Markiz Astolphe-Louis-Leonor de Custine (1790-1857) francuski pisarz i podróżnik Źródło zdjęcia |
Astolphe Markiz de Custine
"Listy z Rosji. Rosja w 1839 roku"
Editions Spotkania, 1991
"Rosja przypomina człowieka pełnego wigoru, który się dusi: brak jej wylotów. Piotr I obiecał, że je dostanie, otworzył jej Zatokę Fińską nie dostrzegając, że morze siłą rzeczy zamknięte przez osiem miesięcy w roku nie jest tym samym co inne morza. Ale dla Rosjan nazwy są wszystkim. Wysiłki Piotra I, jego poddanych i jego następców, choć naprawdę zdumiewające, stworzyły tylko miasto, w którym trudno mieszkać, któremu Newa próbuje wydrzeć grunt przy każdym porywie wiatru wiejącym od strony zatoki i z którego ludzie próbują uciekać przy każdym kroku, jaki wojna pozwala im zrobić w stronę Południa. Dla biwaku granitowe bulwary były zbytkiem." (s. 33)
"Petersburg, 11 lipca, wieczorem
Ulice Petersburga mają dziwny wygląd w oczach Francuza, spróbuję Ci je opisać, ale najpierw opowiem o wjeździe do miasta przez Newę. Jest słynny i Rosjanie słusznie są z niego dumni, mnie się jednak wydał nadmiernie wychwalany. Kiedy z bardzo daleka zaczynamy dostrzegać kilka dzwonnic, to, co się dojrzy, robi raczej wrażenie dziwaczne niż imponujące. Lekkie zgrubienie terenu, zauważone między niebem a morzem, staje się w kilku punktach nieco bardziej nierówne niż w innych - to wszystko, a te niedostrzegalne nieprawidłowości - to są gigantyczne budowle nowej stolicy Rosji. Rzekłbyś, linia nakreślona drżącą ręką dziecka, rysującego jakąś figurę geometryczną. Zbliżając się zaczynamy rozpoznawać greckie dzwonnice, pozłacane kopuły kilku klasztorów, potem nowoczesne gmachy, zakłady publiczne: fronton giełdy, pobielane kolumnady szkół, muzeów, koszar, pałaców okalających granitowe bulwary. Gdy już jesteśmy w Petersburgu, przechodzimy obok sfinksów także z granitu, są olbrzymich rozmiarów, ich widok jest imponujący. Miasto pałaców, cóż za majestat! Jednakowoż imitacja starożytnych budowli razi nas, gdy pomyślimy o klimacie, w który te wzory są niezręcznie przeszczepione. Ale wkrótce jesteśmy zaskoczeni ilością strzał, wieżyczek o rozmaitych kształtach, metalowych iglic wznoszących się zewsząd: przynajmniej jest to narodowa architektura. Petersburg jest upstrzony obszernymi i licznymi budynkami z dzwonnicą. Są to wspólnoty religijne; te święte miasta służą miastu świeckiemu za wał ochronny. Cerkwie rosyjskie zachowały swoją pierwotną oryginalność. Wprawdzie to nie Rosjanie wynaleźli ten ciężki i kapryśny styl, zwany bizantyjskim, ale wyznają religię grecką i ich charakter, ich wiara, ich wykształcenie, ich dzieje usprawiedliwiają pożyczki, jakie zaciągnęli w Bizancjum: można przystać na to, że szukali wzorów do swoich gmachów w Konstantynopolu, nie zaś w Atenach. Widziane od strony Newy, balustrady bulwarów petersburskich sa imponujące i wspaniałe, ale już przy pierwszym kroku na ziemi odkrywamy, że te bulwary są wybrukowane kiepskim kamieniem, niewygodne, nierówne, tak samo niemiłe dla oka, jak fatalne dla pieszych i niebezpieczne dla powozów. Kilka złotych strzał, cienkich jak piorunochrony; portyki o podstawach niemal znikających pod wodą; place ozdobione kolumnami, ginącymi w bezmiarze otaczających je terenów; posągi naśladujące starożytne, których rysy, styl i stroje kłócą się z naturą gleby, z kolorem nieba, z klimatem, a także z wyglądem, ubiorem i zwyczajemtutejszych ludzi tak, iż wyglądają na herosów w więzach wrogów; gmachy wykorzenione, świątynie, co spadły ze szczytów gór Grecji w bagna Laponii i wskutek tego wydają się zbyt przytłoczone, przyziemne dla miejsca, gdzie zostały przeszczepione same nie wiedząc dlaczego: oto, co mnie uderzyło na wstępie." (strony 39-40)
Pomnik Piotra Wielkiego w Sankt Petersburgu Źródło zdjęcia |
"Osławiony posąg Piotra Wielkiego ściągnął zaraz moją uwagę i zrobił na mnie wyjątkowo nieprzyjemne wrażenie. Umieszczony na skale przez Katarzynę, z tym napisem dość wyniosłym mimo pozornej prostoty: Piotrowi I Katarzyna II. Ta postać mężczyzny na koniu nie jest ani antyczna, ani nowoczesna: jest to Rzymianin z czasów Ludwika XV. Aby pomóc koniowi utrzymać się dęba, włożono mu pod nogi ogromnego węża - fatalny pomysł, służący tylko do ujawnienia niemocy artysty sprowadzonego z Francji do Petersburga po to, by wznieść ten monument, chwalony nadmiernie dlatego, że znajduje się w Rosji." (s. 43)
"Newa, jej mosty i bulwary są prawdziwą chlubą Petersburga. Ten obraz jest tak rozległy, że cała reszta wydaje się mała. Newa jest zbiornikiem pełnym po brzegi, które znikają pod wodą, gotową do przelania się z wszystkich stron. Nawet Wenecja i Amsterdam chyba lepiej się bronią przed morzem niż Petersburg." (s. 53)
"Rosja znajduje się na granicy dwóch kontynentów, i to, co pochodzi z Europy, nie może się stopić bez reszty z tym, co zostało wniesione z Azji. To społeczeństwo rozwijało się dotychczas znosząc przemoc i nieprzystosowalność obu obecnych w nim cywilizacji, zawsze bardzo odmiennych. Dla podróżnego jest to źródłem interesujących, choć nie zawsze pocieszających obserwacji." (s. 104)
Pięknie napisane. Skąd ty to wygrzebałaś?
OdpowiedzUsuńTo książka - legenda i mam ją na półce :)
UsuńByłem pod wrażeniem "Listów" ale bardziej jeśli chodzi o ich aktualności w warstwie społecznej i politycznej, i nie da się ukryć wydanie Editions Spotkania to wybrane najlepsze fragmenty, całość to dwa dosyć opasłe tomy wydane przez PIW, przez które trzeba przebijać się z mozołem. Po lekturze tych "wyimków" przeżyłem ciężki szok bo sądziłem, że całość jest równie dobra.
OdpowiedzUsuńCzytając wydanie Editions również byłam i jestem pod ogromnym wrażeniem przenikliwości markiza de Custine. Będąc w Rosji bardzo krótko potrafił celnie opisać i scharakteryzować despotyzm carski, ale nie tylko carski, gdyż nie bez powodu książka ta była na indeksie komunistów. :)
UsuńDobrze, że mnie uprzedziłeś o jakości pełnej wersji. Zadowolę się moim wydaniem Editions. :)