Zbliża się do końca moja przygoda z Harrym Hole i im do niego bliżej, tym smutniej. W moje ręce trafiła książka, która przez wielu czytelników została uznana za najlepszą w całej serii.
W Oslo spada pierwszy śnieg, W jednym z domów, pani domu chwali męża i syna za pięknego bałwana, którego ulepili przed domem. Ale oni tego nie zrobili. Wkrótce kobieta znika… Okazuje się, że na przestrzeni ostatnich lat doszło do wielu podobnych zagadkowych zaginięć. Wydaje się, że tym razem policjanci z Oslo mają do czynienia z seryjnym zabójcą, a najlepszym specjalistą od podobnych spraw jest nasz stary znajomy Harry Hole. W komendzie pojawia się też nowa koleżanka, dość tajemnicza Katrine Bratt, której życie prywatne i przeszłość owiana jest mgłą tajemnicy.
Harry jest nadal „samotnym wilkiem” po przejściach, walczącym ze swoimi demonami, człowiekiem, który stara się nie pić, żeby ich nie wyzwolić. Perspektywa wykrycia seryjnego zabójcy przywraca go do życia, choć bez Rakel i Olega jest to raczej wegetacja. Rakel odeszła od niego, żyje u boku statecznego lekarza zapewniającego jej bezpieczeństwo i stabilność, czego nie mogła zaznać u boku Harry’ego i co w końcu skłoniło ją do zakończenia ich związku mimo niewątpliwej „chemii”, która między nimi istniała i istnieje.
Nasz bohater poświęca się pracy. Pracując w kilkuosobowym zespole usiłuje odnaleźć schemat działania zabójcy i ewentualne punkty zbieżne miedzy poszczególnymi zaginięciami lub zabójstwami, które miały miejsce w przeciągu minionych lat. Pościg za mordercą okaże się trudny i wyczerpujący. Harry będzie musiał wiele poświęcić, aby ocalić potencjalne ofiary, aby ocalić również siebie.
„Pierwszy śnieg” jest napisany w tradycyjnie świetnym stylu, znanym z wcześniejszych książek o Harrym. Z nerwem i pazurem, a chociaż zarys akcji zasadniczo się nie zmienia w książkach z tej serii, to jednak kryminał wciąga, trzyma w napięciu i dostarcza skrajnych emocji. Jak zwykle, chciałoby się powiedzieć. Nie chciałabym tu wartościować poszczególnych części, gdyż właściwie wszystkie książki trzymały mnie w napięciu i sprawiły, że ich lektura była wielką przygodą i – tak - przyjemnością. :) Ta książka to takie swoiste apogeum tego cyklu. Nesbø – jak to już wielokrotnie podkreślałam – jest utalentowanym pisarzem, potrafi pisać i konstruować fabułę kryminalną, stara się unikać powtórzeń, a nie jest to proste, gdy ma się ambicje napisania książki na wysokim poziomie i oryginalnej.
Harry jest bohaterem, który przyciągnął miliony czytelników. Zdobył także i moją sympatię. Można sobie zadać pytanie, co sprawia, że tylu ludzi odnalazło w Harrym coś szczególnego i bliskiego wśród tylu bohaterów książek kryminalnych wydawanych przecież obecnie masowo. Jego bezkompromisowość powoduje, że wchodzi w częste konflikty z „górą”, ale talent śledczy Harry’ego ratuje mu skórę wielokrotnie, również w „Pierwszym śniegu”.
Harry Hole to w pewnym sensie postać tragiczna. Nie dość, że walczy nieustająco z nałogiem, to jeszcze giną jego współpracownicy, przyjaciele, którzy wierzyli w niego i darzyli go szacunkiem, co jeszcze pogłębia jego depresyjne nastroje. I ta jego słabość, skontrastowana z atletycznym wyglądem, jest istotnym źródłem sympatii i przywiązania czytelników.
Powszechna jest opinia, że Nesbø skorzystał na popularności Stiega Larssona, autora trylogii Millennium. Przeczytawszy całą trylogię szwedzkiego autora i prawie całą serię o Harrym mogę tylko powiedzieć, że pod względem umiejętności pisarskich, pomysłu na fabułę kryminalną, Nesbø przewyższa Larssona o kilka długości. Z perspektywy czasu widzę to wyraźnie, aczkolwiek rzeczywiście po Larssona sięgnęłam zanim w ogóle dowiedziałam się o istnieniu Nesbø. Myślę jednak, że wcześniej czy później norweski pisarz przebiłby się na szczyty bestsellerów niezależnie od sukcesu Larssona.
