Michał Elwiro Andriolli, Dyngus Źródło zdjęcia |
Mimo zmian zachodzących we współczesnym świecie wiele polskich tradycji zostało zachowanych, czego przykładem jest choćby dzisiejszy dzień, czyli Śmigus dyngus. Jeśli nie przybiera on karykaturalnych i prostackich form, jest naprawdę miłym i żartobliwym zwyczajem.
Tego typu zwyczaje i tradycje znajdziemy wszędzie, we wszystkich krajach i regionach. Tworzą one naszą kulturę, utrwalają naszą tożsamość i odmienność. Stanowią coś, co UNESCO nazywa dziedzictwem niematerialnym („zwyczaje, przekaz ustny, wiedza i umiejętności oraz związane z nimi przedmioty i przestrzeń kulturowa, które są uznane za część własnego dziedzictwa przez daną wspólnotę, grupę lub jednostki”). Nie wiem, czy wiecie, ale oprócz słynnej Listy Światowego Dziedzictwa Kulturowego, na której znajduje się wiele polskich zabytków, organizacja ta prowadzi jeszcze Listę Reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Muszę przyznać, że bardzo się zdziwiłam, że na liście nie ma ani jednego przykładu polskiego dziedzictwa niematerialnego. Tak, nie pomyliłam się, ani jeden przykład zwyczaju i tradycji z naszego kraju nie został zgłoszony na tę listę.
Znajdziecie tam jednak (pełna wersja jest tu i tu) chorwacką, francuską czy cypryjską sztukę koronkarską, ale nie tę z Koniakowa; znajdziecie tam flamenco, ale nie zbójnickiego; znajdziecie tam mołdawskie i rumuńskie kolędowanie, ale nie polskie… A przecież mamy wieczerzę wigilijną, „śmigus dyngus”, święcenie pokarmów, topienie Marzanny, Lajkonika i wiele, wiele innych tradycji regionalnych, które trzymają się dzielnie, choć w dzisiejszym świecie jest to coraz trudniejsze. Przyznam, że zrobiło mi się przykro, gdy zapoznałam się z tą listą i zobaczyłam jak dobrze niektóre kraje potrafią promować swoją tradycję i kulturę. Szkoda, że polskie „czynniki” „odpuściły” ten temat…
A jakie polskie tradycje i zwyczaje cenicie najbardziej?
Tradycje mamy piękne, tylko trzeba je promować, trzeba je chcieć promować i zapoznawać innych z nimi a nie przenosić na nasz teren obcych nam kulturowo zwyczajów. Ale jak piszesz "czynniki" oficjalne a z nimi media nam obce odpuściły, odpuściły na rzecz zwyczajów, z którymi się wiąże głównie rozbudzanie konsumpcji.
OdpowiedzUsuńAle to co piszesz to nie jest tylko smutne, to świadczy o tym, że nasi rządzący nie utożsamaija się z naszym państwem i jego dziedzictwem kulturowym.
Śmigus-dyngus nie zawsze się miło wspomina - kiedyś zostałam oblana całym wiadrem z okna bloku, nie było to przyjemne.
Niestety kultura w narodzie zanikła. Chociaż pamiętam ze wspomnień mamy, że za jej młodości lano się całymi wiadrami a łóżko z panną bywało i w stawie lądowało. Ale wtedy miało to charakter zabawy między młodymi głównie, dzisiaj już takowego raczej nie ma.
Nie wiem z czego wynika zaniedbanie tej formy promocji. Rozumiem, że Anglicy czy Amerykanie nie przywiązują zbyt dużej wagi do UNESCO, ale kraje w naszej części Europy i z południa kontynentu zadbały, aby się na tej liście znaleźć, bo to jest forma niemal darmowej promocji. Podobna sytuacja jest zresztą z potrawami regionalnymi, kiedy niemal daliśmy się wyprzedzić Słowakom w wyścigu o oscypka...
