„Pasaże: budowle, galerie,
Którym brak strony zewnętrznej.
Jak snom.”
Walter Benjamin, Paryż, stolica XIX wieku. Wprowadzenie (s. 260)
Na początku czuję się zmuszona wyjaśnić, że nie jestem bezkrytyczną wielbicielką Paryża. Byłam tam kilkakrotnie, jestem pełna podziwu dla zabytków i atmosfery tej metropolii, ale nie czuję z nią jakiejś szczególnej więzi. Krzysztof Rutkowski to polski pisarz, dziennikarz, tłumacz mieszkający od wielu lat w tym mieście, znawca polskiej literatury romantycznej. To twórca, który kocha miasto, w którym żyje, ale w swoich esejach opowiada o aspektach dalekich od pocztówkowych widoków i standardowych przekazów, które można odnaleźć w masie dostępnych na rynku wydawnictw.
Po pierwszą część cyklu Paryskich pasaży sięgnęłam z ciekawości, jako że o twórczości profesora Rutkowskiego słyszałam same dobre rzeczy. I teraz mam problem. Bo czy można coś w miarę rozsądnego i obiektywnie zdystansowanego napisać o książce, która wciągnęła cię bez reszty, która dostarczyła nowych inspiracji, która wzbudziła zachwyt i zazdrość, że można TAK pisać o ukochanym mieście? Mam pewne wątpliwości, czy jestem właściwą osobą, żeby reklamować tę książkę, ale postanowiłam zalecić wszystkim wielbicielom francuskiej stolicy zapoznanie się z esejami pana Rutkowskiego. Ci którzy Paryża nie wielbią, ale lubią odkrywać nowe „lądy” w historii kultury europejskiej, również powinni sięgnąć po tę lekturę. :)
Po tym przydługim wstępie wiadomo już, że „Paryskie pasaże” mnie wessały, zajęły moje myśli i uległam czarowi pióra Krzysztofa Rutkowskiego. Ale wypadałoby napisać, co znajdziecie w tej książce, jeśli po nią sięgniecie.
Tekst Waltera Benjamina o pasażach przyświeca autorowi książki podzielonej na cztery rozdziały. W pierwszym, cofamy się do XIX-wiecznego Paryża, kiedy za sprawą przebudowy miasta następuje całkowita zmiana jego charakteru. To naprawdę niesamowite, jak pióro autora potrafi oddać wygląd miasta sprzed zmian. Niby wszyscy wiedzą, że baron Haussmann przebudował Paryż za czasów cesarza Napoleona III, ale większość z nas kojarzy wielkość i przepych Francji, a więc i jej stolicy, z czasami Napoleona Bonaparte. Tymczasem, byłam porażona opisem cuchnących zaułków miasta z początku XIX wieku, które bądź co bądź było wtedy stolicą Europy. A wyglądało to wtedy tak:
„W pierwszej połowie XIX wieku Paryż był miastem niesamowicie ciasnym, ciemnym, brudnym, błotnym i cuchnącym jak martwa ostryga. Umyślnych, którzy roznosili bileciki od kawalerów do kochanek i wice Wersal – słusznie przeto nazywano „ciekoskoczkami”. (s. 11)
Pierwszy rozdział prezentuje nam również najsłynniejszych i tych nieco mniej słynnych przedstawicieli paryskiej bohemy i specyficznego, sprzyjającego samounicestwieniu stylu życia tych ludzi, czego jaskrawym przykładem są życiorysy Paula Verlaine’a, Henry’ego Murgera i jeszcze kilku innych.
Kolejne rozdziały to Pasaże podejrzane, modne i diabelskie, każdy opisany w spisie treści niby konkretnym skrótem, a jednak dopóki nie przeczytamy, to się nie dowiemy, co w sobie zawierają :) Autor zapoznaje nas z nader zróżnicowanymi zagadnieniami życia w tym niezwykłym mieście, od wystaw, kosmetyków, mody, damskiej bielizny po uwikłanie francuskich intelektualistów w fascynację i propagowanie komunizmu. Czytając to, można mieć wrażenie totalnego misz-maszu, ale Krzysztof Rutkowski panuje całkowicie nad treścią pewnie przeprowadzając czytelnika nie tyle przez pasaże, co przez meandry historii, kultury, stylu życia i dziwactw, które charakteryzują to fascynujące miasto.
Swoistym zwornikiem tych esejów jest Eugeniusz Sue, autor najsłynniejszej chyba „powieści w odcinkach”, która w swoim czasie przyprawiała Francuzów o palpitacje serca, a wydawcom gazet zapewniała krociowe zyski, którego nazwisko wspomniane jest na początku i na końcu książki. Chyba nieprzypadkowo, skoro jego najsłynniejsze dzieło nosi tytuł „Tajemnice Paryża”. :)
Źródło zdjęcia |
Książka jest pięknie wydana w twardej, granatowej, stylowej okładce z bardzo intrygującymi fotografiami prezentującymi głównie Paryż epoki belle-epoque (ale nie tylko). Jednym ze zdjęć, które wbiło mi się w pamięć była fotografia wieży Eiffle’a zbudowanej w połowie. Forma tych zdjęć jest wysmakowana plastycznie, gdyż są to swego rodzaju wyklejki, przyklejone do strony tylko górną krawędzią. Nie wiem dobrze, jak to ująć, w każdym razie pierwszy raz zetknęłam się z takim sposobem zilustrowania wydawnictwa i nie ukrywam, że bardzo mi się to podobało.
