"Wspólne życie. Ślub"
Tom szósty mitfordzkiego cyklu powinien właściwie nosić numer trzy, gdyż opisuje ślub ojca Tima z Cynthią, co miało miejsce tuż po zakończeniu akcji "Światełka w oknie”. Jan Karon postanowiła chyba dostarczyć wielbicielom Mitford książkę, która ukoiłaby ich ciekawość, jak wyglądał ten ważny dzień w życiu głównych bohaterów cyklu.
O treści tej książeczki właściwie nie ma potrzeby się rozpisywać, gdyż zawiera ona opis uczuć bohaterów oraz okoliczności zaręczyn i ślubu. Określiłabym tę książkę mianem takiej swoistej „impresji”, która niewiele wnosi do akcji koncentrując się raczej na celebrowaniu typowo mitfordzkiego nastroju znanego czytelnikom z pięciu wcześniejszych tomów.
Odradzam też czytanie tej książki jako pierwszej, bez znajomości cyklu. Możecie się zniechęcić, gdyż w moim odczuciu jest to pozycja tylko dla zagorzałych fanów mitfordzkich klimatów. Ta część właściwie nie wnosi nic nowego do cyklu i nieco odstaje poziomem od pozostałych książek. Dla osób planujących zapoznanie się z bohaterami wykreowanymi przez Jan Karon mam radę, aby zaczęli czytać cykl o Mitford od pierwszej części, a jeśli Wam się spodoba, to przeczytajcie „Wspólne życie. Ślub” jako trzecią z kolei, a nie szóstą.
"Na tej górze"
„Na tej górze” to siódma odsłona cyklu o Mitford, której akcja rozgrywa się kilka lat po powrocie małżeństwa Kavanagh z Whitecap („Nowa pieśń”). Ojciec Tim, przebywającyod kilku lat na emeryturze, nie może się odnaleźć. Niby wszystko w Mitford jest mu znajome i kochane, a jednak coś go gryzie. Trawi swój czas na rozmyślaniach, próbach pisania esejów, w których chce przekazać swoje refleksje o Bogu, Piśmie Świętym, życiu a jednak nic mu nie wychodzi. Gdy w końcu wydaje mu się, że znalazł cel swoich wysiłków i planuje udanie się na misję na zaniedbane tereny amerykańskiej prowincji nagromadzone stresy, problemy doprowadzają do wypadku, z którego skutkami ojciec Tim będzie musiał się uporać, aby powrócić do równowagi psychicznej.
Ze wszystkich przeczytanych do tej pory części cyklu ta wydaje mi się najmroczniejsza. Autorka porusza jest problem depresji, która w dzisiejszych czasach dotyka coraz większą ilość ludzi, nawet takich, których nigdy byśmy nie podejrzewali o podobne problemy. Jest tu również zasygnalizowana pewna tajemnica z przeszłości pastora, problemy w relacjach z ojcem, które być może znajdą rozwinięcie w ostatnich częściach cyklu.
"Przybieżeli pasterze"
Jeśli możecie wybrać sobie porę roku na czytanie tej książki, to polecam Adwent lub dni tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. „Przybieżeli pasterze” to piękna opowieść, w której ojciec Tim wraz z najbliższymi i mieszkańcami Mitford przygotowują się na nadejście Chrystusa. O dziwo bowiem, mitfordczycy nie przyjmują do wiadomości, że Boże Narodzenie rozpoczyna się zaraz po Halloween, co zdają się sugerować ostatnio centra handlowe, lecz zaczynają przygotowania „po bożemu”, czyli od Adwentu.
Kilkoro mieszkańców Mitford ma bardzo konkretne oczekiwania, ale czynią to zawierzając rozstrzygnięcie ich problemów Bogu. Serce ojca Tima skradła przywieziona z Europy, mocno poturbowana scena hołdu pasterzy z XIX w., niestety bez szopki. Swój czas w trakcie Adwentu poświęca odnowieniu figurek, żeby w Boże Narodzenie ofiarować ten piękny prezent ukochanej Cynthii. Ta praca stanowi dla niego źródło ogromnej satysfakcji, pozwala również przenieść się myślami do czasów dzieciństwa, aby dojść do ładu ze swymi emocjami i wspomnieniami. Nie zdradzę chyba tajemnicy, gdy napiszę, że dzięki własnemu wysiłkowi, pasji i pomocy przyjaciół szopka z odnowionymi figurkami uświetniła Boże Narodzenie w Mitford. :)
Hope Winchester również czeka na decyzję co do losu Księgarni Szczęśliwych Zakończeń, ważnego punktu na mapie Mitford. Grozi mu zamknięcie, chyba że realizacji doczeka się jej pomysł, który natchnął Hope nadzieją (nomen omen) na ocalenie tego miejsca i szczęśliwą przemianę w jej samotnym życiu. Lew Boyden również czeka, aż będzie mógł mieszkać ze swoją nowo poślubioną żoną, a jego życie nabierze barw. Zbliżające się Boże Narodzenie to także czas pożegnania z Barem Grill na Main Street, gdzie kilkoro przyjaciół z ojcem Timem na czele spotykało się codziennie na smacznym posiłku i na plotkach w atmosferze niewymuszonej swobody i przyjaźni. Jego właściciele, którzy nadawali charakter temu miejscu, udają się na zasłużoną emeryturę.
