Co może łączyć zabobonną żonę i matkę, studenta medycyny opętanego myślą o śmierci, gospodynię domową z obsesją na punkcie czystości, skłonną do depresji kochankę handlarza oliwą, wykładowcę uniwersyteckiego topiącego smutki w alkoholu, identycznych z wyglądu bliźniaków fryzjerów, tajemniczą staruszkę, która nikogo nie wpuszcza do swojego mieszkania? Jedynym możliwym wspólnym mianownikiem wydaje się miejsce zamieszkania. Wszyscy mieszkają w Pałacu Cukiereczek w Stambule zbudowanym na miejscu dwóch cmentarzy istniejących wcześniej na tych terenach. Ta wdzięczna i jednocześnie nieco dziwna nazwa została nadana przez żonę Pawła Antipowa, uciekiniera z bolszewickiej Rosji, który sfinansował budowę pałacu w latach 60-tych XX w. Małżonkowie przeżyli w Stambule ciężkie chwile, ale to Anastazja straciła wszelką radość życia i Cukiereczek był prezentem właśnie dla niej jako swoista nagroda w jesieni życia.
Trzydzieści lat po śmierci właścicieli i zerowym zainteresowaniu ze strony spadkobierców stambulska kamienica podupadła, a jej cechą charakterystyczną stał się rozpoznawalny w najbliższym otoczeniu odór śmieci. Lokatorzy, wplątani w rozmaite zależności, układy i komplikacje, inaczej odbierający i poruszający się we współczesnym świecie, nie ustają w poszukiwaniach źródła nieprzyjemnego zapachu, czytelnik zaś, wędrując od mieszkania do mieszkania, poznaje ich tajemnice, plany, marzenia, obawy…
W trakcie tej swoistej wędrówki poznajemy mieszkańców Pałacu Cukiereczek dość blisko. Akcja niejednokrotnie toczy się jak w południowoamerykańskiej telenoweli, którą zresztą niektórzy z mieszkańców oglądają na ekranie telewizyjnym. :) Przedstawione historie są dość zróżnicowane, mają też nierówny potencjał narracyjny. O niektórych bohaterach z chęcią dowiedziałabym się więcej, niektórzy zaś zupełnie znikli z mojej pamięci po przeczytaniu ostatniej strony powieści. Ogólnie rzecz biorąc, wydaje mi się, że ciekawsze i bardziej przyciągające uwagę czytelnika są postacie kobiece, chociaż na głównego bohatera książki stylizowany jest mężczyzna, jedyna osoba spośród bohaterów, która jest określona jako „ja”.
Tę książkę naprawdę nieźle się czyta. Można poznać też wycinek współczesnej Turcji, a przynajmniej Stambułu. To miasto intryguje pisarkę najbardziej. Jego korzenie i jego współczesność. Autorka należy do grupy bardziej „postępowych” obywateli swego kraju, co jest niewątpliwie spowodowane otoczeniem, w którym wyrastała (jest córką dyplomaty, urodziła się i pierwsze lata życia spędziła za granicą) i potrafi nam pokazać Turcję niestandardowo i zaskakująco. Jej świeże spojrzenie na rodzinny kraj, który poznała tak naprawdę będąc nastolatką, połączone z niewątpliwym talentem literackim pozwala jej odkryć nowe pokłady inspiracji i niejednorodności tureckiej tradycji.
Pałac Cukiereczek, eklektyczny, zróżnicowany, zamieszkiwany przez tak wiele różnych i często dziwacznych osobowości stanowi pewną alegorię Stambułu miasta, które powstało na metaforycznym „cmentarzu” wcześniejszych kultur i społeczeństw. To miejsce, gdzie stare styka się z nowym, bogactwo z biedą, religijność ze świeckością. Portretowani ludzie, podobnie jak wielu współczesnych Europejczyków, również zmagają się z samotnością, brakiem akceptacji, brutalnością i depresją.
Jak już wspomniałam, doceniam kunszt narracyjny autorki, ale czegoś mi w tej książce zabrakło. Jednym z powodów niewątpliwie jest mój brak zainteresowania niektórymi wątkami. Innym zaś, mało ciekawe zakończenie książki. Z jednej strony rozwiązanie zagadki śmieci, stanowiących oś narracyjną, wokół której toczą się inne wydarzenia, jest niesamowicie banalne; z drugiej koncepcja opowieści przyjęta przez pisarkę, która moim zdaniem nieco niweczy jej wysiłki. Może to tylko moje wrażenie, ale końcówka mnie zawiodła.
Elif Şafak (ur. 1971) – turecka pisarka, felietonistka i publicystka. Dzieciństwo spędziła w Hiszpanii i Jordanii. Jest absolwentką stosunków międzynarodowych oraz Women Studies na Bliskowschodnim Uniwersytecie Technicznym (Orta Doğu Teknik Üniversitesi) w Ankarze. Na wydziale nauk politycznych obroniła pracę doktorską. Wykładała na kilku uczelniach w Stanach Zjednoczonych. Debiutowała w 1994 roku. Jej pierwsza powieść – Pinhan została w 1998 nagrodzona nagrodą Mevlana, przyznawaną najlepszym dziełom z zakresu literatury mistycznej. Za powieść Mahrem zdobyła w 2000 nagrodę Związku Pisarzy Tureckich. Kolejna powieść Pchli pałac stała się w Turcji bestsellerem i jest najczęściej tłumaczoną powieścią Şafak. Kolejnym bestsellerem stała się wydana w 2006 powieść Bękart ze Stambułu. Wydanie tej ostatniej powieści spowodowała wytoczenie autorce sprawy karnej w związku z art. 301 tureckiego kodeksu karnego, traktującego o „obrazie tureckości”. Jest jedną z najbardziej popularnych pisarek w Turcji, uznawaną za główną reprezentantkę swojego pokolenia. Obecnie mieszka w Stambule.
