Nazwisko Antoniego Sobańskiego „obiło mi się o uszy”, mówiąc kolokwialnie, gdyż pojawia się on w wielu wspomnieniach, dziennikach i listach dotyczących okresu przedwojennego. Nie miałam jednak dotąd okazji zapoznać się z jego twórczością literacką, dość niestety skromną.
„Cywil w Berlinie” to jego najważniejsza i właściwie jedyna książka, na którą składa się zbiór reportaży z Trzeciej Rzeszy z lat 1933-36. Antoni hrabia Sobański, specjalny wysłannik "Wiadomości Literackich", po zwycięstwie wyborczym nazistów jeździł tam kilkakrotnie, by na miejscu przekonać się, jak narodowy socjalizm zmienia życie Niemców. Jest m.in. naocznym świadkiem słynnego palenia książek, uczestniczy w "Parteitagu" w Norymberdze i jest obserwatorem zmian zachodzących w społeczeństwie niemieckim po objęciu władzy przez Hitlera. Część reportaży Sobańskiego została wydana w 1934 roku nakładem wydawnictwa "Rój"; pozostałe ukazały się w "Wiadomościach Literackich" z lat 1934 i 1936.
Czytając te reportaże napisane pięknym, plastycznym językiem, możemy obserwować, w jaki sposób władza hitlerowców była wprowadzana w życie, z jaką precyzją nawet najbardziej absurdalne przepisy i założenia ideologiczne były wdrażane i zmieniały życie całego społeczeństwa niemieckiego. Spostrzeżenia i opinie Antoniego Sobańskiego są celne, zawierają prawdziwe obrazy i historie z życia codziennego Trzeciej Rzeszy, gdyż oparte są albo na naocznym świadectwie autora, albo na rozmowach z jego niemieckimi znajomymi. Symptomatyczne są prawdziwe historie obrazujące przemoc i terror, z jakimi traktowano często zwykłych ludzi, a które miały miejsce już w 1933 r., kilka miesięcy po zaprowadzeniu nowych porządków.
Uwagę autora zwraca ujednolicenie przekazu niemieckiej prasy, teatru, kina. Było to wynikiem z jednej strony bardzo ścisłej cenzury, z drugiej zaś pozbywania się z wszystkich przybytków kultury i wolnych zawodów elementów obcych rasowo, na co zwracano szczególną uwagę.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie liczba i opis rozmaitych formacji mundurowych istniejących w społeczeństwie niemieckim doby hitleryzmu. Swoiste skoszarowanie społeczeństwa pozwalało ówczesnej władzy na zapewnienie minimum socjalnego zubożałym obywatelom, z drugiej zaś zapewniało kontrolę nad poczynaniami tych ludzi.
Wiele uwagi autor poświęca kwestii żydowskiej i przepisom, które zostały wprowadzone, aby uniemożliwić im normalne funkcjonowanie w Trzeciej Rzeszy. Początki opisane w pierwszych reportażach są jeszcze w miarę niewinne i wielu obywateli niemieckich żydowskiego pochodzenia mimo tych szykan, nie wyobrażało sobie życia gdzie indziej, ale w kolejnych latach z tych złudzeń pozostał jedynie proch i pył.
Trzeba przyznać, że Antoni Sobański jest świetnym obserwatorem. Potrafi celnie skomentować zjawisko, które zaobserwował lub o którym się dowiedział z wiarygodnego źródła. Jego świadectwo może być nieocenionym źródłem pierwszych lat hitleryzmu w Niemczech i obala tezę o „złych” hitlerowcach i „nieświadomym” społeczeństwie. Te reportaże uzmysławiają nam jasno, że niemożliwym byłoby wprowadzenie planów Hitlera w życie, gdyby nie powszechna akceptacja jego haseł i założeń w społeczeństwie niemieckim. Objawów opozycyjnych, czy quasi-opozycyjnych, Sobański nie jest w stanie wychwycić ani zauważyć. W 1936 r. jednym z dwóch objawów „opozycyjności” zaobserwowanym przez Sobańskiego podczas Parteitagu w Norymberdze jest odpowiedź kelnerki na jego pozdrowienie „Gruss Gott”. Autor zauważa też, że jedynym, choć bardzo słabym, środowiskiem, które dawało jakiekolwiek sygnały niezgody na wprowadzane zmiany, byli komuniści.