Po lekturze tej książki mam apetyt na kolejne książki Krzysztofa Rutkowskiego, a co więcej doszłam do wniosku, że „Paryskie pasaże” MUSZĘ mieć na swojej półce. I to chyba najlepiej dowodzi, że ta książka ma w sobie to „coś”, co mnie uwiodło. Życzę sobie i Wam jak najwięcej takich odkryć.
„Większość pasaży zbudowano w Paryżu po roku 1822, w ciągu piętnastu lat. Powstały one dzięki bujnemu rozkwitowi handlu tkaninami. W pasażach otwarto sklepy pełne atrakcyjnych towarów, pierwsze kantory handlowe dysponujące znacznymi zapasami , zwiastujące pojawienie się wielkich magazynów. Balzak myślał o sklepach w pasażach, gdy pisał o: "Wielkim poemacie półek wyśpiewujących barwne strofy od Madeleine do rogatki Saint-Denis”.
W pasażach rozkwitł handel przedmiotami zbytku. Do zwiększania obrotów sprzedawcy zaprzęgli sztukę. Pasaże stały się zatem przedmiotem podziwu i kontemplacji dla współczesnych. Długo stanowiły atrakcję turystyczną.
W „Ilustrowanym Przewodniku po Paryżu czytamy: „Pasaże, najnowszy wynalazek przemysłowego luksusu, składają się z korytarzy przykrytych szklanym dachem i wyłożonych marmurem. Przenikają one całe kwartały kamienic, których właściciele zgodzili się na tego rodzaju przedsięwzięcie. W pasażach, oświetlanych z góry promieniami przenikającymi przez szkło, zainstalowały się najbardziej eleganckie sklepy, przeto pasaże tworzą rodzaj miasta, osobnego świata w miniaturze”.
Walter Benjamin, Paryż, stolica XIX wieku. Wprowadzenie (s. 6)W pasażach rozkwitł handel przedmiotami zbytku. Do zwiększania obrotów sprzedawcy zaprzęgli sztukę. Pasaże stały się zatem przedmiotem podziwu i kontemplacji dla współczesnych. Długo stanowiły atrakcję turystyczną.
W „Ilustrowanym Przewodniku po Paryżu czytamy: „Pasaże, najnowszy wynalazek przemysłowego luksusu, składają się z korytarzy przykrytych szklanym dachem i wyłożonych marmurem. Przenikają one całe kwartały kamienic, których właściciele zgodzili się na tego rodzaju przedsięwzięcie. W pasażach, oświetlanych z góry promieniami przenikającymi przez szkło, zainstalowały się najbardziej eleganckie sklepy, przeto pasaże tworzą rodzaj miasta, osobnego świata w miniaturze”.
Krzysztof Rutkowski – pisarz, tłumacz, wykładowca. W roku 1996 otrzymał tytuł naukowy doktora habilitowanego w Instytucie Badań Literackich PAN w Warszawie. W roku 1994 wyjechał do Paryża. Założyciel i redaktor "Kontaktu Literackiego i Artystycznego" (dodatek do paryskiego miesięcznika "Kontakt"). Redaktor pierwszego telewizyjnego magazynu francusko-polskiego "Paris-Varsovie" (1990). Przez 25 lat pracował w rozgłośniach radiowych m.in. w radiu Wolna Europa oraz w Radiu France Internationale (RFI). Obecnie jest profesorem w Instytucie Badań Interdyscyplinarnych "Artes Liberales" Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie prowadzi zajęcia w Międzynarodowej Szkole Humanistycznej oraz na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych. W 1989 roku Krzysztof Rutkowski został laureatem Nagrody Literackiej Fundacji Kościelskich.
Autor: Krzysztof Rutkowski
Wydawnictwo: słowo / obraz terytoria
Wydawnictwo: słowo / obraz terytoria
Seria: Pasaże
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 262
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 262
Książkę pana Rutkowskiego Paryskie pasaże polecała polecała jako jedną z lepszych pozycji o mieście, które kocha Marta z bloga Mój jest ten kawałek podłogi. Teraz mam już kolejną rekomendację aby po nią sięgnąć, bo ja w przeciwieństwie do Ciebie kocham Paryż, a kiedy się kocha, to nie tylko za coś, ale i pomimo czegoś, widząc zalety, ale i wady. Jestem ciekawa tej pozycji, bo zapowiada się na kolejne piękne spotkanie, skoro nawet Ciebie uwiodła.
OdpowiedzUsuńParyża nie znam, ale tę książkę tak - i kocham ją! Bardzo klimatyczna, przepięknie wydana, zapadająca w pamięć.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, cudowna książka! Może uwieść nawet tych, którzy nigdy nie byli w Paryżu.
UsuńParyż lubię, ale nie wielbię :) Mogę się dołączyć do peanów Marty, gdyż również jestem pod dużym wrażeniem pióra Krzysztofa Rutkowskiego i liczę na to, że kolejne części pasaży trzymają ten wysoki poziom. To pozycja zdecydowanie warta Twojej uwagi :)
OdpowiedzUsuńTo miała być odpowiedź na komentarz Guciamal, ale coś mi się "obsunęło" :)
UsuńDomyśliłam się, że to do mnie :)
Usuń