Podobno dziś przypada najbardziej depresyjny dzień roku, tzw. Blue Monday, czyli poniedziałek ostatniego pełnego tygodnia stycznia. Czy to prawda czy ściema, trudno orzec, ale zawsze można sobie poprawić humor. :)
Poniżej tekścik z mojego prywatnego "skarbczyka dobrych myśli":
"Nie żałuj czasu na przyjaźń
- to droga do szczęścia.
Nie żałuj czasu na marzenia
- to pojazd unoszący cię do gwiazd.
Nie żałuj czasu na to, aby kochać i być kochanym
- to przywilej bogów.
Nie żałuj czasu na rozglądanie się dookoła
- dzień jest zbyt krótki na to, aby myśleć tylko o sobie.
Nie żałuj czasu na śmiech
- to muzyka duszy."
Tekst staroangielski
I jeszcze trzy z wielu piosenek, które zawsze nastrajają mnie optymistycznie.
A może Wy macie jakieś ulubione optymistyczne książki, cytaty, piosenki? Podzielcie się! Co prawda nie odczuwam dziś tego dołującego nastroju, który ma być ponoć udziałem większości ludzkości, niemniej jednak każda sugestia jak polepszyć sobie nastrój w gorszych chwilach jest cenna. :)
Życzę Wam miłego dnia!!!
Właśnie usłyszałam w radio, że dziś jest Blue Monday... Sama nie wiem, co w tym jest, ale rzeczywiście dziś mam melancholijny, by nie powiedzieć nieco depresyjny nastrój, właściwie tak bez powodu... :-)
OdpowiedzUsuńMoże jednak coś jest "na rzeczy" z tym dzisiejszym dniem. :) Ważne, że jutro jest już nowy dzień!
UsuńA ja niestety akurat dzisiaj mam kiepski nastrój... fatalnie mi się wstawało i nastrój mam jakiś rzewliwy...myślę, że po południu mi ta melancholia minie, ale na razie trwa.
OdpowiedzUsuńChyba już w ubiegłym roku słyszałam lub czytałam o tym dniu / może też u Ciebie? /, ale sama nie słucham radia więc takie wiadomości z rana do mnie nie docierają.
Czytając Twój post też pomyślałam o książkach, które poprawiają nastrój....Na blogach muszę stwierdzić niewiele tytułów optymistycznych, poprawiających nastrój można ostatnio znaleźć...głównie czyta się książki traktujące o różnych traumach....różnych, do wyboru do koloru....
Moim zdaniem z ostatnio przeczytanych przeze mnie książek poprawić nastrój potrafią : "Letnie noce" Ireny Bączkowskiej dzięki swemu pięknu przejawiającemu się melodyce słowa i obrazowości oraz "Lawendowy pokój" , który zawiera ogromną dozę optymizmu i dobre zakończenie.....
Nie pisałam w poście o pozytywnych lekturach, bo nie miałam czasu na przemyślenie tej kwestii. :) Na pewno dobrze na mnie działa cykl "Ani z Zielonego Wzgórza" i "Błękitny zamek", choć przyznaję dawno już nie czytałam tych książek. Zapamiętam sobie oba tytuły, które polecasz, bo warto sięgnąć po taką sympatyczną prozę.
UsuńA zły nastrój minie, jestem tego pewna. :)
Na dzisiejszy dzień mam sposób. Mam kilka ulubionych obrazów w kolorze blue... Oglądam sobie i poprawiają mi nastrój:
OdpowiedzUsuńhttp://obrazynaplotnie.net/marc-franz/1191-blekitny-ko.html
Dużo uśmiechu życzę :)
Piękne! Bardzo dziękuję za linka. Piękne rzeczy zawsze działają na nas optymistycznie. Mnie zawsze wzruszał ten obraz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Starzec_i_ch%C5%82opiec#mediaviewer/File:Ritratto_di_vecchio_con_nipote_2,024_%C3%97_2,654_pixels_463_KB.jpg
UsuńDziękuję za życzenia! Odwdzięczam się tym samym!:)
Z piosenek to polecam Monty Pythona i "Always Look on the Bright Side of Life" - gdybym umiała gwizdać, to gwizdałabym to cały dzień ;)
OdpowiedzUsuńZ książek to sama ostatnio jestem poszukująca czegoś pozytywnego i nie wiem, co wybrać :/ Chyba zdecyduję się na "Karierę Nikodema Dyzmy", bo liczę że może będzie to coś dowcipnego. Poza tym, przeczytałam ostatnio "Mężczyznę w brązowym garniturze" Agathy Christie i była to całkiem sympatyczna książka, taka Christie bardziej przygodowa niż kryminalna.
No właśnie, zapomniałam o Monty Pythonie! A jest to rzeczywiście bardzo energetyczny i optymistyczny kawałek. Bardzo lubię tez posłuchać sobie w gorszych chwilach Joe Dassina czy "I Will Survive" Glorii Gaynor.
UsuńKariera Nikodema Dyzmy to bardzo dobra książka, ale można też zadumać się, jak niewiele uległo zmianie... Kiedyś bardzo rozśmieszał mnie kryminał Joanny Chmielewskiej "Romans wszechczasów". Nie jest to jej najlepsze osiągnięcie, ale coś takiego w nim było, że w niektórych momentach nie mogłam powstrzymać się od konwulsyjnego śmiechu. Podobnie też miałam z "Dewizą Woosterów" P.G. Wodehouse'a :)
Depresyjny dzień"? No co Ty, nie było dziś przełożonego więc .... nie mogło być depresyjnie. Na smuteczki oglądam stare dobre polskie komedie (Seksmisja, Komedia małżeńska, Wyjście awaryjne, Rzeczpospolita babska, czy cykl o Kargulu i Pawlaku).
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć dzisiejszej sytuacji w pracy ;) A polskie komedie to tez dobry sposób na dobry nastrój. Dzięki TVP Seriale oglądam też dość często "Ranczo". Powiem uczciwie, że to rewelacja, niezależnie od tego, na który sezon trafię. :)
UsuńNa depresyjny dzień to świetnie nadają się kolorowe skarpetki :)
OdpowiedzUsuńO.
I to jest też bardzo dobry pomysł! :)
UsuńIntrygujesz... No i wszystko jasne! Z przyjemnością wybieram Grechutę :)
OdpowiedzUsuńGrechuta jest ponadczasowy, a ta piosenka sprawia, że chce się żyć!
UsuńDzień przebiegł w porządku, jednak wieczór naprawdę popsuł mi nastrój... Na pocieszenie czytam sobie Georgette Heyer, uwielbiam jej książki.
OdpowiedzUsuńO tak, Georgette Heyer potrafi odprężyć.:)
Usuń