"Plebania w Haworth pod śniegiem" obraz Constance Braund Źródło zdjęcia |
Anna Przedpełska-Trzeciakowska
"Na plebanii w Haworth"
Wyd. Prószyński i S-ka, 1998
"Haworth - drobny punkt w łańcuchu Gór Pennińskich, okrywających piaskowcową skorupą zachodnią część północnej Anglii. Punkt w zachodniej części Yorkshire, największego brytyjskiego hrabstwa o historii równie gwałtownej i surowej, jak tutejsze wiatry. Niewielka osada wśród rozległych wrzosowisk i torfowisk tworzących pejzaż, który znalazł odbicie w najlepszej angielskiej prozie.
Źródło zdjęcia |
Niewysokie wzgórza schodzą tu płynnymi zboczami ku płytkim kotlinkom, którymi, zależnie od pory roku, sączą się leniwie albo rwą strumienia, by niżej wsiąknąć w kamieniste łożysko lub wpaść do rzeki żłobiącej jedną z ciasnych dolin. Grunt, choć na ogół twardy, porosły trawą i wrzosem, bywa miejscami zdradliwy - pod gęstą okrywą traw kryje się tu i ówdzie grząskie torfowisko. Niekiedy pod nogami podróżnego otwiera się znienacka ciemna jama starego kamieniołomu.
Źródło zdjęcia |
Wczesną jesienią barwy na wzgórzach nabierają nagle intensywności, zieleń staje się szmaragdem, rudość zaczyna pałać, a nad wszystkim góruje ostry kolor kwitnącego wrzosu, narzucającego tej przestrzeni nazwę i charakter. Jesień to tutaj okres najpiękniejszy.
Zimą przeważa czernista szarość, barwa gruboziarnistego piaskowca, z którego zbudowane są góry. Tego kamienia używa tu od wieków człowiek do swoich budowli. Z niego wzniesione są szare murki, dzielące stoki krzywymi liniami pastwisk dla owiec i bydła, niskie, wrośnięte pod graniami farmy, a nawet ich dachy z kamiennych płytek, opierające się swym ciężarem porywom wiatru, który tu, na wrzosowiskach, jest elementem najpierwszym, kształtującym wszystko, co się pnie ku górze.
Uderzającą cechą tego krajobrazu jest szorstkość. Nie tyle konturów, gładkich na ogół i krągłych, ile charakteru powierzchni: chropawych brył sterczących gdzieniegdzie skał, kulących się ku ziemi iglastych drzew, zwichrzonych kęp płowych, sztywnych traw rosnących z rudej, kamienistej gleby. Jest w nich ukryta drapieżność, przyczajona w gęstych zaroślach wysokich wrzosów, zdradzająca znienacka swoją obecność w chrapliwym krzyku szkockiej kuropatwy. To surowa ziemia i wszystko, co z niej wyrasta, nosi tego piętno." (strony 9 - 10)
piękne krajobrazy
OdpowiedzUsuńMoże uda się je kiedyś zobaczyć na żywo i przenieść się do świata sióstr Bronte...
UsuńPrzepiękne wrzosowiska!
OdpowiedzUsuńNie tracę nadziei, że kiedyś tam dotrę :)
UsuńChciałabym zobaczyć na własne oczy, a tymczasem książka czeka na półce. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest pasjonująca! Gorąco polecam. :)
UsuńMoże uda mi się te książkę przeczytać, a ja polecam Ci "Powrót na wrzosowisko" - Thomasa Hardye'go/ nie wiem czy dobrze napisałam/.
OdpowiedzUsuń