Katherine Mansfield (1888-1923) Źródło zdjęcia |
"Do Doroty Brett
Paryż, 9 marca 1922
(...) Francja jest krajem godnym podziwu. Przypuszczam, że to najbardziej cywilizowany kraj na świecie. W Paryżu aż roi się od księgarni, a dzienniki są redagowane w sposób, którego Anglicy nie znieśliby ani przez chwilę. Nie zawierają prawie wcale wiadomości policyjnych. Pokazały się co prawda artykuły o egzekucji Landru, ale tak dobrze napisane, że mogłyby być dziełem Maupassnata. W życiu politycznym panuje zgnilizna i zepsucie, to prawda. Lecz jak Francuzi umieją żyć! I ma się wciąż wrażenie, że sztuka zajmuje należne jej miejsce... wszyscy ją uznają, służba, śmieciarze; wszyscy widzą w sztuce coś niezbędnego, ważnego, coś, z czego należy być dumnym. Dlatego pobyt we Francji jest takim wypoczynkiem. Jeśli kto każe zatrzymać taksówkę, aby popatrzeć na drzewo, szofer mówi: "En effet c't' arbre est bien joli" *- i prawdopodobnie porusza rękami jak drzewo gałęźmi. Najlepiej poznałam Francję przez służącą, którą miałam w Mentonie. Była to t y p o w a Francuzka, wysoce, wysoce cywilizowana; nerwowa, bystra, rozumiała wszystko, co się jej wytłumaczyło z dziedziny artystycznej. Francuzi są zawsze ż y w i , nigdy obojętni jak Anglicy. Anglia ma swobodę polityczną (co ma olbrzymie znaczenie), ma poezję i prześliczną, zieloną, urodzajną wieś. Ale wolę ją podziwiać z daleka. Moim zdaniem Anglicy to lepsze wydanie Niemców. (10 lat ciężkich robót za taką obserwację). Jednak to prawda - są ideałem Niemca. Czytałam niedawno uwagi Goethego na ten temat; gorąco podziwia Anglików, ale przez jego podziw przebija myśl: "my, Niemcy moglibtśmy być tacy sami, gdybyśmy ścięli głowy naszej policji".
Rozmyślania nad narodami i ich "znaczeniem" w historii świata są rzeczą niesłychanie interesującą. Mam tu na myśli duchową historię. Czytałam niedawno dwie zdumiewające książki o dzisiejszej Rosji. Jedna Mereżkowskiego i Zinaidy Hippius, a druga Bunina. To nadzwyczajne - Rosja stoi niejako tuż za naszymi drzwiami, a my nic o niej nie wiemy, nie interesujemy się nią, słowa w angielskim języku o niej nie słyszymy. Książki, o których mówię, czytałam po francusku. Obie wypełnione p o g r ó ż k a m i: "Możecie sobie myśleć, żeście uniknęli niebezpieczeństwa, ale tak nie jest. To, co się nam przydarzyło, przydarzy się i wam, a może i co gorszego. Boście nie słuchali naszych błagań". Niepodobna sobie wyobrazić życia w Piotrogrodzie. Trzeba czytać, aby się o tym dowiedzieć. Ale Anglicy, ludzie tacy jak my, nie mogliby wytrzymać tego, co przeżyli niektórzy rosyjscy intelektualiści... (...)"
* "Rzeczywiście, bardzo ładne to drzewo"
Katherine Mansfield, "Listy"
Czytelnik, 1978
Mansfield zmienną jest, bo ile pamiętam, wielokrotnie pisała też, że nie znosi Francji i Francuzów :) A już na francuskie służące to chyba miała jakąś alergię :P
OdpowiedzUsuńI tak chyba najbardziej dostało się Szwajcarom ;)
UsuńNie znosze stereotypów. Sa bardzo krzywdzace i my, Polacy, najlepiej sobie z tego chyba powinnismy zdawac sprawe.
OdpowiedzUsuńPewnie, że stereotypy są krzywdzące. W powyższym fragmencie najbardziej zainteresowała mnie opinia Mansfield o kompletnej nieznajomości Rosji przez Zachód. Bardzo aktualne.
UsuńSama przekonałam się jak błędne bywają stereotypy, kiedy nie miałam ochoty na podróż do Wielkiej Brytanii, bo Anglicy tacy zimni i niedostępni. Tymczasem ujęła mnie ich otwartość i uprzejmość. Oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie, podobnie, jak i inne nacje. Staram się więc nie oceniać pod kątem narodowości, aczkolwiek ilekroć myślę o Włochach czy Grekach myślę, jak o ludziach, którzy na wszystko mają czas, choć nie mają go dla nas obcokrajowców - turystów :)
OdpowiedzUsuńChyba nawet ja Cię przekonywałam, że w Anglii nie powinnaś mieć problemów z komunikacją międzyludzką wbrew panującej opinii o "chłodzie" Anglików. :)
UsuńOwszem, owszem, a bodajże padma, że lepiej się dogadam po angielsku w Londynie, niż gdzie indziej, bo większe prawdopodobieństwo trafienia na Polaka, Turka, czy Pakistańczyka, niż na Anglika (to w związku z obawą przed prawdziwym angielskim odmiennym od angielskiego cudzoziemców). Okazało się jednak, że nawet Anglicy w stosunku do cudzoziemców posługują się niewyszukanym słownictwem, jeśli chodzi o informację, a wręcz sami idą z pomocą.
UsuńNiestety nie dane mi było poznać osobiście innych nacji z wyjątkiem troszkę Węgrów w latach 70-tych i mogłam się wówczas przekonać jak nas się tam dobrze postrzega.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że różnimy się i to jacy jesteśmy zależy od szerokości geograficznej, w której się urodziliśmy i żyjemy. Ważne faktycznie jest by się nie kierować stereotypami
Ciekawe jak pisarka dzisiaj, gdyby żyła pisałaby o innych nacjach.....w jakim kierunku poszły zmiany.
Teraz jest zupełnie inna sytuacja i raczej nie generalizujemy, aczkolwiek pamiętam, że parę lat temu jeszcze przed przystąpieniem Polski do UE, były w sprzedaży takie pocztówki określające zabawny sposób wszystkie narody wchodzące w skład Unii. Grafika i komentarz była zabawna, aczkolwiek twórcy tego konceptu musieli niekiedy wysilić wyobraźnię, bo jak można scharakteryzować Luksemburczyków?
UsuńUwielbiam jej dziennik i jej opowiadania, ale do listów jakoś jeszcze nie dotarłam. Muszę to wreszcie nadrobić.
OdpowiedzUsuńTen stosunek Zachodu do Rosji – rzeczywiście bardzo aktualne. Jakoś mam wrażenie, że mimo tych prawie stu lat niewiele się zmieniło. Niedawno na zajęciach z przekładu tłumaczyliśmy tekst z prasy sprzed dziesięciu lat, w którym mowa była o tym, że Rosję mogliby wprowadzić do Europy mądrzy i rozsądni przywódcy, ale czy kiedykolwiek się takich doczeka?
Ja z kolei nie dotarłam do jej dzienników, ale mam je w planach.:) "Listy" gorąco polecam. Mansfield potrafiła z najbłahszej drobnostki stworzyć malutkie dzieło sztuki żyjące własnym życiem, a przecież przez większość czasu była w tym czasie ciężko chora.
UsuńOna bardzo interesowała się Rosją i jej kulturą; może dlatego jej opinia była tak odmienna od przeciętnej. A że jest aktualna do dziś... to bardzo specyficzny kraj. Ja - choć w żadnej mierze nie jestem specjalistą od Rosji - wiele rzeczy zrozumiałam dopiero, gdy tam pojechałam.