O ile z ogromną ciekawością śledzimy nader trafne i wnikliwe obserwacje Antoniego Sobańskiego dotyczące zmian zasad współżycia społecznego (uwagę zwraca np. oprawa Parteitagu w Norymberdze) i sposobów stosowanych przez hitlerowców do wcielania w życie ich pomysłów, o tyle jego prognozy najbliższej przyszłości budzą na twarzy współczesnego czytelnika - znającego przecież zapis katastrofy II wojny światowej i jej następstw - smutny uśmiech.
Poniżej dwa przykłady mylnych, niestety, wniosków Sobańskiego z 1934 i 36 r.
„Jeżeli zajmuję się militaryzmem niemieckim, to nie z myślą o nieuniknionej bliskiej rzezi. Może się mylę, Alę w tę rzeź chwilowo nie wierzę. Z pobytu w Niemczech odniosłem wrażenie, że nikt tam w chwili obecnej konfliktu zbrojnego nie pragnie. Młodzi i starzy są zahipnotyzowani słabością Niemiec (czytaj: krzywdą wyrządzoną im w Wersalu) oraz potęgą militarną sąsiadów. O wprost gigantycznej sile armii polskiej na przykład, ma opinia niemiecka nadzwyczaj wysokie i trwożne wyobrażenie.” (s. 116) 1934 r.
„Recepty na wszechświatowy pokój nie usłyszałem. Wywiozłem jednak dwa dość pozytywne wrażenia. W obecnej chwili – bo tylko o tej można mówić – ustrój narodowosocjalistyczny nie chce i nie przewiduje wojny. A zatem ustrój ten nie uważa siebie za wzór nadający się do naśladowania w innych krajach. Wyraźnie nawet wyrzeka się wszelkiego prozelityzmu.” (s. 228) – „Wiadomości Literackie” 1936,, nr 44 (676)
Być może jedną z przyczyn tych błędnych ocen jest przewijający się w tekście wyraźny sentyment autora dla Niemiec, Niemców i kultury tego kraju, co sprawia, że często wyraża on wręcz niewiarę, że zmiany w mentalności i zachowaniu społeczeństwa narzucone przez Hitlera mogą być aż tak istotne i drastyczne w stosunku do wcześniejszego okresu.
Jaka nauka wynika z tej książki dla współczesnych? Według mnie pokazuje ona, że będąc nawet najbardziej wnikliwym obserwatorem zachodzących zmian, niezmiernie trudno jest przewidzieć rozwój przyszłych wypadków.
Źródło zdjęcia |
Antoni Sobański (1898 – 1941) – polski ziemianin, dziennikarz i pisarz, związany z „Wiadomościami Literackimi” i liberalnym środowiskiem inteligenckim okresu międzywojennego. Pisał rzadko. Z inspiracji „Wiadomości Literackich” powstał jego słynny zbiór reportaży „Cywil w Berlinie”. Po wybuchu II wojny światowej dotarł do Londynu, gdzie zmarł na gruźlicę.
Antoni Sobański był postacią obecną w wielu wspomnieniach z epoki międzywojnia. Jarosław Iwaszkiewicz zadedykował mu taki wiersz:
Antoni Sobański był postacią obecną w wielu wspomnieniach z epoki międzywojnia. Jarosław Iwaszkiewicz zadedykował mu taki wiersz:
„Nie dla nas winnic modry stok,
I winnic wdzięk, i winnic sok,
A dla nas pylny owsa łan
I karczmarz Żyd, i wódki dzban.
Nie dla nas niedosiężny łuk
I pod nim cichy mądry Bóg,
A dla nas z cegieł dom – i już,
A w domu Bóg jak nocny stróż.
Nie dla nas mądrych rozmów gwar
I słowa cios, i dysput żar,
A dla nas zawiść, kłótnie, srom,
I winnic wdzięk, i winnic sok,
A dla nas pylny owsa łan
I karczmarz Żyd, i wódki dzban.
