Dwa pierwsze tomy wspomnień Zofii Stulgińskiej zyskały moje uznanie swoją wyrazistością, piękną polszczyzną i zapadającą w pamięć bohaterką. Z tym większą ochotą sięgnęłam po „Czek bez pokrycia”, który – jak mi się wydawało – będzie dopełnieniem historii życia Zofii. Spotkała mnie jednak niespodzianka, gdyż forma literacka tej książki jest odmienna od „Gruszek na wierzbie” i „Męża z ogłoszenia”.
Zacznijmy od tego, że na stronie z dedykacjami autorka zastrzega, iż „Jest to opowieść o rozkojarzeniach wewnętrznych, o nieuświadomionych motywach postępowania, przede wszystkim zaś o samotności i odpowiedzialności. Przedstawione w tej książce osoby, przeżycia, sytuacje, fakty są autentyczne, wzięte z życia.” Potem okazuje się, że narratorem jest mężczyzna o imieniu czyli Filip (zwany Fipkiem), który na prośbę swojej apodyktycznej żony Marty opisuje dzieje ich małżeństwa oraz historię miłości ich przyjaciółki Ewy i Pawła. W Ewie S. można rozpoznać Zofię Stulgińską, choć przytaczane informacje biograficzne się nie zgadzają. Jednak cechy charakterologiczne, które czytelnicy poznali w poprzednich tomach, świadczą, że jest to właśnie alter ego autorki książki.
Fipek toczy swoją opowieść koncentrując się na analizie swojego małżeństwa z Martą, później zaś przedstawiając historię uczucia Ewy i Pawła. Ona jest kobietą samotną i egoistyczną, nienawidzącą swojej pracy, ale wykonuje ją na tyle dobrze, że mimo jej trudnego charakteru jest tam szanowana. Nie poznajemy jej losów wojennych. Historia toczy się w latach 60-tych XX w. (nawiasem mówiąc to kolejna nieścisłość biograficzna; Ewa S. w 1963 r. ma 54 lata, a Zofia Stulgińska - 61), kiedy to Ewę odwiedza jej kuzyn Paweł, artysta plastyk mieszkający w Krakowie z traumatycznymi doświadczeniami wojennymi i uwikłany w trudne małżeństwo. Ewa zakochuje się w nim głęboko i prawdziwie i uważa tę miłość nie tylko za ostatnią w życiu, ale za jedyną, taką, która zdarza się tylko raz. Czy ta miłość przyniesie jej szczęście i spełnienie, czy rzeczywiście Paweł stanowił jej drugą połówkę?
Nie wiem, czym była spowodowana zmiana sposobu narracji zaproponowana przez autorkę. Czy była to jej próba zmiany stylu pisania, czy też nie chciała zbyt wiele ujawniać wykorzystując w postaci Ewy tylko niektóre cechy swojej osobowości? Nie wiem i już się nie dowiem, ale przyznam, że „Czek bez pokrycia”, choć dostarczył mi wiele bodźców do przemyśleń, to jednak pozostawił po sobie chyba najsłabsze wrażenie w stosunku do wcześniejszych części cyklu.
Fipek w roli narratora sprawuje się nieźle, chociaż momentami jest zbyt pedantyczny i koncentruje się na mało istotnych szczegółach, co było niekiedy denerwujące, ale generalnie ciekawie było obserwować tę analizę dwóch związków uczuciowych: Fipka pod pantoflem Marty oraz Ewę i Pawła, których związek wielokrotnie wystawiany był na próbę. Obserwując te „przypływy” i „odpływy” uczuć nie bez kozery przypomniałam sobie o koncepcji „dawców” i „biorców” miłości. Może dla Zofii Stulgińskiej ta miłość była tak szczególna, gdyż była ona ewidentnie stroną „dającą”, a w czasach przedwojennych była zdecydowanie „biorącą”? Nie jest to związek szczęśliwy i narrator, będący przyjacielem Ewy, wielokrotnie daje temu wyraz. Jednak uczucia dwojga ludzi nie da się zanalizować na zimno i choć wydaje się nam patrzącym z boku, że należałoby to szybko przerwać, to jednak nie my o tym decydujemy.
Książka opisuje nieco realiów Warszawy powojennej i trudności życia codziennego. Zwraca też uwagę na „złą atmosferę pracy” u Fipka i Ewy, ale nie wchodzi w szczegóły tych trudności. Dość, że oboje nienawidzą chodzić do biura właśnie z uwagi na panujące tam stosunki i z utęsknieniem wyczekują emerytury. Jest też kilka fragmentów o odbudowie miasta i rozwoju stolicy, ale na szczęście trafiłam na nie może ze dwa razy, więc przyzwoicie jak na daninę dla systemu.;)
„Czek bez pokrycia” ukazał się już po śmierci autorki. Można czytać tę książkę zupełnie niezależnie od pozostałych wspomnień właśnie z uwagi na przyjętą formę literacką i brak odniesień do wcześniejszych tomów. Niemniej jednak, bogatszym przeżyciem jest przeczytanie wszystkich trzech części ukazujących panoramę życia od początku XX wieku aż do lat 60-tych w Rosji, Finlandii, niepodległej Polsce i w okresie siermiężnego PRL-u (lata 50-te i 60-te). Autorka pomija w swych wspomnieniach II wojnę światową oraz okoliczności rozstania z trzecim mężem. Być może nie chciała do nich wracać, w końcu nie wszystko jest na sprzedaż.
Ta książka to analiza związków międzyludzkich, późnej dojrzałej miłości, a właściwie jej dwóch twarzy odbijających się jak w lustrze dzięki kontrastowym osobowościom nakreślonym przez Stulgińską. Cechą charakterystyczną są niejednoznaczne portrety głównych bohaterów, gdyż właściwie żadnego z nich nie da się lubić. Mnie najbardziej przypadł do gustu bohater drugoplanowy, niejaki Sawiszyn, przyjaciel Fipka, którego ten kompletnie nie dostrzegał pracując z nim w jednym miejscu przez wiele lat. Spotkali się i polubili zupełnym przypadkiem podczas konsumpcji cynaderek z kaszą w ulubionym barze. :) To też przykład, jak łatwo możemy stracić okazje poznania wartościowych ludzi przez swoje zadufanie i uprzedzenia.
„Czek bez pokrycia” to niezłe czytadło, choć nie pozbawione pewnych dłużyzn. Niewykluczone, że Zofia Stulgińska nie zdążyła dopracować swojego tekstu, ale i tak to jest ciekawa pozycja. Nie oferuje łatwych emocji i czarno-białej rzeczywistości. Polecam cały cykl, który pozwala poznać świat, który przeminął oraz wyrazistych bohaterów
Autor: Zofia Stulgińska
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1985
Liczba stron: 500
Muszę zapisać sobie to nazwisko. Zaciekawiło mnie to jak przedstawiła "panoramę życia od początku XX wieku aż do lat 60-tych w Rosji, Finlandii, niepodległej Polsce i w okresie siermiężnego PRL-u (lata 50-te i 60-te)". Rozpoczynam poszukiwania już dziś ;)
OdpowiedzUsuńPolecam cały cykl. Warto jednak zacząć od "Gruszek na wierzbie".
UsuńDobrze wspominam całą trylogię - właśnie w kategoriach niezłego czytadła.
OdpowiedzUsuńWszystkie tomy czyta się świetnie. Warto po nią sięgnąć, gdyż oprócz pięknej polszczyzny możemy poznać świat, jakiego już nie ma. :)
UsuńMusze rzucić okiem za tym cyklem w bibliotece, bo to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńTak, sądzę, że ten cykl zyskałby Twoje uznanie. Te książki są obecnie do zdobycia tylko w bibliotece lub w antykwariacie. :)
UsuńGdzie można kupić książkę?
OdpowiedzUsuń