa więc o rozrywkach i wypoczynku klasy średniej i wyższej.
Autorzy przedstawiają najsłynniejsze ówczesne kurorty, czyli Zakopane i Krynicę Górską, które ukształtowały swój własny rytm życia i miały stałych bywalców i miłośników, którzy nadawali ton życiu miejscowej elity. Dość wspomnieć Witkacego czy Rafała Malczewskiego.
Książka ta jednak przypomina również mniej znane obecnie uzdrowiska na Kresach Wschodnich, które w okresie II RP cieszyły się ogromną popularnością z uwagi na piękno krajobrazu i walory klimatyczne. Możemy więc przenieść się w wyobraźni do Truskawca, Jaremcza, Zaleszczyk, Druskiennik. Obecnie mało one przypominają swoje międzywojenne wcielenie, tym bardziej ciekawi nas ich wspomnienie z okresu świetności… Autorzy przypominają również inne miejscowości, które zyskały uznanie turystów w okresie II RP, jak chociażby Kazimierz Dolny czy kurorty nadmorskie.
Ciekawym epizodem wspomnianym przez autorów jest istnienie pewnego pociągu turystycznego uruchomionego przez PKP na początku lat 30-tych, który potocznie zwano „Narty-Dancing-Brydź”. Główna trasa zaczynała się w Krakowie, biegła wzdłuż Wisły do Zakopanego i Krynicy, potem pociąg jechał od Rymanowa do granicy polsko - ukraińskiej, do miejscowości Sianki, znajdującej się u stóp Czarnohory. W nocy podróżni spali w pociągu i przemieszczali się z jednego kurortu do następnego, a w dzień szaleli na nartach w kolejnych miejscowościach. Co to była za zabawa! Pociągi te były świetnie wyposażone i elegancko urządzone z luksusowymi restauracjami, sypialniami i kabinami kąpielowym. Tylko właściciele pensjonatów byli nieco mniej zadowoleni. :)
Wydawnictwo nie jest zbyt obszerne, a jego istotnym walorem są liczne fotografie dokumentujące życie w kurortach oraz styl życia urlopowiczów w pięknych okolicznościach przyrody. Nie znajdziemy tu pogłębionych analiz, książka Mai i Jana Łozińskich raczej „ślizga się” po powierzchni, sygnalizuje tematy, prezentuje anegdotki związane z uzdrowiskowym życiem i zachęca do dalszych poszukiwań. Dla mnie była to miła lektura na jeden wieczór. :)
Autor: Maja i Jan Łozińscy
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 184
Też z przyjemnością przeniosłabym się do tych mniej znanych, dziś poza naszymi granicami, kurortów - do Truskawca, Jaremcza, Zaleszczyk, Druskiennik...
OdpowiedzUsuńTa książka to właściwie wstęp, takie zaproszenie do zapoznania się z tematyką "kurortową". :) Parę dni temu przeczytałam drugi tom "Kresowej Atlantydy" profesora Niciei i ta książka pozwala czytelnikowi rzeczywiście przenieść się w czasie do kresowych kurortów. :)
UsuńWarto wracać do czasów, gdy Polska powracała na karty mapy i kraj był w budowie.
OdpowiedzUsuńPóźniej po II wojnie znów był w odbudowie. A dzisiaj z przykrością musimy patrzeć jak państwo nasze się zwija, jak zaprzepaszcza się to co naród zbudował i w I Rzeczpospolitej i po II wojnie ogromnym trudem całego narodu. I jak nie radzi sobie z żądną z inwestycji tak jak należy.
\A książka należy do tych, które faktycznie z przyjemnością można poczytać oglądając na dodatek zdjęcia tym bardziej, że i te kurorty straciły na swym znaczeniu - na co mają wpływ również decyzje rządzących.
Dwudziestolecie międzywojenne to fascynująca epoka; szkoda, że się tak tragicznie zakończyła...
UsuńKsiążkę warto przeczytać i poczuć ten klimat