Można się zastanawiać, dlaczego ta seria odniosła światowy sukces. Moim zdaniem to zasługa dobrze skonstruowanej sylwetki bohatera oraz niebagatelnych umiejętności pisarskich Nesbø, dla którego najważniejsze jest dostarczenie czytelnikowi dobrej książki. Jak sam powiedział w wywiadzie, który można znaleźć tu:
„Jedyna presja, jaką czuję, to taka, żeby pisać dobre książki. I nie powielić poprzedniej. To, czy masz tysiąc czy milion czytelników, nie ma znaczenia. Nigdy nie odczuwam pokusy, żeby pisać dokładnie to, czego oczekują ode mnie czytelnicy. Musisz zaprosić czytelników tam gdzie ty jesteś, próbować zwabić ich do swojego wszechświata. To jest sztuka opowiadania.”
Jako fanka serii, nie mogę zrobić nic innego, jak tylko polecić Wam lekturę „Pierwszego śniegu”. To naprawdę świetny kryminał.
Autor: Jo Nesbø:
Tytuł oryginalny: Snømannen
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 432
Jo Nesbø (ur. 1960) – autor cyklu powieści kryminalnych z Harrym Hole. Jest też muzykiem, członkiem zespołu Di Derre. A poniżej, zamiast zdjęcia, przykład jego działalności muzycznej. :)
W Oslo spada pierwszy śnieg, W jednym z domów, pani domu chwali męża i syna za pięknego bałwana, którego ulepili przed domem. Ale oni tego nie zrobili. Wkrótce kobieta znika… Okazuje się, że na przestrzeni ostatnich lat doszło do wielu podobnych zagadkowych zaginięć. Wydaje się, że tym razem policjanci z Oslo mają do czynienia z seryjnym zabójcą, a najlepszym specjalistą od podobnych spraw jest nasz stary znajomy Harry Hole. W komendzie pojawia się też nowa koleżanka, dość tajemnicza Katrine Bratt, której życie prywatne i przeszłość owiana jest mgłą tajemnicy.
Harry jest nadal „samotnym wilkiem” po przejściach, walczącym ze swoimi demonami, człowiekiem, który stara się nie pić, żeby ich nie wyzwolić. Perspektywa wykrycia seryjnego zabójcy przywraca go do życia, choć bez Rakel i Olega jest to raczej wegetacja. Rakel odeszła od niego, żyje u boku statecznego lekarza zapewniającego jej bezpieczeństwo i stabilność, czego nie mogła zaznać u boku Harry’ego i co w końcu skłoniło ją do zakończenia ich związku mimo niewątpliwej „chemii”, która między nimi istniała i istnieje.
Nasz bohater poświęca się pracy. Pracując w kilkuosobowym zespole usiłuje odnaleźć schemat działania zabójcy i ewentualne punkty zbieżne miedzy poszczególnymi zaginięciami lub zabójstwami, które miały miejsce w przeciągu minionych lat. Pościg za mordercą okaże się trudny i wyczerpujący. Harry będzie musiał wiele poświęcić, aby ocalić potencjalne ofiary, aby ocalić również siebie.
„Pierwszy śnieg” jest napisany w tradycyjnie świetnym stylu, znanym z wcześniejszych książek o Harrym. Z nerwem i pazurem, a chociaż zarys akcji zasadniczo się nie zmienia w książkach z tej serii, to jednak kryminał wciąga, trzyma w napięciu i dostarcza skrajnych emocji. Jak zwykle, chciałoby się powiedzieć. Nie chciałabym tu wartościować poszczególnych części, gdyż właściwie wszystkie książki trzymały mnie w napięciu i sprawiły, że ich lektura była wielką przygodą i – tak - przyjemnością. :) Ta książka to takie swoiste apogeum tego cyklu. Nesbø – jak to już wielokrotnie podkreślałam – jest utalentowanym pisarzem, potrafi pisać i konstruować fabułę kryminalną, stara się unikać powtórzeń, a nie jest to proste, gdy ma się ambicje napisania książki na wysokim poziomie i oryginalnej.
Harry jest bohaterem, który przyciągnął miliony czytelników. Zdobył także i moją sympatię. Można sobie zadać pytanie, co sprawia, że tylu ludzi odnalazło w Harrym coś szczególnego i bliskiego wśród tylu bohaterów książek kryminalnych wydawanych przecież obecnie masowo. Jego bezkompromisowość powoduje, że wchodzi w częste konflikty z „górą”, ale talent śledczy Harry’ego ratuje mu skórę wielokrotnie, również w „Pierwszym śniegu”.
Harry Hole to w pewnym sensie postać tragiczna. Nie dość, że walczy nieustająco z nałogiem, to jeszcze giną jego współpracownicy, przyjaciele, którzy wierzyli w niego i darzyli go szacunkiem, co jeszcze pogłębia jego depresyjne nastroje. I ta jego słabość, skontrastowana z atletycznym wyglądem, jest istotnym źródłem sympatii i przywiązania czytelników.