Nie dla nas niedosiężny łuk
I pod nim cichy mądry Bóg,
A dla nas z cegieł dom – i już,
A w domu Bóg jak nocny stróż.
Nie dla nas mądrych rozmów gwar
I słowa cios, i dysput żar,
A dla nas zawiść, kłótnie, srom,
Nie dla nas błękit, fiolet wzgórz,
Cyprysów lęk i kopuł róż,
A dla nas puszcze, dal i step,
I czarny rok, i czarny chleb."
Moja
ocena: 4,5 / 6
Autor:
Antoni Sobański
Wydawnictwo:
Sic!
Rok
wydania: 2006
Liczba
stron: 264
Interesująca pozycja wydawnicza potwierdzająca, że historia dzieje się na oczach ludzi, a jej kierunek jest nieprzewidywalny. Sobański jednak uchwycił najważniejsze - bez powszechnej akceptacji Niemców teorii nazistowskich to co nastąpiło, byłoby niemożliwe. Dlatego też niepokoi mnie w każdym społeczeństwie, w tym i naszym,zwalczanie i ośmieszanie opozycji.
OdpowiedzUsuńWarto czytać takie książki, które są relacją niemal "na zywo" z zachodzących zmian. Każdy czytelnik może zauważyć pewne odniesienia, może też mieć inne skojarzenia. W słowie wstępnym redaktora tej książki jest jedno zdanko, które ma zwrócić uwagę czytelników na współczesną Polskę (zwróć uwagę na rok wydania :)))
UsuńTa niewiara autora w zbliżający się kataklizm jest chyba także symptomatyczna. Gdyby więcej ludzi przewidywało, jaki obrót przyniesie historia być może więcej opuściłoby i Niemcy i Polskę. A może to był taki sposób obrony - niedopuszczenie do siebie myśli o wojnie. Recenzja zdecydowanie zachęca do lektury.
OdpowiedzUsuńWiele osób żyjących w tamtej epoce rzeczywiście chyba nie dopuszczało so siebie myśli, że nadchodzi kres ich świata. Faktem jest, że wielu ludzi zdecydowało się jednak emigrować z Niemiec przed 1939 r. Książka jest niewątpliwie warta przeczytania.
UsuńPrzyznam, że nie słyszałam wcześniej o tej książce. Twoją recenzję przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem. Popytam o tę pozycję w bibliotece. Chętnie przeczytam o Trzeciej Rzeszy oczami Polaka i o tym, jak na jego oczach tworzyła się historia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się też z @guciamal, odnoszę wrażenie, że niedopuszczanie myśli o wojnie mogło być sposobem obrony.
Muszę przeczytać tę książkę!
Aha, link do Twojej recenzji umieściłam wczoraj na liście dostępnej tu: http://czytelnicze-zacisze.blogspot.com/p/lata-dwudzieste-lata-trzydzieste.html Ciebie oczywiście dopisałam do wyzwania. Nikogo nie zmuszam do regularnego czytania książek o danej tematyce. Po prostu jeśli komuś wpadnie w ręce jakaś książka związana z okresem międzywojennym, może zgłosić jej recenzję, wtedy osoby zainteresowane tematem (np. ja ;)), mogą często natrafić na nieczytane przez siebie pozycje lub porównać swoje wrażenia z lektury.
UsuńJeśli nie będzie to dla Ciebie problemem, możesz też umieścić gdzieś u siebie baner związany z akcją, wtedy więcej osób się o niej dowie. :)
Pozdrowienia! :)
A. Sobański wychwycił wiele istotnych elementów składających się na ówczesną sytuację w Niemczech i był utalentowanym twórcą. Mój egzemplarz również pochodził z biblioteki, więc jest szansa, że uda Ci się pożyczyć książkę. :)
UsuńDziękuję za dopisanie do wyzwania. Cieszę się, że moja opinia się przyda :) Nie mogę z pewnością powiedzieć, że na pewno coś jeszcze przeczytam pasującego do tematu wyzwania, ale może się uda. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń