„Zaprawdę, pod koniec wieku słowa i rzeczy stają się coraz bardziej dwuznaczne i wciąż nie wiadomo, skąd przyjdzie ocalenie.” (s. 102)
Raptularz ma dwa znaczenia zgodnie ze słownikiem języka polskiego:
- dawniej księga lub brulion do odręcznego spisywania różnych wiadomości, zdarzeń , anegdot itp.
- zbiór notatek w formie dziennika lub pamiętnika
Książka Krzysztofa Rutkowskiego stanowiąca drugą część „Paryskich pasaży” kojarzy mi się raczej z pierwszym znaczeniem tego słowa. Jest to bowiem eklektyczny misz-masz najrozmaitszych informacji, wrażeń, ciekawostek niespecjalnie powiązanych tematycznie. Tę różnorodność i wielotematyczność tłumaczy zapewne fakt, iż kolejne kilkustronicowe rozdziały (z których część jest powiązana ze sobą osobą bohatera) były wcześniej publikowane w Gazecie Wyborczej, której felietonistą był autor.
Krzysztof Rutkowski nie ogranicza się tym razem do Paryża i Francji, lecz prowadzi czytelnika ścieżkami wielu bohaterów głównie z kręgu polskiej i francuskiej kultury, dzięki czemu zwiedzamy Warszawę z Mironem, towarzyszymy Watowi w uwiecznieniu jego dzieła życia, obserwujemy powrót Mrożka do Krakowa mając świadomość, że to nie był jego ostatni przystanek życiowy, porównujemy koleje losu i twórczości Camusa i Sartre’a, zaglądamy do Picassa i wielu, wielu innych. Zawsze jest to jakaś ciekawa historia, odczucie, wrażenie podane w interesującej formie, choć językowo autor czasem „daje czadu”, czego przykładem są tytuły ujęte w spisie treści grupujące po kilka rozdziałów. Mamy więc, zgodnie ze spisem treści: Żale, Śnitki, Żary, Pary, Psoty, Popitki, Jęki, Formy, Trwogi, Biegi, Widzenia, Bryzgi, Dumki grupujące po kilka tekstów. Mam nadzieję, że się nie zniechęciliście. :) Autor stwierdza bowiem:
„Świadom jestem mych skłonności do przesady, ale panuję nad nimi artystycznie i łatwo potrafię udowodnić, że ostre widzenie rzeczy – to forma alegorii.” (s. 312)
Krzysztof Rutkowski to bowiem erudyta w każdym calu. Swoją mistrzowską żonglerką tematami, ludźmi, anegdotami potrafi nas zaciekawić i skłonić do dalszego zgłębiania frapującego nas zagadnienia. Często odwołuje się w tekście do książek naukowych, zwykle jednak dostępnych jedynie na rynku francuskim. Co ciekawsze tytuły to np. „Śnieżna woda albo Ciepło-Zimno” (dla niewtajemniczonych, rzecz dotyczy historii napojów chłodzących, produkcji i transportu lodu), „Historia zwierciadła” czy „Historia fryzur i fryzjerów”. Nie ukrywam, że z chęcią zapoznałabym się akurat z wymienionymi książkami, należącymi do kategorii „historii najdziwniejszych rzeczy ludzkich” (określenie autora). Są one dla pisarza pretekstem do dalszych rozważań i poszukiwań kulturoznawczych, aczkolwiek czytelnik nie zawsze jest mu w stanie dotrzymać kroku, choćby z uwagi na kompletną nieznajomość tematyki i autorów. Ale zawsze dobrze wiedzieć, że takie zagadnienia też znalazły swoje miejsce w literaturze popularnonaukowej. :)
To świetna książka na wieczorne podczytywanie w wygodnym fotelu po kilka, kilkanaście stron. Nie da się jej „połknąć” w kilka godzin. Forma raptularza uzasadnia treść, której nie spina ani miejsce, ani motyw, ani bohater. Forma felietonów i ich rozrzut tematyczny nie powiązany myślą przewodnią sprawia, że jest to lektura nierówna. Wiele rozdziałów czyta się rewelacyjnie i chce się więcej, inne są słabsze i nie powodują uniesień czytelniczych. :)
„Raptularz”, choć nie zachwycił mnie tak jak „Paryskie pasaże”, również przeczytałam z dużą satysfakcją. Do książek Rutkowskiego na pewno będę wracać, gdyż kontakt z jego prozą działa na mnie ożywczo, choć jednocześnie nieco mnie deprymuje, gdy uświadamiam sobie ogrom swojej niewiedzy odnośnie historii kultury europejskiej. Jest to lektura godna polecenia dla wszystkich, którzy kochają kulturę, ze szczególnym uwzględnieniem literatury i pragną poszerzyć swoje horyzonty.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Czytamy serie wydawnicze
Krzysztof Rutkowski, Paryskie pasaże. Opowieść o tajemnych przejściach
Krzysztof Rutkowski, Requiem dla moich ulic
Autor: Krzysztof Rutkowski
Wydawnictwo: słowo/obraz/terytoria
Seria: Pasaże
Rok wydania: 1997
Liczba stron: 332
I znowu przypominasz mi o pisarzu, po którego miałam sięgnąć. Może uśmiechnę się do ciebie po pożyczkę; ale w pierwszej kolejności chciałabym przeczytać Paryskie pasaże. Bardzo dobrze rozumiem twoje uczucia, kiedy czyta się erudytę to człowiek czuje przyjemność pomieszaną z zazdrością (ach czemuż ja tak nie potrafię, czemuż ja nie mam tak rozległej wiedzy) i na pocieszenie się człowiek powtarza sobie, nic to, za to ja umiem .... (każdy coś tam potrafi robić dobrze:).
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu "Paryskich pasaży" postanowiłam zakupić cały cykl, tak więc mogę pożyczyć również Pasaże :) A cykl naprawdę warto poznać, zwłaszcza jeśli Paryż jest jednym z ulubionych miast :)
UsuńCzaje się na to, ale chyba będę musiala sobie kupic, bo nigdzie nie ma :-((.
OdpowiedzUsuńJak napisałam wyżej, zakupiłam cały cykl. O ile pamiętam "Raptularz..." kupiłam na allegro nieco taniej niż cena rynkowa. Szkoda, że nie mieszkasz bliżej :)
Usuń