Autor: Elif Safak
Tytuł oryginalny: Bit Palas
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Tłumacz: Anna Akbike Sulimowicz
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 502
Twoja recenzja przypomniala mi, ze mialam zamiasr zabrac sie za pozostale powiesci Safak, ktore czekaja na mojej polce. Do tej pory przeczytalam tylko "Czarne mleko" i ta powiesc, glownie ze wzgledow osobistych, mna wstrzasnela. Mam nadzieje, ze "Pchli palac" spodoba mi sie przynajmniej tak samo, jak Tobie.
OdpowiedzUsuń"Pchli pałac" to moje pierwsze spotkanie z Safak i chociaż nie znam "Czarnego mleka", to jednak czytałam parę opinii negatywnych o tej książce. Chyba jest to spowodowane bardzo kontrowersyjnym tematem i nie wiem jeszcze, czy zdecyduję się sięgnąć po tę pozycję. "Pchli pałac" może się podobać, bo - nie waham się tego powiedzieć - Safak jest naprawdę dobrą pisarką.
UsuńKiedyś zabierałam się za "Czarne mleko" tej autorki, ale porzuciłam je. Nie ze względu na to, że mi się nie podobało ;) Chyba jeszcze nie mój czas. Ale do tej książki z chęcią bym zajrzała :)
OdpowiedzUsuńJak widać z tekstu notki, nie jest to całkowicie pochwalna opinia, ale nie zmienia to faktu, że lektura "Pchlego pałacu" nie była czasem straconym, a ja doceniam talent Elif Safak i z przyjemnością sięgnę po inne jej książki.:)
UsuńZamierzam zapoznać się z całą twórczością tej autorki. Na razie czytałam tylko Czterdzieści zasad miłości. To dla mnie książka ideał :-)
OdpowiedzUsuń"Czterdzieści zasad miłości" już stoi na mojej półce, ale z uwagi na spore ostatnio zakupy książkowe, wypożyczenia biblioteczne i nienadzwyczajne tempo mojego czytania, może jeszcze trochę poczekać :)
UsuńPrzeczytałam. Świetnie się czyta Şafak. Teraz sobie zamówiłam Bękarta ze Stambułu i jutro odbieram (ale cicho sza, bo mąż będzie znowu narzekał, że zamiast na kosmetyki i ciuchy, wydaję na książki:D)
OdpowiedzUsuńMąż ideał, skoro nie denerwuje go wydawanie pieniędzy na ciuchy i kosmetyki ;)
UsuńUwielbiam Shafak, a Pchli pałac to moja pierwsza powieść tej autorki. Ostatnio przeczytałam "Czterdzieści zasad miłości" i jestem pod wielkim wrażeniem, ale jeszcze bardziej cieszę się na "Bękarta ze Stambułu" - to podobno najlepsza powieść tej autorki :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że będziemy poznawały twórczość Safak w tej samej kolejności ;)
UsuńCzasami urok książki, stylu pisania tkwi również w tych dostrzegalnych i wybaczanych mankamentach. Lubię Safak, mimo że nie wszystko mi się podoba całkowicie. Czekam,aż wydawnictwo znowu coś wyda.
OdpowiedzUsuńA dla mnie to dopiero początek znajomości z turecką pisarką :)
UsuńSzczerze mówiąc nie znam tej autorki, więc nawet ciężko mi coś powiedzieć. Ostatnio pochłaniam głównie książki historyczne, ale cóż chyba warto coś zmienić. Zwłaszcza, że z tego co piszesz można się nieco dowiedzieć o Stambule, mieście o ciekawej i skomplikowanej historii.
OdpowiedzUsuńWspółczesna Turcja jest fascynującym krajem! Na niwie zawodowej mogłam ostatnio zaobserwować, jak energetyczne, dobrze wykształcone i zorientowane na sukces jest obecne pokolenie młodych Turków. Wydaje mi się, że twórczość Safak ciekawie pokazuje to starcie nowoczesności z tradycją i w ramach oddechu od literatury historycznej można sięgnąć po jej książki. :)
UsuńWłaśnie znalazłam zapowiedź nowej książki w kwietniu - "Sufi". Na pewno kupię i przeczytam:)
UsuńŚwietna recenzja i właściwie kolejność czytania też dobra. Polecam szczerze Bękarta ze Stambułu, Czarne mleko zaś niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kolejną książką Safak będzie chyba stojące już na mojej półce "Czterdzieści zasad miłości", ale "Bękarta ze Stambułu" też będę miała na uwadze, skoro tyle osób go dobrze ocenia :)
Usuń