UsuńŚmigus dyngus był czasem dniem podwyższonego ryzyka. Zdarzało mi się nie wychodzić w obawie przed bandami z wiadrami, ale ostatnio zauważam dużą poprawę. Dziś wyszliśmy całą rodziną na spacer i nie spotkałam ani jednego przypadku uprawiania tradycji śmigusowej :)
Po pierwsze mam podobnie przykre doświadczenia z Dyngusem, jak natana, idąc od taty ze szpitala do apteki po leki została oblana wiadrem wody z okna kamienicy, niestety nie mogłam się wrócić do domu i przebrać i mokra musiałam paradować po mieście. Innym razem jadąc autobusem byłam na szczęście tylko świadkiem, a nie ofiarą chluśnięcia dwóch wiader wody do autobusu. Od tego czasu staram się nie wychodzić z domu w Lany Poniedziałek. Dlatego tego akurat zwyczaju nie lubię, bowiem ludzie nie znają umiaru i wykorzystują go do szczeniackich i czasem niebezpiecznych wybryków.
OdpowiedzUsuńNatomiast, jeśli chodzi o zwyczaje, tradycje to podzielam twój smutek i żal spowodowany takim brakiem dbania o nasze dziedzictwo kulturowe.
Osobiście bardzo lubię naszą tradycję kolacji wigilijnej (biały obrus, sianko, dzielenie opłatkiem, postne potrawy, kolędy, odświętne stroje) oczywiście jeśli temu wszystkiemu nie towarzyszy poczucie bliskości i przyjazne uczucia jest to jedynie puste opakowanie, piękne, ale bez zawartości nic nie znaczące.
Jeśli chodzi o Śmigus dyngus to w ostatnich latach zauważam poprawę stanu bezpieczeństwa przechodniów :) Dodam, że naszemu synkowi, który w tym roku po raz pierwszy świadomie przeżył śmigus, bardzo się ta idea spodobała :)
UsuńMasz rację. Wszelkie tradycje mają sens jeśli idzie za tym poczucie bliskości między uczestnikami. Najgorzej jeśli to jest tylko sztafaż. Ale miejmy nadzieję, że sporo ludzi traktuje poważnie kolację wigilijną, święcenie pokarmów i in,
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że obowiązkowy :) Dziś, na szczęście, miałam styczność "śmigusową" tylko z domownikami:)
UsuńNigdy nie zwróciłam na to uwagi, że żadna z naszych tradycji nie znalazła się na liście UNESCO. Faktycznie, trochę smutne.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi się zrobiło, gdy szukałam polskich akcentów na tej liście i tak mnie to gnębiło, że postanowiłam o tym napisać przy okazji Śmigusa.
UsuńCiekawy wpis. Nie znałam w ogóle tej listy UNESCO, jakoś się nie zastanawiałam. Ciekawy temat, rozglądnę się:)
OdpowiedzUsuńTo dość świeża inicjatywa, ale - sądząc z ilości zgłoszeń - cieszy się dużą popularnością. :)
UsuńHmmm to przykre, że żadna z naszych tradycji nie znalazła się na liście UNESCO. A myślałam że mamy na prawdę fajne tradycje i godne pisania o nich w szerszym świecie. Osobiście temat tradycji Śląskich jest mi bardzo bliski, ponieważ pisałam w tym obszarze pracę licencjacką i dzięki temu miałam okazję zapoznać się z wieloma książkami które opisują nie tylko Śląskie ale i polskie tradycje :)
OdpowiedzUsuńRegionalnych tradycji w ogóle nie wspomniałam we wpisie, gdyż moja wiedza jest zbyt uboga. :) Sądzę, że śląskie zwyczaje są na pewno specyficzne silnie zakorzenione w tradycji. Warto też pamiętać o innych regionalnych obyczajach. Jakiś czas temu trafiłam na opis kaszubskiej Wielkanocy i sam tekst był dla mnie dużym odkryciem. :)
Usuń