Powszechna jest opinia, że Nesbø skorzystał na popularności Stiega Larssona, autora trylogii Millennium. Przeczytawszy całą trylogię szwedzkiego autora i prawie całą serię o Harrym mogę tylko powiedzieć, że pod względem umiejętności pisarskich, pomysłu na fabułę kryminalną, Nesbø przewyższa Larssona o kilka długości. Z perspektywy czasu widzę to wyraźnie, aczkolwiek rzeczywiście po Larssona sięgnęłam zanim w ogóle dowiedziałam się o istnieniu Nesbø. Myślę jednak, że wcześniej czy później norweski pisarz przebiłby się na szczyty bestsellerów niezależnie od sukcesu Larssona.
Można się zastanawiać, dlaczego ta seria odniosła światowy sukces. Moim zdaniem to zasługa dobrze skonstruowanej sylwetki bohatera oraz niebagatelnych umiejętności pisarskich Nesbø, dla którego najważniejsze jest dostarczenie czytelnikowi dobrej książki. Jak sam powiedział w wywiadzie, który można znaleźć tu:
„Jedyna presja, jaką czuję, to taka, żeby pisać dobre książki. I nie powielić poprzedniej. To, czy masz tysiąc czy milion czytelników, nie ma znaczenia. Nigdy nie odczuwam pokusy, żeby pisać dokładnie to, czego oczekują ode mnie czytelnicy. Musisz zaprosić czytelników tam gdzie ty jesteś, próbować zwabić ich do swojego wszechświata. To jest sztuka opowiadania.”
Jako fanka serii, nie mogę zrobić nic innego, jak tylko polecić Wam lekturę „Pierwszego śniegu”. To naprawdę świetny kryminał.
Autor: Jo Nesbø:
Tytuł oryginalny: Snømannen
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Tłumacz: Iwona Zimnicka
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 432
Jo Nesbø (ur. 1960) – autor cyklu powieści kryminalnych z Harrym Hole. Jest też muzykiem, członkiem zespołu Di Derre. A poniżej, zamiast zdjęcia, przykład jego działalności muzycznej. :)
Z perspektywy czasu, trudno jest mi powiedzieć, która z powieści Nesbo jest najlepsza, może właśnie "Pierwszy śnieg", choć Trylogia z Oslo też znakomita. W każdym razie dla mnie Jo Nesbo jest numerem pierwszym w Skandynawii i nie tylko:).
OdpowiedzUsuńDobra wiadomość jest taka, że po "Upiorach", kiedy wydawało się, że to już definitywny koniec cyklu, pokazało się światełko w tunelu.
Podobno... podobno Nesbo zaplanował 12 części, a wydał 9, więc hura...:).
To naprawdę dobra wiadomość! Pamiętam, że po Twoim wpisie o "Upiorach" sądziłam, że to definitywny koniec przygód Harry'ego. :)
UsuńMnie też trudno zdecydować, która książka cyklu jest najlepsza. Duży sentyment mam do "Trzeciego klucza", który przeczytałam jako pierwszy, ale cechą charakterystyczną książek Nesbo jest ich naprawdę wysoki, równy poziom.
Jestem w gronie osób, którym "Pierwszy śnieg" podobał się najbardziej z wszystkich książek o Hole'u. Świetnie skonskutrowane postacie, napięcie, niczego w tej książce nie zabrakło. Cieszy mnie wiadomość, że Nesbo nie skończy cyklu na 9 tomie :)
OdpowiedzUsuńO, tak, "Pierwszy śnieg" to doskonały kryminał. Tak jak wspomniałam wyżej, Nesbo to naprawdę uznana marka i symbol jakości w świecie kryminałów, ale sądzę, że gdyby wziął się za "obyczajówkę" też by osiągnął sukces.
UsuńPodpisuję się pod Twoim postem każdym palcem nogi i ręki (też każdej). I przyłączam się do Jane - numer jeden, zdecydowanie. I też podpowiadam, że przygoda z Harrym bynajmniej jeszcze się nie kończy, przynajmniej tak wróble ćwierkają.
OdpowiedzUsuńOstatnio zaraziłam Nesbomanią sąsiada, podarowując mu na urodziny właśnie tę książkę:-)
Dziękuję :) Skoro i Ty, i Jane słyszałyście o kontynuacji cyklu, to musi być prawda, a więc nalezy się cieszyć!
UsuńNesbomanią łatwo się zarazić. Uważam, że wszystko, poza pierwszymi dwoma częściami, które są nieco słabsze, jest na bardzo wysokim poziomie.