Na kartach tej powieści spotykamy również pozostałych bohaterów cyklu, prawie dorosłego Dooleya, wychowanka pastora, który składa swemu przybranemu ojcu ważną deklarację, wujaszka Billy’ego, który obdarza swoją żonę niezwykłą pamiątką i wielu innych, których życie toczy się dalej w błogiej, ale nie przesłodzonej atmosferze Mitford.
Mimo że do Bożego Narodzenia jeszcze daleko z dużą przyjemnością przeczytałam tę przedostatnią część cyklu. Nie wiem, czy Wy macie podobne doświadczenie, ale w moim domu nie było tradycji kalendarzy adwentowych, które pomagają w skupieniu przedświątecznym. Jan Karon pięknie opisuje ten czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela i dość mocno zachęciła mnie do wprowadzenia tej tradycji w moim domu.
Zbliżam się do końca mitfordzkiego cyklu i nieuchronnie nadchodzi czas pożegnania z bohaterami, z którymi się już zżyłam. Muszę przyznać, że lektura tych książek była dla mnie ogromną przyjemnością. Nie wszystkie z nich przemówiły do mnie jednakowo, ale mimo zdarzających się nieco słabszych momentów należy podkreślić, że poziom cyklu jest naprawdę wysoki. Nie ma w nich agresji, wulgarności i przekleństw. Nie ma problemów nie do rozwiązania. Są natomiast bohaterowie, którzy przeżywają wiele rozterek, problemów, dylematów, ale mają odwagę zmierzyć się z nimi nie wbrew Bogu, ale w zgodzie z nim. Zmieniają swoje życie sprawiając, że jest ono bogatsze i pełniejsze. To lektura, po którą warto sięgnąć, która napełnia nas nadzieją.
Powiązane wpisy:
Jan Karon, W moim Mitford,
Jan Karon, Światełko w oknie,
Jan Karon, Te wysokie, zielone wzgórza,
Jan Karon, Do Kanaanu i Nowa pieśń
Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: A Common life
Wydawnictwo: Zysk I Spółka
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 154
Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: In this mountain
Wydawnictwo: Zysk I Spółka
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 576
Autor: Jan Karon
Tytuł oryginalny: Shepherds Abiding
Wydawnictwo: Zysk I Spółka
Tłumacz: Mira Czarnecka
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 240
Zachęciłaś mnie do kontynuacji zbierania cyklu, gdyż na razie mam dwie książki. Jak zbiorę wszystkie będę czytać.
OdpowiedzUsuńMnie się też podoba ten protestancki zwyczaj adwentowy i szkoda, że czas adwentu przestał być czasem skupienia i przygotowania na Narodzenie Chrystusa tylko jest zgiełkliwym czasem reklam i zakupów. Grunt to jednak nie poddawać się nowym konsumpcyjnym zwyczajom.)
mam nadzieję, że książki o Mitford spodobają Ci się. Sposób przeżywania Adwentu opisany w "Przybieżeli do Betlejem" zainspirował mnie i sądzę, że wpłynie to na nasze domowe zwyczaje :)
UsuńBardzo fajny, inspirujący cykl ! /tommy/
OdpowiedzUsuńO, tak :)
UsuńNie znam tego cyklu, ale z przyjemnoscia poznam, bo cykle to moja slabosc :)
OdpowiedzUsuńKalendarze adwentowe byly u mnie w domu, a i ja kontunuuje ta tradycje w swoim. Podobnie jak czytanie ksiazek o tematyce bozonarodzeniowej przez caly okres adwentu. Sobie i Synkowi.
Rzeczywiście, cykle mogą wciągnąć. Ja też mam tendencję do ulegania potrzebie czytania kontynuacji. :)
UsuńChyba podążę Twoim śladem jeśli chodzi o zwyczaje adwentowe, gdyż bardzo mi przypadła do gustu ta tradycja, podobnie zresztą jak czytanie książek o Bożym Narodzeniu Synkowi. :)